- Siądź tutaj - polecił Serafin, wskazując na duży kamień przy strumieniu, ten sam, na którym dzień wcześniej wylegiwał się w słońcu razem z bratem.
Nastia bez słowa sprzeciwu wgramoliła się na skałę. Nierówne, zniszczone i skołtunione blond włosy miejscami sięgały jej do pasa. Chłopak usadowił się za plecami dziewczyny i wyciągnął nóż. Dziewczyna skuliła się, słysząc syk metalu ocierającego się o skórę.
- Spokojnie! Przecież nie zrobię ci krzywdy - warknął poirytowany jej zachowaniem i gwałtownie chwycił skołtunione włosy. Nastia wcisnęła głowę w ramiona i objęła się rękami, podkulając nogi.
- D-dobrze - pisnęła, drżąc. Serafin uciął przy ramieniu pukiel jej włosów i wrzucił je do strumyka. Dopiero wtedy zauważył, że dziewczyna trzęsie się jak galareta. Poczerwieniał ze wstydu. Jak mógł doprowadzić ją do takiego stanu? Przecież niczym nie zawiniła.
- Wybacz - mruknął. Nagle zastygła. Przez chwilę milczała, po czym poruszyła się niepewnie.
- Przepraszasz mnie? - zapytała, jakby proponował jej lot na księżyc.
- Tak - przytaknął zdziwiony. - Coś w tym złego?
- Nie pamiętam, kiedy ktoś ostatnio mnie przeprosił - wyszeptała.
- Co? - stęknął chłopak. Nie był pewien, czy dobrze usłyszał. Nastia ponownie się skuliła.
- Przepraszam - pisnęła.
- Ale za co? - Serafin z każdym kolejnym słowem gubił się coraz bardziej.
- Jesteś na mnie zły - wyjaśniła.
- Nie! - zaprzeczył szybko chłopak, że aż dziewczyna się odwróciła w jego stronę. - Znaczy tak. Znaczy... to nie chodzi o ciebie. To nie twoja wina.
- Ale mimo to jesteś zły - powtórzyła. Serafin westchnął.
- Chodzi o dziewczyny - mruknął niechętnie. - Ja... nie wiem. Po prostu... nie potrafię... jakby... siedzieć z wami. Rozmawiać. Spędzać czas.
Z każdym słowem na twarzy Nastii gościło coraz większe zdziwienie. Na koniec wyglądała, jakby chciała powiedzieć "co jest z tobą nie tak?", ale bała się o to spytać.
- No powiedz to - warknął chłopak.
- Dlaczego tak? - pisnęła dziewczyna.
- Dlaczego tak mam? - upewnił się, a tamta szybko pokiwała głową. - Nie wiem. Zawsze tak miałem. Od kiedy pamiętam. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. - Nastia otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale szybko znów je zamknęła. - No powiedz to!
- Boisz się nas? - zapytała cicho. Serafin parsknął śmiechem.
- Was? Niby dlaczego? Co takiego możecie mi zrobić? Potrafię się obronić. - Westchnął, kiedy dziewczyna ponownie powstrzymała się przed odpowiedzią. - Jak chcesz coś powiedzieć, to mów.
Nastia jednak milczała. Smokobójca poczekał chwilę, ale kiedy dalej nic nie mówiła, westchnął i wyciągnął rękę, by odciąć kolejny fragment jej włosów.
- Masz siostrę? - zapytała tak niespodziewanie, że chłopak prawie się pociął własnym sztyletem. Zacisnął zęby i zamrugał kilka razy oczami, by przegnać łzy.
- Miałem - warknął. - Nie miała nawet roku. Zamordowały ją smoki, kiedy równały naszą wioskę z ziemią.
- Przykro mi - szepnęła Nastia.
- Jesteśmy na wojnie. Każdy kogoś stracił - mruknął, po czym spojrzał badawczo na dziewczynę. - Skąd to pytanie?
- Ja... - Zarumieniła się. - Może przez to, że nie miałeś siostry, to nigdy nie nauczyłeś się z nami przebywać?
CZYTASZ
Jak zgładzić smoka
FantasíaKontynuacja książki pt. "Jak zabić smoka". Po szalonej misji w towarzystwie Aestasa, życie Serafina wywróciło się do góry nogami. Jego dom przestał istnieć, a rodzina odeszła. Tymczasem On, Czarny Koszmar, przywódca wszystkich smoków, rośnie w si...