Twenty

1.6K 72 107
                                    

Alessia nie wiedziała do końca co powinna zrobić. Powiedzieć coś? Tylko chrząknąć? A może całkowicie się wycofać? Możliwości było wiele, lecz dziewczyna była w tak potężnym szoku, że nie  umiała myśleć racjonalnie.

- Um.. Hej? - odezwała się w końcu zwracając przy tym uwagę Mike'a i Louise. Dwójka szybko oderwała się od siebie.

- Al.? - zmarszczył brwi Mike

- Co ty tu jeszcze robisz?! - wyrwało się czerwonej Louise, lecz widząc minę Mike'a dodała szybko - Miałaś iść się położyć

- Nie jesteś moją matką, żeby mówić mi co mam robić - odparła spokojnie Alessia - Przyszłam do mojego przyjaciela, ale wchodząc tu zauważyłam jego i jakąś obcą typiarę przytulających się

- Nie nazywaj jej tak - mruknął pod nosem Mike unikając jej kontaktu wzrokowego.

- Tak? - uniosła brwi dziewczyna pokonując ostatni schodek na dół - A więc jak? Nie powiesz mi chyba, że zakochałeś się w jakiejś dziewczynie, którą znasz zaledwie kilka godzin

Mike już chciał coś powiedzieć, lecz wyprzedziła go Louise

- Od kiedy interesujesz się w kim on jest zakochany? - wtrąciła złośliwie

Alessia nie miała odpowiedzi, Dlatego zdecydowała się na bardzo ryzykowny czyn. Żwawym krokiem podeszła do Mike'a i położywszy dłoń na jego policzku, złożyła na ustach chłopaka szybki pocałunek. Wheeler wyglądał na rozproszonego. 

Louise na ten widok wytrzeszczyła oczy ze złości. Ścisnęła pięści.

- Mike czy wy... - wyjąkała 

- Nie - przerwał jej chłopak patrząc prosto w oczy Alessii - Mnie i Al nic nie łączy 

To był bolesny cios dla Alessii. Teorytycznie była to prawda, ale.. co z ich pocałunkiem? 

Co z ich usmiechami?

Co teraz z nami?

Czy ten wcześniejszy  pocałunek nic nie znaczył?

Mimo to dziewczyna zdobyła się na pytanie:

- Czyli Ciebie i Louise coś łączy?

Po wyrazie twarzy Mike'a, wywnioskowała, że chciał grzecznie zaprzeczyć i podać jakąś dyplomatyczną odpowiedź, lecz Louise go wyprzedziła

- Tak - odparła z satysfakcją. Mike spojrzał się na nią dziwnie, lecz nic nie odpowiedział

- Rozumiem - szepnęła Alessia cofając się  - W takim razie Wam nie przeszkadzam - Pobiegła schodami na górę, przeleciała przez salon i nawet nie żegnając się ze zdziwioną Karen wybiegła z domu.

Alessia nie zamierzała wracać do domu. Musiałaby rozmawiać z Joyce, a nie miała ochoty na niczyje towarzystwo. Chciała pobyć sama. Nie lubiła gdy ludzie widzieli ją płaczącą. Nie lubiła płakać, ale teraz potrzebowała to zrobić. Postanowiła przejść się do lasu. Nie znała go, i zaczynało się już ściemniać, ale dziewczyna zdawała się tym nie przejmować.

Tymczasem u Wheelerów 

Louise wyszła. Mike został sam z mętlikiem w głowie. Siedział w piwnicy i myślał. Nie wiedział co o tym myśleć. Nie wiedział co powinien zrobić. Po dłuższej debacie zdecydował porozmawiać z Al. Chwycił odbiornik, lecz w tym samym momencie do piwnicy weszła Karen. 

- Mike? O tu jesteś. Musimy porozmawiać - stwierdziła patrząc się na syna z powagą. Chłopak nie wiedział czego się spodziewać, dlatego z niepewną miną udał się do salonu. 

Karen usiadła naprzeciwko  i wlepiła w niego podejrzliwy wzrok. Patrzyła tak zawsze, gdy nie chciała przepuścić żadnego kłamstwa. 

- Dlaczego Alessia wybiegła z płaczem? - spytała. Mike przełknął ślinę i poczuł jak się czerwieni.

- Nie zrozumiesz tego - wstał w celu udania się z powrotem do piwnicy, jednak kobieta chwyciła go za ramię wymuszając odwrócenie głowy w jej stronę. Martwiła się, że coś złego się z nim dzieje.

- Możesz ze mną porozmawiać - oznajmiła z troską w głosie, na co Mike wywrócił oczami. Słyszy ten tekst chyba setny raz. 

- Wiem, mamo - westchnął i odszedł. 

*******

Alessia przechadzała się między drzewami nucąc piosenkę, którą zawsze śpiewała z Jonathanem i Willem - Should I stay or should i go?

Słowa dopasowywały się do obecnej sytuacji.

Dziewczyna zauważyła, że jest już zupełnie ciemno, i poważnie zaczęła się zastanawiać czy nie powinna już przypadkiem iść. Na dodatek wieczory były tu, w Hawkins, dość zimne. Alessia miała na sobie tylko biały T-shirt i jeansy. Zaczęła pocierać dłońmi gołą skórę licząc, że pomoże jej się to ogrzać.
Nagle, zauważyła jakąś postać.

Była wielkości psa, lecz na pewno nim nie była.

Przerażona Al zrobiła krok w tył, lecz nadepnęła przy tym na jakąś gałąź, co narobiło trochę hałasu. Spojrzała pod nogi upewniając się, czy nie nadepnie następnego.

Gdy ponownie uniosła swój wzrok, stała na przeciwko potwora. Dziewczyna wydała z siebie znuszony okrzyk, lecz chcąc się cofnąć, ponownie  się o coś potknęła runęła na ziemię. Potwór, który przypominał psa, z każdą sekundą podchodził do niej bliżej

************

- Mamusiu, co to było? - spytał mały Jimmy Brown chowając się pod swój błękitny kocyk. Pani Brown wyjrzała przez okno - Słyszałem krzyk.. - poskarżył się chowając głowę pod kocem.

Charlotte, jego mama obserwowała uważnie fragment lasku, na jakiego Brownowie mieli widok z okna. Nagle ponownie rozległ się przerażający krzyk nadchodzący z niedaleka. Krzyk dziewczyny.






Hawkins Love  || mike wheeler 👣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz