Between Brothers: Rozdział 13

305 7 1
                                    

Poniedziałek 6:30

Piątek, jak i weekend minęły zanim zdążyłam się obejrzeć. W ostatni dzień szkoły przed wycieczką, nie widziałam aby Luke się w niej pojawił... dziwne, nie widziałam go od tej akcji w jego pokoju. Ostatecznie nie przyszedł do nas, jak się okazało dopiero tuż po moim wyjściu, raczył zjeść na dół. Ciekawa jestem, czy przyjdzie na zbiórkę i poleci z nami do Californii. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Zabrałam ze sobą czerwony crop top oraz czarne spodenki. Wchodząc do łazienki zamknęłam za sobą drzwi na klucz, a następnie pozbyłam się piżamy. Biorąc prysznic, kalkulowałam ile czasu zostało mi do zbiórki przed szkołą, która miała się odbyć o 7:50. Wsmarowałam w siebie mój ulubiony żel, po czym zabrałam się do mycia włosów. Odświeżona wyszłam spod prysznica i stanęłam przed lustrem. Po około 25 minutach byłam już gotowa do wyjścia z łazienki. Skierowałam się do drzwi i pociągnęłam za klamkę... no tak, przecież się zamknęłam. Chwyciłam za uchwyt odpowiedzialny za zamykanie drzwi, lecz on ani drgnął. Ponowiłam próbę wydostania się z łazienki, ale na próżno, utknęłam! Wpadłam w panikę, gdyż nie miałam przy sobie telefonu, co wiązało się z małymi szansami na opuszczenie pomieszczenia w miarę szybkim czasie. Nie mogę się spóźnić na zbiórkę, bo inaczej nie pojadę na wycieczkę. Zaczęłam chodzić w tą i z powrotem szukając jakiegoś wyjścia z tej sytuacji. Nie mam pojęcia ile czasu już tutaj siedzę, ale wydaje mi się, że z pobytu w Californii nici.

- Alisson?

Mama!

- Mamo proszę pomóż! Zatrzasnęłam się, a już za chwile jest zbiórka

Po krótkich próbach otworzenia drzwi, mojej mamie udało dostać się do środka

- Jest już 7:37, jak się nie pospieszysz to się spóźnisz

Jak poparzona wybiegłam z łazienki zabierając telefon i walizki. Wraz z mamą wyszłyśmy z domu, a już po chwili znalazłyśmy się w samochodzie

- Pod twoją nieobecność zrobię porządek z tymi drzwiami- powiedziała na co ja tylko kiwnęłam głową

Wzięłam do ręki telefon i ujrzałam nieodebrane wiadomości

Od: Sophie❤️: Gdzie jesteś?

Od: Sophie❤️: Alisson, masz 5 minut, jeśli nie to będę musiała usiąść z kimś innym

Od: Jack💍: Gdzie jesteś? Martwię się...

Już miałam im odpisać, ale przerwał mi dźwięk gaszonego silnika, czyli dojechałyśmy

- Alisson, tylko proszę cię, ostrożnie i z głową, uważaj na siebie- powiedziała i dała mi buzi

- Jasne, do zobaczenia za dwa tygodnie, kocham cię!- krzyknęłam i zabierając ze sobą walizki pobiegłam w stronę zbiórki

- Proszę pani! Już jestem- stanęłam tuż przed nią kompletnie zdyszana

- Bardzo się cieszę, jeszcze tylko jednej osoby nam brakuje, a więc tak się składa, że ostatnie dwa miejsca w samolocie, będą należeć do was

- A kogo nie ma?- zapytałam

- Chyba chodzi o mnie- odwróciłam głowę i zobaczyłam Luke'a

O niee, ja to mam szczęście. Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę autokaru, który miał nas zawieźć na lotnisko.
***

Weszłam do autokaru szukając Sophie, bądź Jack'a

- Nareszcie jesteś- powiedziała przyjaciółka wstając

Przytuliłam ją i spojrzałam na miejsce obok niej

- Jedziesz z Mike'iem?- zapytałam

- Taak- uśmiechnęła się krzywo- Wybacz

Between Brothers || You're mine, honey {L. H.} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz