9.To miał być komplement?

6.1K 283 99
                                    

-Podobają mi się twoje oczy- Evan próbuje mnie poderwać od dobrej godziny. Siedzimy na dziedzińcu pod drzewem. Lio siedzi na gałęzi drzewa i przyturla swoją DZIEWCZYNĘ od siedmiu boleści.

Zastanawiacie się co się działo po oznajmieniu Aliszi, że jej chłopaka kłamie?

Lio powiedział „Wiesz, że jesteś najważniejsza i jakaś głupia Moor cię nie zastąpi". To było nie miłe ale przyzwyczaiłam się. Ja i Lio prowadzimy wieczną wojnę. Po zajęciach Aliszia poszła się doprowadzić do idealnego stanu a następnie dołączyła do nas na dziedziniec. Brunet nie ostudzam tematu wyrwanego obrazu i chce żeby tak zostało.

-Odpuść sobie-odezwał się Chris wybawiając mnie od kolejnej głupiej odpowiedzi.

-A co zakochałeś się w niej?-popatrzył się na niego podejrzliwie.

-Tak, idziemy dziś na randka-chłopak siedzący obok mnie obijał mnie ręką.

-Coś mnie ominęło, że nie pamiętam jak mnie zapraszałeś?-spojrzałam na niego ze zdziwieniem

Lubie chłopaków którzy wiedzą czego chcą i są stanowczy.

-Właśnie to zrobiłem ale to była propozycja nie do odrzucenia-usłyszałam jak ktoś nade mną parsknął. Nie może być to nikt inny jak Lio.

-Przypomnę ci, że jesteś związana ze mną, a ja nie mam zamiaru iść na żadną randkę z wami-zeskoczył z drzewa i stanął na przeciwko nas

-Marudzisz-stwierdziła Chris

-Mówię, że nie zamierzam nigdzie iść zwami-wzruszył ramionami

-A może my poszlibyśmy z nimi?-zaproponowała Champain, która teraz też stała przed nami.

-Nienawidzisz Moor-próbował wbić z głowy pomysł swojej dziewczynie.

-Zdaje sobie z tego sprawę. Chodzi o to, dawno nigdzie nie byliśmy a ona sama z siebie nie pójdzie z nami.-zrobiła „słodką minkę". To było niepotrzebne i nie chciałam tego widzieć ale zależało mi na randce z Chris'em. Chłopak jest naprawdę przystojny i może będzie coś więcej z tego.

-Niech wam będzie-westchnął zrezygnowany. Dziewczyna zapiszczał i przytuliła Lio. Odwzajemnił nie chętnie uścisk i popatrzył się mi prosto w oczy. W jego oczach zobaczyła złość? Dziewczyna oddaliła się kawałek od Lia i złożyła teraz pocałunek na jego ustach. Rzygać mi się chciało od tej namiętności między nimi.

-Ja już idę, widzimy się później misiu-stuknęła go w nos odeszła od nas.

W KOŃCU POSZŁA SOBIE!

Zbawienie!!!

-To o 19 widzimy się przed zamkiem-chłopak obok mnie złożył pocałunek na moim policzku. Wstał z ziemi i oddalił się w kierunku wyjścia z dziedzińca. Dotknęłam policzka na którym przed chwila były usta chłopaka.Uśmiechnęłam się sama do siebie i podniosłam się z ziemi.

-Idziemy poćwiczyć?-zapytał brunet

-Gdzie?-spojrzałam się na niego pytająco a on chyba wiedział, że o to zapytam. Uśmiechnął się do mnie i wolnym krokiem poszedł w stronę wyjścia z dziedzińca. Postanowiłam pójść za nim.

Mijaliśmy korytarze naszej akademii. Stanęliśmy przed jednymi drzwiami od magi ognia. Weszliśmy do pomieszczenia w którym jest strasznie ciepło. Przeszliśmy cały pokój. Stanęliśmy przed wyrzeźbionym w ścianie ogniem .Chłopak jedna ręką nabrał ogień i cisnął nim w rzeźbę na kamiennej ścianie.
Ściana się rozsunęła a nam ukazał się nie duży pokój. Podłoga była z kamienia, ściany pokryte kolorem czerwonym w rogach stały duże podpalone świece.

Dziedziczka Żywiołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz