3

1.1K 75 2
                                    

- Karisa...Karisa! - Usłyszałam za plecami głos mojego brata. Odwróciłam się na chwilę. Mój brat wołał mnie ze swojego pokoju, bo na korytarzu go nie było. Spojrzałam z powrotem w stronę Springtrap'a, ale jego już tam nie było.
- Cholera, sekundę na niego nie patrzyłam i już go nie ma! Szybki jest... - Pomyślałam i jeszcze bardziej bałam się cokolwiek zrobić. Stanie w jednym miejscu najlepszą opcją też nie było.
-Karisa! - Znowu usłyszałam Leo.
Bałam się, że Springtrap zaraz się na mnie rzuci z ukrycia. W sumie jakby się rzucił to na pewno by oberwał mimo, że raczej bez broni nie jestem w stanie go nawet drasnąć. Wszyscy którzy do tej pory próbowali mnie wystraszyć albo nagle na mnie skakali zawsze musieli ode mnie oberwać moją ,, samoobroną". Każdy, kto choć trochę mnie zna powiedział mi co najmniej raz, że zachowuję się jak kot. Czyli jak ktoś mnie zaskoczy to go atakuję, chcąc czy nie chcąc. To jakoś samo się dzieje. Nie raz w takich momentach syczę jak prawdziwy kot. Nie panuję nad tym. To wszystko samo, automatycznie się dzieje. Jakbym miała to gdzieś zakodowane. Nie no... ze mną serio jest coś nie tak... tyle, że to właśnie we mnie mi się podoba, to że się wyróżniam, że nie jestem taka jak ,,normalni" ludzie... nie lubię normalnych ludzi...czemu? Bo normalni ludzie są nudni a poza tym ,,normalny" nigdy nie zrozumie takiej wariatki jak ja.
W końcu jednak poszłam z powrotem swoją drogą do pokoju Leo. Dalej miałam wrażenie, że ktoś się na mnie gapi i wcale nie zdziwiłabym się jakby to był Springtrap. Jak na razie to chyba jedynie on i mój brat wiedzą, że ja też jestem w domu. W sumie to bardzo dobrze. Mogę jeszcze zaskoczyć pozostałe animatroniki jeżeli będzie trzeba.
Doszłam do pokoju mojego brata. Jak weszłam zobaczyłam siedzącego pod łóżkiem małego szatyna z przerażonymi brązowymi oczami. Ja też jestem szatynką , ale mam niebieskie oczy, po tacie.
- Co ? Wyłaź z pod tego łóżka. Oni na razie sobie poszli...- Powiedziałam sama nie wierząc swoim słowom, patrząc na tego kretyna.
- Jak to na razie?! Chwila my mówimy w ogóle o tym samym? - Powiedział wychodząc z pod łóżka.
- Ja mówię o animatronikach a ty niby o kim? -Zamknęłam drzwi przez, które tu weszłam. Szczerze, prawie wcale nie wierzyłam w to co mówię. Przecież to nie jest rzeczywiste...nie może być... Ktoś sobie chyba z nas robi jaja.
- Ja też ale one ciągle tu są...- Wyszedł w końcu z pod tego łóżka i wziął, przez cały czas włączoną, latarkę- Patrz.

FNaF Story: Poza logikąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz