Rozdział 2

525 38 9
                                    

- Blaciszku, blaciszku popatlz.- dziewczynka zawisła na kolanie Zerefa i pokazała mu dorodnego robaka, którego sama złapała.

- Sekai nie musisz łapać tych wszystkich robali.- chłopak zamknął oczy, gdy tylko zobaczył, że małe stworzenie umarło.

Jednak z tą chodzącą zagadką było inaczej. Nie ważne jak blisko była i co robiła, ona nie umierała. Nie wiedział co o tym myśleć, ale był równocześnie szczęśliwy, że w końcu ma kogoś, kto nie umiera od jego klątwy. 

Minął miesiąc od kąt przygarnął do siebie małą nieznającą się na niczym dziewczynkę. Ku jego zdziwieniu mała szybko się uczyła i wystarczyło coś raz jej zaprezentować, a ta od razu potrafiła to zrobić sama. 

 Poznawała tą wyspę i codziennie przynosiła mu nowe znaleziska. Choć miała tendencję do gubienia po drodze swoich ubrań.

Zeref naprawdę chciał chronić to małe i nic niewiedzące o okrutnym świecie dziewcze. Mała była istnym aniołkiem, który w niczym nie widział najmniejszej skazy. Była czysta i pełna szczęścia.

- Sekai powinnaś jak najszybciej znaleźć sposób na opuszczenie tej wyspy.- dziewczynka popatrzyła na niego smutna.

- Dlaczego? Blaciszku nie chcesz mnie tutaj?- Zeref mocno przygryzł swoją wargę.

Bardzo chciał, żeby z nim tutaj została, ale prędzej, czy później może ona zginąć, a on tego nie chciał najbardziej na świecie.

- To nie tak. Bycie ze mną może okazać się dla ciebie śmiertelne.

- Nie obchodzi mnie to. Chce zostać z blaciszkiem!- Sekai mocno przytuliła się do nóg chłopaka.- Sekai nie umlze tak łatwo.

- Sekai...

- Nie. Nie zostawię cię samego.- po jego policzkach spłynęło parę łez.

Wiedział, że jeśli zostanie tak jak jest to w końcu ona zginie. Jednak skoro aż do teraz jego moc nie zebrała jej życia, to dlaczego nagle miałby to nadejść.

Zeref przykucnął i mocno objął tą niewielką i niezwykle kruchą istotę. Ona odwzajemniła ten uścisk i również zaczęła cicho płakać. Chciał ją chronić i sprawić, by była szczęśliwa, ale czy był w stanie to zrobić?

Stali tak wtuleni w siebie dłużą chwilę, ale oddalili się od siebie, gdy dziewczynie zaczęło burczeć w brzuchu.

- Pójdę poszukać czegoś sobie do zjedzenia.- Zeref kiwnął lekko głową i przejechał dłonią po jej wzburzonych niebieskich włosach.

Dziewczyna ruszyła biegiem w głąb wyspy. Pożywienie i wodę znajdowała sobie sama. Jej towarzysz nie wydawał się być nią zainteresowany, ale dostała od niego instrukcje, co jest jadalne, a co nie.

- Powinnam dać tlochę blaciszkowi.- zaczęła zbierać niewielkie jagody, które rosły na krzaku przy leśnej drodze.

Była zajęta tym tak bardzo, że nie zauważyła, że na jej życie czai się wataha wilków, które wygłodniałe, czekały na właśnie taką okazję.

Z prędkością światła wyskoczyły zza krzaków i jednym szybkim ruchem, wbiły swoje kły, w kruche ciało dziewczynki, która zaczęła krzyczeć z bólu.

A gdy tylko ten krzyk dotarł do uszu Zerefra, ten zerwał się z miejsca i biegiem popędził w kierunku, w którym udała się dziewczynka. Gdy tam dotarł, miał wrażenie, że jego serce łamie się na pół. Bo znalazł tam tylko jej martwe ciało.


Witajcie

Cóż, żeby nie było to nie jest koniec. Ona umarła umyślnie, ale zobaczycie co się stanie w kolejnej części, która pewnie pojawi się jutro, albo dzisiaj. Zależy od tego czy będę tak dobra XD

Pozdrawiam Makoto

Świat || Fairy TailOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz