10

988 64 11
                                        

   Złapałam łom i laptopa a telefon włożyłam do kieszeni od czarnego kota. Pobiegłam szybko do mojego pokoju i odłożyłam na łóżko laptopa a potem, trzymając w rękach łom, ruszyłam do pokoju Leo tą samą drogą co poprzednio.
-Leo jak ja cię dorwę to ci tak w...-Schowałam się za szafką.
   Na korytarzu był Bonnie. Koszmarny Bonnie. Był to ten sam korytarz, na którym wczoraj kłócili z się Springtrap i Nightmare. Czemu zawsze jak idę tym korytarzem w nocy to któryś tu stoi?!
   Bonnie zaczął iść w stronę mojej kryjówki. Nie spieszył się.
-Kurna jego mać! Dlaczego akurat ja muszę przez to wszystko przechodzić?! -Powiedziałam do siebie w myślach, poprawiając w rękach łom.
   Bonnie był coraz bliżej.
-Nie podchodź, bo ci łeb rozwalę!! -Nie wytrzymałam i wyskoczyłam ze swojej marnej kryjówki, szykując się do zamachnięcia łomem.
-Że co?! – Bonnie stanął jak wryty.
-Do tyłu! -Udawałam, że zaraz walnę go łomem.
-Jezu no dobrze, uspokój się – Zrobił dwa kroki w tył.
   Stał teraz tak, że światło lampy ulicznej, wpadające przez okno trochę go oświetlało.
-Co ci się stało? – Opuściłam łom. Dopiero teraz zauważyłam, że jego lewe ucho jest wyrwane i trzyma się tylko kilkoma kablami głowy.
   Odwrócił w odpowiedzi głowę tak aby uszkodzonego ucha nie było widać. Stał tak chwilę, na zmianę ukradkiem patrząc na wariatkę w czarnym kocie z łomem w rękach i starą podłogę, na której stał. W końcu jednak poszedł w przeciwnym kierunku niż stałam. Zniknął mi z oczu, mimo iż dobrze, jak na człowieka, widzę w ciemności.
   Poszłam z powrotem swoją drogą. Zastanawiały mnie dwie rzeczy. Po pierwsze: Co się stało Bonnie ’mu? Po drugie: Czy zrobił mu to Nightmare?  Nie wydaje się on za miły, a porównując ze sobą wszystkie animatroniki jakie do tej pory spotkałam to tylko on jest na tyle agresywny.
   Doszłam do pokoju Leo. Otworzyłam drzwi...
-Cholera, Leo wyłącz tą latarkę! To ja! – Na dzień dobry zostałam oślepiona latarką.
-A, sorry... -Siedział zadowolony na łóżku.
-Dobra chodź, pomożesz mi zabarykadować tamte drzwi -Powiedziałam zamykając drzwi przez które weszłam na klucz.
   Zamknęliśmy na klucz drugie drzwi a potem przesunęliśmy szafkę tak aby zastawiała drzwi. W efekcie ponad połowy drzwi nie było widać.
  -Dobra Leo, jak wejdę na szafkę, ty otworzysz drzwi, poświecisz trochę latarką na korytarzu, domkniesz, ale nie zamkniesz drzwi a potem wejdziesz pod łóżko i wyłączysz latarkę. Dalej wiesz co robić – Zaczęłam wchodzić na szafkę -O i nie waż mi się włączać latarki dopóki ci nie pozwolę. Zrozumiano?
-Tak!- Zasalutował mi latarką -A potem go związać?
-Byle mocno... -Powiedziałam z szafki -Liny masz na łóżku...
-Tak jest! – Znowu zasalutował.
-Debil... Do roboty! -Usiadłam na szafce na kolanach i poprawiłam w rękach łom.
   Leo zgasił światło i wyjrzał z latarką na korytarz.
-Czysto... -Przymknął drzwi i dosłownie wleciał pod łóżko.
-Gaś tą latarkę do cholery! -Powiedziałam półszeptem.
-Już...
-Cicho, chyba słyszę kroki! – Ja zdębiałam a mój brat zamilczał i prawdopodobnie wszedł głębiej pod łóżko.
   Nie przesłyszałam się. Ktoś szedł po korytarzu. Kroki były coraz głośniejsze więc się zbliżał. No i to w szybkim tempie.
   Skrzypnęły drzwi.
- W mordę… - Przeszedł mnie dreszcz.
   Podniosłam łom do góry i szykowałam się do ataku.
- Błagam, żeby stracił przytomność albo się wyłączył, bo ja tak to raczej długo sobie nie pożyje… - Powiedziałam do siebie w myślach.
   W pokoju było tak ciemno, że bałam się, że nie zauważę jak animatronik wejdzie do pokoju i będziemy mieli spory problem. W tym przypadku Leo miał łatwiej, bo on był już ukryty a ja siedziałam na szafce niczym na talerzu, z łomem w rękach i nie mogłam się chociażby schować w szafie, bo była ona zawalona zabawkami Leo.
   Nagle zauważyłam czarną postać, albo raczej jej łeb wysuwający się przez uchylone drzwi. Dobrze, że Leo ma jasno-niebieski pokój a nie tak jak ja fioletowy z czerwonym dywanem w formie podłogi.
-No właź, śmiało- Pomyślałam.
   Animatronik przez chwilę stał w bezruchu, ale w końcu zrobił krok do przodu.
-No dalej! -Powiedziałam w myślach. Chciałam, aby było już po wszystkim.
   Zrobił kolejny krok do przodu. Jego głowa znajdowała się centralnie pod moim łomem.
-Wybacz…- Powiedziałam w myślach, nie wiedząc czemu.
   Podniosłam łom wyżej, zamachnęłam się z całej siły i…

FNaF Story: Poza logikąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz