Serafin wymknął się z dusznej, gwarnej jaskini i obejrzał się, by mieć pewność, że nikt nie zauważył jego zniknięcia. Ruszył przed siebie i szedł, aż nie dotarł do niewielkiej polanki. Westchnął cicho i usiadł na płaskim kamieniu.
Wielki, biały kształt śmignął mu przed oczami i z hukiem uderzył w ziemię. Podmuch powietrza niemal zrzucił chłopaka ze skały. Zamachał rękami, by zachować równowagę, po czym spojrzał spode łba na nowo przybyłego.
- Co tak długo? Myślałem, że już nigdy stamtąd nie wyjdziesz! - poskarżył się Aestas.
- A co ci do tego? - burknął Serafin. Chciwiec nie zraził się jego odpowiedzią.
- I jak poszło? - zapytał, sadowiąc się na ziemi. W jego głosie zabrzmiała nuta zmartwienia.
- Nie najgorzej - mruknął chłopak. Aestas przekrzywił łeb, przyglądając się badawczo towarzyszowi.
- Ale coś się stało - zauważył. Serafin westchnął.
- Amon chce być szpiegiem - wyjaśnił cicho.
- Amon... - powtórzył Chciwiec. - To ten twój kolega. Co w złego w tym, że chce szpiegować?
- Nie chcę stracić też jego! Nie mogę! Nie potrafię! - wybuchnął Smokobójca. Aestas milczał przez chwilę, trawiąc jego słowa.
- To wojna - zauważył cicho. - Wielu na niej ginie.
- Czyli mam się pogodzić z utratą bliskich? - warknął chłopak. Biały Koszmar pokręcił łbem.
- Nie. Ale nie ma też sensu opłakiwać żywych - oznajmił. Serafin westchnął z rezygnacją i położył się na skale. - A szpiegostwo wcale nie jest karą śmierci. Jest szansa, że wróci.
- Może - mruknął chłopak. Nie chciał wiedzieć, jak mała jest ta szansa. Zwinął się w pół, gdy Aestas dźgnął go pazurem w brzuch.
- Uszy do góry! Nie możesz się cały czas martwić! - wykrzyknął.
- A czym mam się cieszyć? - mruknął Smokobójca, masując się po brzuchu.
- Bo mam dla ciebie prezent! - wyjaśnił smok radośnie, po czym na chwilę się zawahał. - Znaczy dla Nastii, ale to twoja dziewczyna, więc w sumie wychodzi na jedno.
- Ona nie jest moją dziewczyną - warknął Serafin. - To, że mam się nią opiekować, wcale nie oznacza, że będzie moją żoną!
- Zapomniałem, że u was tak się określa partnerkę - zachichotał Aestas. Chłopak wywrócił oczami.
- Jasne - odparł sarkastycznie.
- Zmierzam do tego, że skoro masz się nią opiekować, to powinieneś też dbać o jej wygląd - niezrażony smok kontynuował swój wywód, po czym wypluł coś ze swojego pyska, trafiając idealnie w ręce Serafina. Zaskoczony chłopak obejrzał zieloną sukienkę, o dziwo suchą. - Co się mówi?
- Dzięki - odparł Smokobójca, oglądając ubranie. Nie znał się na sukniach, ale najwyraźniej Aestas wiedział, o czym mówi. Wspomnienie o odpowiednim wyglądzie przypomniało Serafinowi o czymś jeszcze. - Masz też grzebień?
- Tak trzymać! - wykrzyknął Aestas z szerokim uśmiechem na pysku. - Daj mi sekundkę.
Chciwiec pochylił łeb nad ziemią, szybko poruszając klatką piersiową. Po dłuższej chwili, z charakterystycznym dźwiękiem, z jego paszczy wyleciało kilkanaście przedmiotów. Biały Koszmar zmierzył je krytycznym wzrokiem.
- Wiedziałem, że kiedyś się przyda pozłacany grzebień z kości tura! - oznajmił Chciwiec z zadowoleniem, podając towarzyszowi niewielki przedmiot. Chłopak wytarł grzebień ze smoczej śliny o własną koszulę, owinął go suknią i odwrócił się w stronę jaskini byłych niewolników, ale zatrzymał się w połowie kroku. Znów spojrzał na Aestasa.
CZYTASZ
Jak zgładzić smoka
FantasyKontynuacja książki pt. "Jak zabić smoka". Po szalonej misji w towarzystwie Aestasa, życie Serafina wywróciło się do góry nogami. Jego dom przestał istnieć, a rodzina odeszła. Tymczasem On, Czarny Koszmar, przywódca wszystkich smoków, rośnie w si...