- Co do kurwy nędzy?
Wyswobodziłam się z objęć Jack'a i ruszyłam w kierunku Luke'a. Blondyn zatrzymał mnie gestem dłoni i ruszył w stronę schodów. Wbiegłam na pierwsze schodki tuż za nim. Chwyciłam go za ramię odwracając twarzą do siebie
- Czemu tu przyszłaś? Przecież mówiłem ci, że masz iść do domu
- Alisson nie musi robić tego czego ty sobie żądasz- odezwał się Jack
O niee, proszę siedź cicho.
- Słucham? W ogóle jakim prawem wpierdalasz się między mnie, a Alisson?- warknął Luke schodząc o jeden stopień w dół
- A takim, że zachowujesz się niewłaściwie w stosunku do niej. Serio? Wołałeś szlajać się z Arzaleyą, niż pójść ze swoją dziewczyną na spacer, który sam wymusiłeś?- prychnął
Jack... prosisz się o śmierć
- To po to tu przyszłaś? Żeby zwierzyć się swojego byłemu? Wypłakać mu się w ramię? Powiedz- podszedł do mnie bliżej- Zdążył ci się już dobrać do gardła? Czy może przeszkodziłem?
Jak on może podejrzewać mnie o coś takiego?
- Luke!- krzyknęłam
On jedynie prychnął i wszedł do swojego pokoju głośno trzaskając drzwiami. Spojrzałam na Jack'a. On jedynie wzruszył ramionami. Pobiegłam do pokoju Luke'a. Uchyliłam lekko drzwi. Mój chłopak wpadł w furię. Podszedł do biurka i zrzucił z niego wszystko co tylko było można. Następnie chwycił ramkę ze zdjęciem. Zamachnął się, lecz odłożył je z powrotem na miejsce. Usiadł na łóżku, przeczesał włosy dłońmi lekko ciągnąć za końcówki. Podeszłam bliżej. Nawet na mnie nie spojrzał
- Dlaczego kazałeś mi wracać?- zapytałam
- Co?- teraz w jego oczach widziałam już tylko smutek
- Dlaczego to mi kazałeś sobie pójść, a nie jej? Upokorzyłeś mnie. Wyglądało to jakbym nie była dla ciebie nikim ważnym, a... myślałam że jest inaczej...- nerwowo wykręcałam sobie palce u rąk
- Wiesz, że jesteś dla mnie ważna. W chuj ważna. Po prostu- westchnął- Nie spodziewałem się jej. Chciałem porozmawiać z nią i ostatecznie to zakończyć, ale...
Moje serce momentalnie przestało bić. Zajęłam miejsce obok Luke'a, w razie gdybym naprawdę źle się poczuła.
- Ale wciąż ją kochasz?- zapytałam nawet na niego nie patrząc
- Słucham? Nie!- uniósł ręce jakby chciał się obronić- Alisson... Arz była dla mnie ważna. Bardzo- złapał mnie za dłonie- Ale jestem pewien, że to już minęło. Kocham ciebie. Nawet nie wiesz jak bardzo. Arzaleya nie jest dla mnie obojętna, bo jakby nie patrzeć wywarła dosyć duże znaczenie w moim życiu, ale- pokręcił głową- Jeśli mam sobie wyobrazić swoją przyszłość, to tylko z tobą. Dlatego kiedy zobaczyłem cię tutaj. Z nim- westchnął i odwrócił się ode mnie
- Do niczego między nami nie doszło. Przyszłam tutaj, bo potrzebowałam towarzystwa. No i może troszeczkę byłam na ciebie zła- zapanowała cisza- Jack wie, że cię kocham, a on nigdy nie zrobiłby niczego żeby mi zaszkodzić
Luke się skrzywił. Wstał z łóżka i podszedł do okna
- W tym rzecz. Jack jest miły, opiekuńczy, dobry. Kurwa, idealny dla ciebie- odwrócił się do mnie- Dba o ciebie tak, jak ja nigdy nie będę potrafił. Nie znam się na serduszkach i romansidłach. Jeśli kogoś lubię to tego nie okazuje, a jeśli kimś gardzę to mieszam go z błotem. Taki już jestem. Nie potrafię tego zmienić
CZYTASZ
Between Brothers || You're mine, honey {L. H.}
Fanfiction*** Chwyciłam pilot z zamiarem włączenia wybranego przeze mnie filmu, lecz przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam w tamtym kierunku i omal nie zasłabłam... przez te właśnie drzwi weszła osoba, która zaledwie 2 lata temu uprzykrzała mi waka...