Rozdział 71

102 9 0
                                    


                                                                                  - 7 CZERWCA- 


Ślub już jutro. Łukasz i Tini są u nas od wczoraj. Tini stara się mi pomagać, ale nie zawsze jej to wychodz, ze względu na Sarę. U mnie stres bierze, zdecudowanie górę. Tini razem, z Agnieszką wzieły małe na spacer. Kiedy wróciły wręczyły mi małe pudełeczko z lekiem. Było na nim napisane ; TABLETKI USPOKOJENIE NERÓWÓ, BEZPIECZNE DLA KOBIET KARMIĄCYCH PIERSIĄ.


- Ale ja nie mogę.

- Spokojnie, tak ja jest napisane, są bezpieczne dl kobiet karmiących piersią.

- Nie chce ich, z reszta po co mi one.

- Nie śpisz od dwóch dni, wykończysz się.

- Nie denerwuje się. 

- No wcale, a w cale, weź jedną.

- Ok, dla waszego spokoju. 


To prawda, bałam się jak nidy. Kuba spał do jutra u Dawida. Ale długo nie wytrzymał.


- Pan tu doiś i jutro nie ma wstępu- powiedział do niego mój dziadek. 

- Bardzo śmieszne, dziadku. Chcę wejść tylko do mojej córki.

- Tylko do Oliwki?

- Tak słowo harcerza. 

- Dobrze, Emma schowaj się.

- Ale dlaczego?

- Chciałeś wejśc tylko do córki.

- Do córki i Emmy.

- Tego nie powiedziałeś.

- Myślałem że to w dwupaku.

- Oj już nie. Wejdź.


Tini pokładała się ze śmiechu.


- A jej co?

- Nic tak się śmieję nie mogę.

- Możesz.


Za nim wszedł Łukasz.


- A ty co tu robisz?

- Wpadłem, nie mogę?

- Możesz.


Łukasz, rozejrzał się po pokoju i powiedział ze surową miną.


- Gdzie moja córka?

- Co?

- Gdzie Sara?

- Śpi w sypialni na górze.

- Sama?

- Nie z Oliwką.

- Córcia już lecę cię uratować.

- Głupek.


Od wczoraj w sami działa Oliwia Makuszewska, a  z samego rana ma przyjechać Dominika Grosicka. Wszystko jest już przyotowane i dopięte na ostatni gózki. Babcie latały jakby były kąpane w gorącej wodzie. Też się denerwują, tylko Kuba udaje że wszystko jedt ok, choć tak nie jest. Chłopcy posiedzieli trochę i pomogli nam przy małych. Poszli do domu dopero jak dziewczynki były najedzone, wykąpane i spały. Oczywiście trzeba było ich wygonić, bo nie chceli iść .Łukasz uparł się że zosataje i nam pomaga przy małych. Kiedy wszyscy poszli spać, ja nie mogłam zasnąć, więc wziełam małą i poszłyśmy na dół. 


- Nie śpisz?- zapytał Łukasz schodząć na dół.

- Nie mogę zasnąć.

- Denerwujesz się?

- Bardzo.

- Nie ma czego, jesteście dla siebie stworzeni. - usiadł kołomnie

- No nie wiem.

- Tylko nie mów że chcesz uciec z przed ołtarza.

- Co to za pomysł.

- Masz wątpliwości?

- Nie, ale mam wrażenie że Kuba żeni się, ze mną tylko dlatego że mamy dziecko.

- Mylisz się. Odkąd cie zna, zmienił się, na lepsze oczywiście. Gada o tobue cały czas. Nigdy nie widziałem go takiego szczęśliwego. Naprawdę. 

- Mówisz?

- Tak, odkąd go znam miał chyba ze dwie dziewczyny, które lepiały na kasę, ale to szczegół. Ale z żadną z nich nie był tak szczęśliwy.  Przekonałem cię?

- Tak - zaczełam się śmiać. - Dziękuję i chciałam cię przeprosic że wtedy tak na ciebie naskoczyłam i że ci nie wierzyłam.

- Nic się nie stało. Później mi bardzo pomogłaś. Chcę ci bardzo, odziękować za to żę dałaś szansę Kubie i że pojechałas wtdy po Tini.

- Nie ma za co- przytuliłam go- cieszę się że jesteś z nami i że Kuba ma takiego przyjaciela jak ty.

- Ja też się cieszę, choć już spać, jest późno.

- Dziękuję za rozmowę, pomogła mi.

- Poleca się na przyszłość.


Poszliśmy się położyć, ta rozmowa z Łukaszem, bardzo mi pomogła. Nawet nie wiem kiedy zasnałęłam. Lecz po chwili obudziłam się bo, liwka była głodna. Najadła się, odbiła i poszlismy spać.




________________________________________________________________________________

Mamy dzisiejszy rozdział. Mam nadzieje że sie podoba i do zobaczenia w środę.


JuliaP

Bezcenna Miłość  K.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz