-Zdejmiesz mi to coś z oczu?-Odezwał się w końcu.
-Na razie nie...-Albo mi się wydawało albo ktoś pukał w lewe drzwi. Chwilę się zastanowiłam i podeszłam do drzwi.
-Oddawaj tą latarkę! -Leo spadł, znowu, z łóżka bijąc się z Małym Fredd'im.
-Cicho!-Przyłożyłam ucho do drzwi. Na prawdę ktoś pukał, słabo ale pukał. Złapałam łom i pokazałam palcem Leo żeby wziął latarkę. Włożyłam klucz w zamek i powoli go przekręciłam.
-Jak coś, świeć latarką, jasne?-Powiedziałam półszeptem. W odpowiedzi skinął głową.
Powoli uchyliłam drzwi na tyle aby zmieścił się tam łom ale nie animatronik.
-Cześć – Plush zamachał łapą. Dzięki bogu, że to on a nie ktoś inny... Chociaż w sumie z niewiadomego powodu cieszyła mnie myśl, że w tym momencie mogłabym łatwo wpierdolić Nightmare'owi łomem w pysk...
-AAAAAAAAA!-Leo rzucił się z latarką do drzwi na co Plushtrap schował się za drzwiami.
-Uspokój się! To tylko Plushtrap. Jeszcze trochę i będę zmuszona kupić ci leki na uspokojenie!-Zabrałam mu latarkę i puknęłam go nią w głowę.
-Yyyyyyyy...-Wkurzony odwrócił się i wturlał pod łóżko -Psujesz każdą dobrą zabawę! -Wydarł się jeszcze po czym w końcu się zamknął.
-Wskakuj... -Otworzyłam mu bardziej drzwi. Przez chwilę patrzył na Leo , który znowu, po raz chyba setny, bił się z tym samym Małym Fredd’im. W końcu jednak wszedł.
-Springtrap?!- Myślałam, że Plushtrap zaraz dostanie zawału, tak był zaskoczony.
Zamknęłam z powrotem drzwi na klucz. Po chwili spojrzałam z powrotem naPlushtrap’a ,który stał jak wryty z otwartym pyszczkiem i gapił się na Springtrap’a , który najwyraźniej go olewał.
-Halo?- Pstryknęłam Plushtrap’owi przed oczami. Zareagował dopiero po jakichś 3 sekundach.
-Co on tu …?!- Znowu się wydarł- JAK?!?
- Długa historia -Machnęłam ręką- …i nie powiem, że bezbolesna -Powiedziałam pod nosem i odwróciłam wzrok.
-Springtrap ,skąd ty żeś się tu wziął?!
Cisza.
-Springtrap?- Plushtrap przekrzywił głowę na bok… jak pies…
- Co jest? Znowu jest nieprzytomny? W mordę, chyba za mocno zamachnęłam się tym łomem – Pomyślałam.
-Zdechł?- Leo w końcu zainteresował się sytuacja i przestał się bić z Małym Fredd’im.
- Cicho siedź - Pomyślałam- AJ! - Małe Fredd’ie skoczyłi mi na plecy i dodatkowo w taki sposób, że co najmniej MOCNO dostałam w kręgosłup.
Spojrzałam wkurzona na tego pajaca. Leo ,mimo, że nie na niego patrzyłam ,odsunął się o dwa kroki do tyłu . Patrzyłam na tą brązową puszkę ,która na widok mojego spojrzenia tylko zaśmiała się jak zepsuty mikser z kamieniem w środku i wspięła się wyżej na mój kark. To chińskie badziewie nie miało zamiaru ze mnie zejść…
Przewróciłam oczami i z małym „chińskim badziewiem” wystającym mi z za lewego ramienia, podeszłam do Springtrap’a.
-Ej , żyjesz?- Szturchnęłam go lekko nogą.
Żadnej reakcji. Wyglądał jakby był wyłączony.
Przez chwilę mu się przyglądałam ale po kilku sekundach zdjęłam mu szalik z oczu. Nawet sekundę nie miałam tego szalika w rękach bo od razu jak go odwiązałam Małe Fredd’ie zabrało mi go i zaczęło z nim biegać po całym pokoju a dwa pozostałe Fredd’ie zaczęły go ganiać drąc się za nim.
-Jezu, one tak zawsze?- Odwróciłam się i patrzyłam przez chwilę na ten pościg- Załamanie gotowe…-Pokręciłam głową i odwróciłam się z powrotem do Springtrap’a. Dalej miał zamknięte oczy.
-Springtrap?- Położyłam prawą rękę na jego lewym ramieniu i nim , już mocniej nie tak jak nogą, potrząsnęłam .
Zaczął się „wybudzać”. Mrużył przez jakichś czas oczy ale w końcu wzrok przyzwyczaił mu się do półmroku.
-Ty spałeś?- Zabrałam rękę z jego ramienia. Springtrap milczał. Tylko przyglądał się wszystkim w pokoju.
-Springtrap co ci się do cholery stało?!- Plushtrap dosłownie doskoczył do Springtrap’a. Ten spojrzał na niego i chyba przez chwilę myślał.
-Nie wiem. Wchodziłem do pokoju i czymś dostałem w łeb…- Odwróciłam wzrok- …Ale chyba wiem od kogo…-Spojrzał na mnie wkurzony.
-Sorry…-Spojrzałam na niego na sekundę i z powrotem odwróciłam wzrok. Wyszłam przez to trochę na sukę no ale sorry bardzo, mniej więcej połowa żyjących w tym domu próbuje zabić mnie i mojego brata i mam przepraszać za narażanie naszego życia???? Czy czegoś…
Przez już dłuższą chwilę panowała cisza. Wszyscy siedzieliśmy na podłodze i gapiliśmy się na ZNOWU bijące sięFreddi’ie i mojego brata. Tylko Plush wypytywał co jakiś czas o coś Springtrap’a ale po pierwsze nie słyszałam o co a po drugie Springtrap go olewał.
-Yyyyy… Co im?- Leo odsunął się od leżących w bezruchu Fredd’ich , chyba wyłączonych.
Plushtrap odwrócił głowę w naszą stronę i spojrzał na Fredd’ie.
-Cos się stało Fredd’iemu…-Podszedł do Małych Fredd’ich leżących na dywanie.
-Oni są połączeni czy co?- Leo w końcu zadał pytanie które miało choć trochę sensu.
-Freddy jest ich zasilaniem. Jeśli on się wyłączy to one też czy tego chcą czy nie…
-Zasilanie na odległość???- Jak to możliwe??? Czy ja przegapiłam rozwój technologiczny czy co???- Czyli, że Freddy się wyłączył i przez to one też, tak?- To jest chore…
-Nie do końca …Freddy jeszcze nigdy nie wyłączył się przed 6 – Plush spojrzał na zegar- Jest prawie 5 więc myślę, że coś musiało mu się stać…albo nie wiem…- Wzruszył ramionami.
Springtrap burknął coś pod nosem.
- Rozwiąże mnie ktoś w końcu?!- Myślałam, że zaraz zaszczeka bo już warczał.
-Co go tak do cholery wkurzyło?- Pomyślałam.
-Co ci?- Plush odwrócił się do Springtrap’a.
-Nie gadaj tylko mnie rozwiąż!-Prawie szczekał.
Plushtrap przez chwilę stał w miejscu. W końcu jednak zrobił krok w stronę Springtrap’a.
-Plushtrap, nie…- Wstałam i omijając Małe Fredd’ie na podłodze i podeszłam do Plushtrap’a – Niech będzie związany …przynajmniej dopóki się nie uspokoi.
-Cholera, Plushtrap! Po czyjej ty jesteś stronie?!
-Boże, uspokój się w końcu do diabła!- Powiedziałam patrząc na Springtrap’a który wyglądał jakby dostał wścieklizny.
-PLUSHTRAP!!- Wydarł się tak głośno, że Plush aż podskoczył i schował się za mną.
Znowu ten dźwięk. Ten sam co wtedy na korytarzu. Wyłączanie systemu. I znowu Springtrap jakby opadł z sił i zaczął dyszeć.

CZYTASZ
FNaF Story: Poza logiką
Teen FictionPewnej nocy 15-letnia, główna bohaterka odkrywa, że w jej domu pojawiły się animatroniki. Z biegiem czasu okazuje się, że nie wszystkie roboty mają takie same zamiary, cała sytuacja ma dużo głębsze dno niż na początku zakładała a postacie, które spo...