Luke postanowił zrezygnować z rozmowy ze mną na rzecz spotkania się z tą dwójką idiotek?! Ja głupia myślałam, że między nami mogłoby dojść do czegoś poważnego, ale jak zwykle się myliłam. Jego reputacja mówi sama za siebie. Rozkochuje i zostawia. Na co ja liczyłam? Że to akurat ja będę jego dziewczyną z bajki i to dla mnie odpuści sobie kawalerskie życie?
Mój wyraz twarzy w tym momencie niczego nie mówił. Nie czułam nic, mój wzrok padł na torebkę leżąca na kanapie. Chwyciłam ją i ruszyłam do wyjścia. Jak przez szklankę słyszałam wołania dziewczyn. Czułam jakbym została zdradzona, a przecież my nawet nie byliśmy razem. Do tego doszło również uczucie poniżenia, takie samo jak dwa lata temu na wakacjach... Może to był znak, żeby nie nawiązywać z nim żadnej relacji? Bo jedyne co robi to daje mi jeden krok nadziei, a chwile potem cofa się o dziesięć kroków w tył raniąc mnie.
Wyszłam z klubu i w tym właśnie momencie wszystkie emocje puściły. Moją twarz zalały słone łzy, a z mojego gardła zaczęły wydobywać się gardłowe krzyki. Oparłam się o ścianę budynku i osunęłam na ziemię. Przyłożyłam dłonie do twarzy nie przystając płakać. Od czasu do czasu dojeżdżałam palcami do czubka głowy, przez co nieco się rozczochrałam.
- Mogę się dosiąść?- spojrzałam na mojego rozmówcę. To Aiden
Kiwnęłam głową i po raz ostatni pociągnęłam nosem. Wymusiłam w sobie uśmiech, a już po chwili znalazłam się w jego ramionach. Chyba poczułam się... bezpiecznie?
***Perspektywa Luke'a
- Dobra, ja spadam- powiedziałem do Rachel i Vanessy
- Już? Przecież dopiero co wyszliśmy
- Nie mam nastroju- warknąłem
Owszem wyszedłem z nimi z klubu, ale tylko dlatego, że do mnie podeszły i zaproponowały aby się chwile przewietrzyć. Po tym jak zobaczyłem Alisson całująca się z moim bratem, myślałem że mnie szlak trafi. Poprosiła mnie o rozmowę, a kiedy chciałem ją z nią przeprowadzić zastałem widok, który rozwala mnie od środka. Do tej pory widzę tą scenę. Naprawdę miałem ochotę podejść i przywalić Jack'owi, ale stwierdziłem że to i tak nie ma sensu. Przecież to nie sprawi, że przestaną czuć do siebie to co ich łączy w tym momencie. Alisson długo była z moim bratem, więc chcąc nie chcąc są sobie bliscy, a ja byłem jedynie chwilową odskocznią.
***Od godziny siedzę w jakimś klubie, nieco dalej od tamtego w którym byliśmy całą grupą. Pije już około 14 kolejkę i nie zapowiada się na to żebym prędko zakończył to błędne koło. Pod wpływem chwili wyciągnąłem telefon i napisałem do Alisson
Do: Alisson: Czyli wybrałaś jego? :))
Poszło. Lekko obracałem się na krzesełku barowym i wpatrywałem w ciecz znajdująca się w kieliszku. Ciekawe co by powiedziała Alisson gdyby zobaczyła mnie w takim stanie... Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Miałem szczerą nadzieje, że to dziewczyna która aktualnie zamieszkuje moje myśli, niestety tym razem to tylko Mike
Od : Jednorożec🌈: Gdzie ty się podziewasz? Wszyscy się o ciebie martwimy
Co do nazwy, to jest taka ponieważ on nałogowo zmienia kolor włosów, przez co czasem wygląda jak wymiociny jednorożca.
Do: Jednorożec🌈: Za niedługo wracam do hotelu
Zebrałem się, zapłaciłem i wyszedłem z klubu. Nagły napływ adrenaliny w połączeniu z alkoholem, wzbudziły we mnie żądze destrukcji. Nie chciałem wyżywać się na kimś, więc postanowiłem wyładować złość na kamiennej ścianie.
To za to, że wybrała jego
Uderzyłem mocno w ścianę
To za to, że pozwoliłeś jej się do ciebie zbliżyć
CZYTASZ
Between Brothers || You're mine, honey {L. H.}
Fanfiction*** Chwyciłam pilot z zamiarem włączenia wybranego przeze mnie filmu, lecz przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam w tamtym kierunku i omal nie zasłabłam... przez te właśnie drzwi weszła osoba, która zaledwie 2 lata temu uprzykrzała mi waka...