„Braciszku"?!
Nie mogę w to uwierzyć... Luke, ten Luke, którego miałam nadzieje już nigdy nie spotkać okazał się być bratem mojego chłopaka...
Przyłożyłam dłoń do ust kręcąc głową. Uspokój się Alisson... zachowuj się normalnie. Może mnie nie poza i będę miała święty spokój? O co ja się łudzę... tak czy siak mam przerąbane. Odwróciłam się do Jack'a słysząc jak tuż za moimi plecami przechodzi Luke ze swoimi walizkami. Jedyne co mi pozostało to unikać go, odetchnęłam głęboko- Jack- najwidoczniej był głęboko zamyślony, bo gdy tylko usłyszał mój głos, aż podskoczył
- Tak?
- Wiesz... myślę, że nici z tego filmu. Chyba powinnam już iść...
- Co się stało? To przez niego?- zapytał z grymasem na twarzy
- Nieee- taak- Po prostu obiecałam mamie, że do południa będę w domu. No i wiesz... z resztą Sophie też na mnie czeka.- wysiliłam się na lekki uśmiech.
Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę pokoju Jack'a, po sukienkę z wczoraj.
Chce jak najszybciej wyjść z tego domu. Przechodząc ostatni korytarz prowadzący do sypialni mojego chłopaka zauważyłam... ehem, Luke'a. W pierwszej chwili chciałam zawrócić, ale obiecałam sobie, że nie będę zwracałam na siebie uwagi dziwnym zachowaniem- Hej, ty- o nieee.
Odwróciłam się w jego kierunku:
- Tak?- zapytałam pewnie
- Jesteś dziewczyną Jack'a?
- Yhym- teraz tylko graj odważną. Splotłam ze sobą ręce na klatce piersiowej- A jakim w tym twój interes, hm?- idzie nieźle
- Właściwie to całkiem spory. Niedługo zrozumiesz- puścił do mnie oko i odszedł.
Stałam jak wryta, w brzuchu czułam co najmniej stado motyli, ale dlaczego? Przecież nie powiedział nic miłego, wręcz przeciwnie. Był arogancki, jak zawsze.
***Perspektywa Jack'a
Alisson już wyszła, a ja ciagle zastanawiam się co jej teraz chodzi po głowie. Mam tylko nadzieje, że Luke nie wpadł jej w oko, jak wszystkim innym dziewczynom. Chociaż cóż się tu dziwić, wyrósł, wyprzystojniał i... założył kolczyk? Muszę mu uzmysłowić, że ma się trzymać z dala od Alisson. Inaczej zatłukę kretyna.
***Stoję właśnie przed drzwiami do pokoju Luke'a i ledwo co słyszę własne myśli. Głośna muzyka z pewnością jest słyszalna na zewnątrz. Już się rozgościł, prychnąłem i pociągnąłem za klamkę
- Luke!- nawet nie odwrócił głowy, więc podszedłem do jego kolumny i wyłączyłem muzykę:
- Co ty robisz?!- wysyczał
- Musimy porozmawiać- powiedziałem
- Niby o czym?
- O Alisson. Ostrzegam, masz się trzymać od niej z daleka, bo...
- Wiesz, ja mogę się hamować- przerwał mi- Ale to tobie radziłbym pilnować swojej dziewczyny. Doskonale wiesz, że żadna nie może mi się oprzeć. Chyba wystarczająco razy mogłeś się o tym przekonać, hm?- zapytał, na co moje mięśnie się spięły. Mam taką wielką ochotę mu przywalić, ale no, nie mogę dopuścić do tego, żeby podczas powrotu mamy do domu, zastała ona swoich synów w krwi i siniakach.
- Tak, może i przyciągasz do siebie puste laski, takie jaką okazała się być Crystal, ale Alisson jest inna.- Luke wstał i przeszedł obok mnie górując nade mną o głowę
- Pamiętaj, że o Crystal też tak mówiłeś, a jak to się skończyło?- odwrócił się do mnie pokazując szereg białych zębów, po czym idąc tyłem zniknął za ścianą pokoju.
***Perspektywa Alisson
- Kochanie, co masz taką skwaszoną minę?
Muszę się z kimś tym podzielić, a wiem, że mama jest jedną z dwóch osób, których w tym momencie potrzebuje.
- Emm, pamiętasz tych czterech chłopaków z wakacji dwa lata temu?
- To ci co cię tam zaczepiali?
- Zaczepiali to mało powiedziane, ale tak. No więc... wrócili- wzięłam oddech po czym go wypuściłam.- A najgorsze jest to, że najprawdopodobniej będą chodzić ze mną do szkoły.
- Oh skarbie... nie przejmuj się. Pewnie już zapomnieli
- A jeśli nie? Albo po prostu, zaczną robić to samo?
- To wtedy zainterweniujesz. Teraz możesz być spokojna- uśmiechnęła się do mnie- Poza tym, jestem pewna, że wtedy to były takie głupie zaloty. Taki wiek, teraz są już starsi... no w pewnym sensie, bo niektórzy faceci nie dorastają nawet do 40 roku życia- uśmiechnęła się słabo
Jejuu, znów myśli o tym palancie. Podeszłam do niej i mocno jej przytuliłam
- Nie przejmuj się nim. Nie warto, nie wie nawet co stracił- uśmiechnęłam się.
Postanowiłam, że dam mamie już spokój z tym tematem i pójdę do Sophie. Przecież i tak obiecałam, że się dziś spotkamy.
Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam, że mam 4 nieprzeczytane wiadomości:
Od: Sophie❤️: Doobrzzr sje bawiisz?
Yhym, nie próżnowała po moim wyjściu.
Od: Sophie❤️: Mamm nadziejjje ze tal bo ja strasznaje sje nudzew
Mhm, nie sądzę. Zaśmiałam się
Od: Sophie❤️: O nieee, więcej nie pije.
Głowa mi pęka😣Od: Sophie❤️: Alisson no! Odpisz coś, bo zaczynam się martwić.
Do: Sophie❤️: Przyjdę do ciebie za 15 minut.
***Stoję przed domem Sophie, pukałam już z trzy razy, ale nikt mi nie otworzył. Już miałam do niej napisać, ale usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka:
- Heeejj- powiedziała cichutkim głosem, nieźle zmarnowana
- Kobieto! Co ty ze sobą zrobiłaś? Od dziś nie zostawię cię samej ani na krok na jakiejkolwiek imprezie.- powiedziałam wchodząc do środka
- Chcesz coś do picia?- zapytała
- Nie, dzięki. Jest twój tata?
- Nie, ale wróci za jakieś pół godziny.
- I masz zamiar pokazać mu się w takim stanie? Przecież da ci dożywotni szlaban. Chodź, doprowadzimy cię do porządku.
***Sophie wyszła właśnie z łazienki odświeżona, z wciąż wilgotnymi włosami. Podeszłyśmy do jej szafy
- Proszę, załóż to- podałam jej czerwoną bluzkę z czarnym napisem i czarne spodenki z wysokim stanem.
- Dzięki kochana, gdyby nie ty to zapewne leżałabym teraz w łóżku czekając na reakcje taty, gdy mnie zobaczy- uśmiechnęła się do mnie
- Nie ma za co, w końcu od czegoś jestem- posłałam jej szczerzy uśmiech
Sophie przyglądała mi się chwile po czym powiedziała
- Dobra, mów co się dzieje. Dlaczego jesteś nie w humorze? Normalnie kiedy do mnie przychodzisz to przewracasz ten dom do góry nogami, a teraz?
- Właśnie chciałam z tobą o tym porozmawiać. Chyba już wiem dlaczego tyle razy śnił mi się Luke...
- Co masz na myśli?- zapytała lekko wystraszona
- Luke wrócił... i coś mi się wydaje, że już niedługo wszystko się zmieni
***Jak zwykle, następny rozdział już jutro!🔥💋
CZYTASZ
Between Brothers || You're mine, honey {L. H.}
Fanfiction*** Chwyciłam pilot z zamiarem włączenia wybranego przeze mnie filmu, lecz przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam w tamtym kierunku i omal nie zasłabłam... przez te właśnie drzwi weszła osoba, która zaledwie 2 lata temu uprzykrzała mi waka...