No mam nadzieje

786 26 6
                                    

Pov Natalia
Dzisiaj obudziłam sie równie o 7.00. Do pracy miałam na 8.30.
Dość nietypowa godzina, no ale Kruczkowska tak powiedziała. Musiała coś załatwić. Co? Niewiem. Nie pytałam sie jej. Wstałam z łóżka i skierowałam sie do łazienki. Tam wykonałam poranną rutyne. Potem skierowałam sie do kuchni by tam zrobi śniadnie. Po nim zrobiłam kawe. Do pracy wyszłam o 8.15. Miałam 15 minut na dotarcie.
Na komende weszłam punkt 8.30
Poszłam w strone pokoju naczelnka. Zapukałam i weszłam. Tam zastałam Majke, Krzyśka, Weronike i Olgierda. Moniki jeszcze nie było. Czyli nie tylko ja sie spóźniłam.. Przywitałam sie.
Usiadłam obok Majki.
Po chwili weszła Kruczkowska.
Kruczkowska- Witajcie. Mam do was kilka informacji.
Majka- a dobre czy złe?- powiedziała uśmiechając sie
Kruczkowska- to już sami ocenicie- rzekła odwzajemnianąc uśmiech.- wiec tak...mamy 2 sprawy na głowie. Jedna związana z regularnymi kradzieżami w sklepie na*******.  Co każdą kradzież giną drożrze rzeczy. Planowałam, że tym zajmą sie Olgierd, Majka. Krzysztow z racji tego, że maż skręconą kostke postanowiłam, że nie pojedziesz w teren zato będziesz pracował z Leną.
Krzysiek- no ok.
Kruczkowska- teraz tak. Weronka i Natalia zajmą sie sprawą też związaną z kradzieżami lecz już dwa razy skradziono ze kliniki weterynaryjnej dwie butelki z substancją służącą do usypiania zwierząt.
Natalia- W porządku. A jaka to klinika?
Kruczkowska- "ZŁ🐶TY PIES" Tak sie nazywa. Wiecie gdzie to jest?
Weronika- nie
Natalia- ale zato ja wiem.
Kruczkowska- no to ruszajcie i rozwiążcie oba te śledztwa.  I jeszcze mam jedną wiadomość. Przedłużono o kolejne 2 dni szkoleń u Kuby i Stefana. Więc wrócą we wtorek wieczorą albo we środe z rana. Już was nie zatrzymuje.

***

Klinika weterynaryjna
"🐶TY PIES"

Godzina 11.00

Kiedy dojechaliśmy do tej kliniki była zamknięta. Ale dlaczego?
Miała by otwarta. Szczegulnie jak wiedzieli, że ma przyjechac policja do nich. Poszliśmy sie jeszcze porozglądać. Obeszliśmy cały budynek. Nie było żadnej żywej duszy. Postanowiliśmy wrócić na baze. Kiedy doszliśmy do auta zastaliśmy tam...
Miłą niespodzianke. Przed wejściem do auta od strony pasażera siedział tam szczeniak. Był brudny. Troche sie na rasach psów to był berneński pies pasterski. Miał...okolo 3-5 miesięcy.
Weronika- te Natalia weź przegoń tego psa. Trzeba jechać ma komende
Natalia- no nie przesadzaj to jest szczeniak.
Weronika- szczeniak czy nie szczeniak i tak kundel.
Natalia- choć mały - powiedziałan podnosząc psa. Był bardzo lekki i wychudzony. No nic nie zostawie go tak. Wsiadłam z nim do samochodu.
Jak jechaliśmy to zadzwoniłam do Moniki. Powiadomiłam ją o tym. Powiedziała, że dokładnie przed chwilą dostała wiadomość, że dzisiaj ich nie bedzie. Przyjadą dopiero jutro. Mamy do końca dnia wolne. Postanowiłam zabrać go czyli tego psa. To jest pies, a nie suczka do weterynarza.
Weronika- Natalia czekaj.
Natalia- hm.
Weronika- po co dzwonił do ciebie Krycha. No wczoraj.
Natalia- chciał sie spodkać.
Weronika- a po co?
Natalia- chciał poprosi mnie o rade.
Weronika- a jaką jeśli moge wiedzieć?
Natalia- bo on chce w najbliższym czasie złożyć zeznania z tego pożaru niby wie kto to był.. Ok ja już  lece na razie.
Weronika- chwila. A powiedzial kto to?
Natalia- jakaś brunetka. Wysoka, szczupła... Ok ide pa

Wyszłam z samochodu z szczeniakiem.

Po wizycie u weterynarza poszła. Z nim do domu. Potem pojechałam jeszcze do sklepu zoologicznego. Kupiłam tam legowisko, obroże, smycz, miski na jedzenie i zabawke.

 Kupiłam tam legowisko, obroże, smycz, miski na jedzenie i zabawke

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Scream if you wanna Shout if you need Just let it go... ||Zakończona||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz