12.Spokojnie Romeo

5.7K 268 91
                                    

Umyłam się i ubrałam przylegającym do ciała czarną sukienkę z wiązaniem na dekolcie wyciętym w serek. Zrzuciłam błękitną marynarkę i włożyłam czarne szpili. Moje długie blond włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i poczułam na sobie kogoś wzrok. Zupełnie zapomniałam o tym, że Lio siedzi u mnie w pokoju. Teraz gdy wyszłam z łazienki widzę jak pożera mnie wzrokiem.

-Mam ochotę ściągnąć z ciebie tą sukienkę-nie krył się z zamiarami co do mnie. Niestety musi sobie odpuścić z tymi sprośnymi tekstami ponieważ idziemy do Stiva.

-Która godzina?-spytałam z ciekawości ignorując jego poprzedni tekst.

-20:19-uśmiechnął się do mnie, a ja nagle spanikowałam. Złapałam go za nadgarstek i wyciągnęłam s pokoju. Byliśmy spóźnieni 19 minut.

-Szybka rozmowa ze Stiv'em i idziemy na imprezę.-zawiadomiłam go. Cały czas wydawał się jak by był zupełnie obojętny.

Szybkim tempem pokonaliśmy odległość od komnaty magów wody do głównego wejścia zamku. Wyszliśmy przez wielkie drzwi i od razu moim oczom ukazała się wysoka postać z białymi włosami stojąca pod fontanną.

-Myślałem, że nie przyjdziesz-odezwał się chłopak do którego podeszłam bliżej. Myślałam, że będzie zły przez moje spóźnienie. Jego oczy będą tryskać złością i będzie chciał zabić mnie nimi, ale niczego takiego nie widziałam po nim. Stał zupełnie wyluzowany i uśmiechnięty.

-Przepraszam-popatrzyłam na niego błagalnie.

-Spóźniła się, bo potrzebował dojść do siebie po tym jakiej rozkoszy jej dostarczyłem-Lio mrugnął do chłopka. Miałam ochotę złapać za jego twarz i przejechać nią o ziemie. Nienawidzę tego gnoja.

-Masz bujną wyobraźnie-próbowałam nie spalić buraka przy nich. Mówię o tych rzeczach na głos jest krępujące.

-I główną bohaterką w moich fantazjach jesteś ty-pokazał na mnie, a czułam jak moje policzkiem opływa ciepło. Czerwienie się ze wstydu przy Lio. Co jest ze mną nie tak? Jego obecność źle na mnie działa.

-Siedź cicho kretynie nie przyszłam tu rozmawiać z tobą-odwróciłam się od bruneta i skierowałam się w stronę Stiva-po co kazałeś mi przyjść o 20 pod fontannę?

-Wszyscy są na imprezie...-zaczął w końcu mówić ale pan idealny za mną musiał się dołączyć.

-Właściwie to ja i Moor też powinniśmy być na tej imprezie-zgromiłam go wzrokiem a on podniósł ręce w geście poddania.

-A więc kontynułujac...Nie chciałem aby ktoś się kręcił w około nas gdy ci to powiem.-mówił wolno z niezwykłym spokojem

-Ale co chcesz mi powiedzieć?-spojrzałam podejrzliwie na białowłosego.

-Na początku roku miałaś bluzkę na ramiączka...-Lio chrząknął przeszkadzając Stivowi.

-I że to ja jestem zboczeńcem?-brunet musiał dodać swoje 5 groszy, przewróciłam oczami i dałam znak aby Stive kontynuował

-Magowie powietrza mają na obojczyku bliznę w kształcie skorupy „ślimaka". Myślałem, że to przypadek gdy to zobaczyłem.-odsunął skrawek mojej sukienki. Gdy jego opuszki palców przejechały po mojej skurcze poczułam dreszcze. Odsłoniłam obojczyk na którym znajdowała się blizna którą miałam od zawsze. Nigdy nie zwracałam na nią uwagi. Bardzo jej nie lubiłam i nigdy nie wiedziałam skąd się wzięła.

-Wiedziałeś-popatrzyłam na niego zszokowana.

-Tak, od nie dawna ale gdy spytałaś się o znak magów powietrza mogłem potwierdzić moje przekonania-Stive jest bystrzejszy niż mi się wydawało. Trzeba na niego mieć oko.-chce cię uczyć magi powietrza i jeśli ty też chcesz to codzienni widzimy się po południu w sali powietrza.-mrugnął do mnie przekonująco i odszedł ode mnie i od Lio.

Dziedziczka Żywiołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz