Rozdział 59

88 9 1
                                    

Rano kiedy się obudziłam Tini jeszcze spała. Wstałam nie sprawdzając godziny i zdziwiłam się kiedy zobaczyłam Kubę jak śpi.

- Kuba, spoźnisz się na trening.

- Co?

Otworzył oczy i wziął do ręki telefon.

- Przecież jest 7.

- Na prawdę.

- No tak, patrz.

Pokazał mi telefon, a ja usiadłam na łóżku.

- A to przepraszam, śpij.

- Teraz to nie zasnę.

Chciałam wstać, ale Kuba chwycił mnie za rękę i lekki pociągnął do siebie. Co spowodowało że się do mnie przytulił.

- Okropnie mi się spało.

- Dlaczego?

- Nie było cię i nie miałem się do kogo przytulić.

- Przepraszam że wczoraj tak na ciebie naskoczyłam. Byłam wściekła na Łukasza.

- Wim, ale wiesz ze będzie chciał z nią pogadać.

- Wiem, ale najbardziej się boję że Tini złamie się jak ostatnio. Nie chcę aby przeżyła ten sam koszmar.

- Jaki koszmar?

- Zabije mnie, jak to powiem.

- Mów.

- TINI w wieku 23 lat miała chłopaka. Zaszła z nim w ciążę. Kiedy on się dowiedział zostawił ją. To była jej wielka pierwsza miłość. Przez niego zaczęła pić.

- A co z dzieckiem?

- Poroniła. Przestała pić, ale nadal była załamana. Lekarze powiedzieli ze to przez stres i załamanie. Kiedy się o tym dowiedziała chciała popełnić samobójstwo, ale na szczęście pojawiłam się tam. Przez rok wychodziła z depresji, ale dopiero dzięki Łukaszowi widziałam że jest szczęśliwa. Wróciła dawna Tini, ta która cieszył się każdym dniem. Wydaje mi się że dzięki niemu zapmniała o tym wszystkim.

- Biedna

- Na którą macie trening?

- Na 12.

- OK. Zajmij się Tini jak wstanie.

- Gdzie jedziesz?

- Do Łukasza.

- Po co?

- Chce z nim pogadać.

- Nie Ma skocz na niego zabardzo.

- ok. Chcę tylko z nim pogadać.

Do jechałam do niego w 5 minut. Zapukałam i co dziwne szybko mi otworzył. Wyglądał koszmarnie. Weszłam i szybko napisałam do Kuby żeby przyszedł.

- Łukasz. Jesteś kompletnie pijany.

- Nie skądże. Jestem trzeźwy. - powiedział to waląc w tym czasie w futryne.

- Właśnie widzę. Co ty robisz?

- Nic.

- Co to? - wzięłam kartkę która leżała na stole.

- kartka papieru nie widzisz.

- chcesz odejść z kulbu?

- Tak. Nie mam już życia. Straciłem osobę która kocham. Nie mam po co żyć.

- Taki masz plan?

- Nie mój plan to zachlać się na śmieć.

- Co ty gadasz Łukasz.

-  No co. Po co mam żyć.

Odkąd go znam, nigdy nie widziałam go w takim stanie. On ma prawdę kacha Tini. Widziałam ja po jego policzkach leciały łzy. Było mi tak przykro. W tej samej chwili przyszedł Kuba.

- Co się stało?

- Jest kompletnie pijany.

Kuba aż zbladł. Podszedł do niego.

- Chłopie przecież ty nigdy nie piłeś. Mamy trening.

- O Kuba. Nigdzie nie idę. Powiedz wszystkim ze nie zobaczą mnie już więcej na treningu.

- Co ty gadasz.

- Kuba chodź tu.

- Na stole w kuchni leży jego wypowiedzenie. Napisz do trenera że nie możecie przyjść. I zostań z nim ja pojadę do Tini. On nie może być sam.

Zaczęłam bardziej bać się o Łukasza niż o Tini.

- Jedź już do domu. Dam sobie radę.

- Dobrze ale w razie czego dzwoń.

Pocałował mnie i wrócił do Łukasza. Wróciłam do domu i Tini już nie spała.

- Gdzie byłaś?

- Na zakupach.

- Nie kłam. Lodówka jest pełna. Gdzie byłaś?

- Nie mogę Ci powiedzieć.

- Byłaś u niego?

- Nie.

- Kłamiesz.

- Co ty gadasz?

- Prawdę. Bo ty jej nie umiesz powiedzieć. Mów byłaś u niego?

- Tak.

-  Po co?

- Chciałam z nim pogadać.

- Czy ja cię o to prosiłam. Nie wracaj się w nie swoje sprawy.

Ostatni raz widziałam ja w takim zatnie jak zostawił ja jej pierwszy chłopak.

- Przepraszam, ja chciałam tylko pomóc.

- Ty juz lepiej nie pomagaj.

Wyszła z domu. Zabierając że sobą wszystkie swoje rzeczy.

💛🖤💛🖤💛🖤💛🖤💛🖤💛🖤💛🖤

Mamy kolejny rozdział dziś. Przepraszam za błędy. Do zobaczenia niedługo.

JuliaP

Bezcenna Miłość  K.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz