Kolejne dni nie należały do łatwych. Ani smoki, ani byli rebelianci nie mogli się przyzwyczaić do nowej, ciasnej kryjówki, pełnej ślepych zaułków. Stale narastała coraz to gorsza atmosfera. Jeszcze nigdy polowania i treningi nie cieszyły się taką popularnością. Serafin musiał odmawiać wielu myśliwym udziału w łowach, a na codzienne ćwiczenia przed Tanvidem obóz pustoszał niemal całkowicie.
Niestety, nie można było tego samego powiedzieć o mieszczanach. Mimo że na murach znów zgromadził się tłum gapiów, pierwszego dnia do rebeliantów wyszła jedynie rada Tanvidem na dalsze rozmowy. Właściwie to byli jedynymi osobami, które pojawiły się na południowym trakcie, podczas gdy na północnych drogach stale wędrowali podróżni, głównie opuszczając miasto.
Dopiero kolejnego dnia na pola przedmiejskie. wyszła niewielka grupa chętnych. Serafin ledwo powstrzymał się od skakania z radości, widząc wśród nich Nastię. Krótkie włosy miała dokładnie wymyte, a brudną suknię, w której wymknęła się z kotliny, wymieniła na skórzane spodnie i kamizelkę, idealne do treningu. Pomiędzy kolejnymi ćwiczeniami opowiadała Smokobójcy, jak minęły poprzednie dni i co działo się w mieście. Mówiła też o tym, jak Tanvidem zmieniło się przez te wszystkie lata oraz w jak wspaniałej rezydencji mieszkał teraz przyjaciel jej ojca. Miała nawet dostać własną służkę, ale nie potrafiła wydać jej chociażby jednego polecenia.
Serafin słuchał wszystkiego z uwagą. Żałował, że nie mógł jej towarzyszyć przy tych wszystkich doświadczeniach, ale widział szczęście na jej twarzy, kiedy opowiadała o wspaniałościach Tanvidem i opieką, jaką otoczył ją Romuald. Wymieniła całą listę prezentów, jakie otrzymała od przyjaciela ojca, ale jeszcze dłużej wymieniała wygody, o których zapomniała przez lata niewoli. Po każdym posiłku miała dostawać tyle deserów, że do końca życia nie byłaby w stanie skosztować wszystkiego. Pięknych sukni otrzymała tak dużo, że nie potrafiła ich wszystkich wymienić. Spała w wielkim, miękkim jak obłok łożu, pod tuzinem kołder i koców, pomiędzy kolorowymi poduszkami. Tego ostatniego luksusu chłopak skrycie jej zazdrościł.
Z dnia na dzień na treningi przychodziło coraz więcej mieszczan. Byli niewolnicy uczyli ich posługiwania się włócznią przy pomocy kijów znalezionych w lesie. Nie wszyscy przykładali się do ćwiczeń; Serafin odnosił wrażenie, że przychodzili tylko po to, by z bliska przyjrzeć się gadającym smokom. Ich postępy były ledwo zauważalne i chłopak zaczynał się zastanawiać, czy zaproszenie ich na pewno było dobrym pomysłem, ale teraz nie mógł już zrezygnować.
Dopiero piątego dnia ćwiczeń ktoś pojawił się na południowym trakcie. Była to niewielka grupa wieśniaków; mieli na sobie podarte, osmalone ubrania i prowizoryczne opatrunki. Dwóch opierało się na kijach jak na kulach, inny straszył kikutem zamiast lewego ramienia. Uciekli między drzewa, kiedy tylko pojawili się w zasięgu wzroku. Serafin z Nastią natychmiast pobiegli ich odszukać. Potrzebowali dużo czasu, by wyjaśnić im, że smoczy rebelianci nie zamierzają kogokolwiek skrzywdzić. Kiedy tamci wreszcie dali się przekonać, wyjaśnili, że są jedynymi ocalałymi z masakry. Armia smoków zrównała ich wieś z ziemią, nie oszczędzając nikogo, nie biorąc żadnych jeńców. Serafin nie mógł powstrzymać się od stałego zerkania na południowy horyzont. Skoro ocaleńcy już zdołali dotrzeć do miasta, to horda gadów mogła się zjawić w każdej chwili.
Grupa uznała, że woli nie zbliżać się do smoków, nawet jeśli te tutaj miały być przyjazne. Ruszyli dalej skrajem lasu, opuścili go dopiero, gdy dotarli do kolejnego traktu. Zmieszali się z grupą podróżnych i zniknęli za murami miasta.
Jeszcze tego samego wieczoru ruch na północnych drogach zamienił się w nieprzerwany strumień ludzi opuszczających miasto.
Późnym popołudniem pośpiesznie zebrała się narada mieszczan i rebeliantów. Szpiedzy Rosei donosili, że Jego armia wylądowała godzinę lotu przed miastem. Zbierała siły, by zaatakować tuż przed świtem.
CZYTASZ
Jak zgładzić smoka
FantasíaKontynuacja książki pt. "Jak zabić smoka". Po szalonej misji w towarzystwie Aestasa, życie Serafina wywróciło się do góry nogami. Jego dom przestał istnieć, a rodzina odeszła. Tymczasem On, Czarny Koszmar, przywódca wszystkich smoków, rośnie w si...