Serafin pociągnął za ostatni pasek z zwierzęcej skóry i krytycznie przyjrzał się swojemu dziełu.
- Powinno wytrzymać - stwierdził, stukając palcem w skomplikowaną sieć więzów. Damian westchnął i pomachał ręką na próbę. Lekka, trójkątna tarcza w niebieskie i białe pasy mocno trzymała się jego przedramienia.
- A co jeśli będę musiał ją szybko zdjąć? - spytał z rezygnacją.
- To przetniesz paski - odparł jego starszy brat. - Orientuj się!
Z całej siły uderzył pięścią. Kłykcie zdrętwiały mu od uderzenia w metal, jednak tarcza nie poruszyła się na ramieniu Damiana, który skulił się za swoją osłoną.
- Naprawdę muszę? - jęknął. Serafin potrząsnął ręką, by przegnać ból.
- Tak. Musisz być w stanie obronić się przed smokami - oznajmił starszy chłopak.
- Ale jak nas zaatakują to nie będziemy mieć czasu, by mi to zakładać - sprzeciwił się Damian, machając tarczą. Serafin stłumił westchnięcie.
- Chociaż spróbuj - poprosił brata. - Jak nie będzie działać, to wymyślimy coś innego.
Młodszy chłopak niechętnie skinął głową i usiadł przy wyjściu z jaskini byłych niewolników.
- To teraz ty - oznajmił Serafin, odwracając się do Nastii. Dziewczyna cofnęła się o dwa kroki i wcisnęła głowę między ramiona, wbijając wzrok w ziemię.
- Ja nie chcę - szepnęła ledwo słyszalnie. Chłopak bardziej domyślił się, niż usłyszał, o co jej chodzi. Westchnął cicho. Nastia dalej miała problem, by zdecydować, czy zje jagody, czy poziomki, ale jeśli w grę wchodził smok, szeptała "nie", jakby inne słowa nie istniały. Serafin wiedział, że gdyby wcisnął jej miecz do ręki i kazał walczyć z gadami, to była niewolnica posłusznie wykonałaby polecenie. Jednak gdyby tak postąpił, to przekreśliłby wszystkie starania, by odbudować jej wolną wolę. Zbyt długo wykonywała rozkazy innych i zbyt długo nikt się nią nie przejmował, by mógł jej teraz to zrobić.
Lecz złożył Nastii też obietnicę: nauczy ją walczyć, by mogła pomścić ojca. Zamierzał dotrzymać danego słowa. Musiał więc znaleźć sposób, by pogodzić oba postanowienia.
- Chcesz się nauczyć zabijać smoki? - spytał. Dziewczyna skuliła się jeszcze bardziej.
- Nie wiem... - mruknęła.
- Chcesz pomścić ojca? - spróbował od drugiej strony. Nastia milczała przez chwilę.
- T-tak - szepnęła w końcu, dalej nie podnosząc wzroku. Serafin przykucnął, by spojrzeć jej w oczy.
- Chcesz pomścić ojca? - powtórzył. Tym razem nie odwróciła wzroku.
- Tak - powiedziała trochę głośniej. Chłopak mimowolnie się uśmiechnął.
- Nie słyszę... - oznajmił, przykładając dłoń do ucha.
- Tak! Chcę! - krzyknęła Nastia, zwracając na siebie uwagę kilku osób. Serafin uśmiechnął się jeszcze szerzej. Wyprostował się i położył dłoń na jej ramieniu.
- Na tym treningu najlepiej nauczysz się walczyć ze smokami - powiedział. Dziewczyna spuściła wzrok.
- Ale... smoki... - szepnęła.
- Nie możesz pozwolić, by paraliżował cię strach - powiedział łagodnie.
- Może ja nie powinnam... - zaczęła Nastia, ale Serafin szybko jej przerwał.
- Zabijać smoków? - warknął, poirytowany zachowaniem byłej niewolnicy. Dziewczyna skuliła się pod jego spojrzeniem. Chłopak westchnął i zabrał ze stosu broni krótki miecz. Zważył go w rękach i zadowolony podał Nastii. - Wyciągnij go.
CZYTASZ
Jak zgładzić smoka
FantasiaKontynuacja książki pt. "Jak zabić smoka". Po szalonej misji w towarzystwie Aestasa, życie Serafina wywróciło się do góry nogami. Jego dom przestał istnieć, a rodzina odeszła. Tymczasem On, Czarny Koszmar, przywódca wszystkich smoków, rośnie w si...