Rodział 11 - Przygotowania

324 45 10
                                    

Kolejne dni Serafin i Aestas spędzili na zdobywaniu informacji i tworzeniu planu. Chciwiec przesiadywał głównie w grocie, przepytując smoki skłonne podzielić się swoją wiedzą. Tymczasem chłopak krążył po dolinie, rozmawiając z rebeliantami. Dzięki łatce "człowieka Wielkiego Aestasa" gady zaczęły częściej zwracać na niego uwagę, czasem właśnie jemu przekazując wiadomości. Smokobójca starał się też zorientować w podzielanych opiniach na temat Chciwca i "jego" pomysłu, w miarę możliwości przekonując mniej przychylnych pomysłowi uwolnienia niewolników do słuszności tej idei. Z różnym skutkiem.

Jednocześnie obaj towarzysze zbierali ochotników do udziału w misji. Wbrew pozorom, znalazło się ich całkiem sporo. Do tej pory ruch oporu przeprowadzał jedynie małe, pojedyncze akcje, które nie wymagały udziału więcej niż kilku smoków. Możliwość wzięcia udziału w dużo większej operacji zwyczajnie je ekscytowała.

Czwartego dnia po przemowie Aestasa dwaj towarzysze stali w jaskini z podziemnym jeziorem nad wypełnionym piaskiem wgłębieniem, gdzie Serafin naszkicował mapę doliny, w której przetrzymywano jego rodzinę. Chciwiec opisywał ich plan, wskazując szponem na elementy rysunku i kamienie oznaczające poszczególne grupy rebeliantów, w odpowiednich momentach przesuwane przez chłopaka.

Rosea, Fratris, Oddech Śmierci i Twardołusk Ognisty pochylili się nad piaskiem, w większym lub mniejszym stopniu przysłuchując się  Aestasowi. Ostatnie słowa pomarańczowy smok skwitował szerokim ziewnięciem.

- Wszystko bardzo ładnie, ale to nic nie da - dodał. Kucający przy piasku Serafin zacisnął zęby. Podczas jednego z wieczorów, w trakcie których przygotowywali plan, Aestas poprosił go, by jak najmniej odzywał się na spotkaniu z dowódcami ruchu oporu, a najlepiej wcale. Tłumaczył, że smoki wyższe, do których należały stojące przed nimi gady, nie przywykły do słuchania stojących niżej w hierarchii stworów, natomiast na widok człowieka próbującego rozmawiać jak równy z równym... nie zareagują zbyt dobrze.

Smokobójca oczywiście nie zgodził się z Białym Koszmarem. Resztę wieczoru zażarcie spierali się w tej kwestii, prawie doszło do rękoczynów (Serafin powstrzymał się tylko ze względu na brak lepszej broni niż mały nóż), żaden z nich nie zamierzał zmienić zdania. Jednak kolejnego dnia chłopak zmuszony był przyznać Aestasowi rację.

Tamtego poranka próbował zasięgnąć języka u jednego z Twardołusków Pospolitych, najwyżej usytuowanych przedstawicieli smoków średnich. Sangwinowy gad z uporem ignorował każdą próbę podjęcia rozmowy, jakby chłopak w ogóle nie istniał. Wtedy sfrustrowany Serafin postanowił zwrócić na siebie uwagę kopniakiem w ogon. Cel osiągnął. Ryk wściekłości zatrząsł całą doliną i okolicznymi górami. Instynktowny skok w tył ocalił głowę chłopaka przed oddzieleniem od reszty ciała. To zmusiło Smokobójcę do taktycznego odwrotu. Nigdy w całym swoim życiu nie biegł tak szybko. Za jego plecami drzewa przewalały się na ziemię, a ogień ozdobił poranne niebo. Przez resztę dnia i dwa następne unikał wszystkiego co czerwone.

- Ruch oporu potrzebuje zdecydowanego działania, by pokazać, że się nie poddał. Uwolnienie całej klatki niewolników zaburzy prace przy projektach Jego, natomiast my zyskamy dodatkowych żołnierzy do walki. Już nauczyliśmy się ignorować ludzi, więc będzie im dużo łatwiej przeniknąć do lepiej strzeżonych miejsc i zdobywać nowe informacje - wyjaśnił Aestas, cichutko uderzając pazurem o podłoże.

- Co, jeśli nie będą chcieli do nas dołączyć? Podczas akcji na pewno zginie część naszych smoków. Nie możemy sobie pozwolić na działania, które osłabią nas, zamiast przynieść zysk - zauważył Fratris.

- Dołączą - odparł spokojnie Aestas, zerkając na Serafina.

- Akcja musi być przeprowadzona szybko - zauważył Oddech Śmierci, podnosząc wzrok na Chciwca. - Jeśli niewolnicy nie zdążą opuścić klatki na czas, zanim się obejrzycie, przylecą posiłki Jego.

Jak zgładzić smokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz