~mirror~

2.5K 172 26
                                    

Day 1

Dziesięć dni. Zaledwie a może i nawet dziesięć dni próby. Próby która miała okazać się zwycięstwem lub porażką dla Emmy. Niewiedziała czego może się spodziewać przez ten okres czasu zważywszy na to ,że wszystkie domniemając raczej niezbyt przyjemne niespodzianki miał zaserwować jej sam Lord Voldemort- Król grozy, śmierci oraz wszelkiego cierpienia oraz zła. Tak w skrócie. Reguły gry nie były nader skompliowane. Główną zasadą która pozwoliła zrobić krok w przód było przetrwanie.

W momencie kiedy Emma stała przykryta szarością półmroku który zwykle panował w Starej Chacie jak zjawa zza światów wstąpiła bijąca bielą na tle ciemnej scenerii twarz Riddla.

- Gotowa?- Dziewczyna w duchu lekko podskoczyła na toporny głos znikąd zbliżający się wprost do jej ucha lecz nie dała tego po sobie poznać na zewnątrz. Czasem trzeba zgrywać pozory by nie zostać stłamszonym przez otaczający nas świat.

Odważnie odwróciła się w stronę swojego koszmaru a jednocześnie przewodnika patrząc mu się wyzywająco wprost w ciemne oczy. Sprzeczności nieraz potrafią być naprawdę zagmatwane.

- Urodziłam się gotowa.- Odparła ratując się pewnością siebie która była chyba jej jedyną deską ratunku w zaistniałych okolicznościach. Tom posłał jej jedynie powątpliwe spojrzenie po czym wyciągnął swoje ramię w kierunku dziewczyny. Ta nie zastanawiając się długo chwyciła je bezwahania poddając się tym samym świdrującemu w okolicach partii brzucha, znajomemu wirowi.

***

Jej oczy dosięg nie kończący się mrok. Było to pomieszenie. Nie wielkie pomieszczenie pogrążone nocną ciemnością. Nie znajdowało się w nim nic. Nic z wyjątkiem podłużnego starozdobionego lustra które niemal natychmiast przyciągało wzrok domagając się o choć odrobinę uwagi.

Majestatyczny przedmiot mienił się spośród ciemności swym kolorem najszczerszego złota choć wcale nie był wykonany z tak wymaginowanego tworzywa. Mimo wszystko miało one w sobie coś czym przyciągało do siebie bezgranicznie. Coś co nie dało się racjonalnie wytłumaczyć. Zachowoywało się jak magnez a człowiek jak bezwładnie lgnący w jego stronę skrawek żelaza.

- Czy to...- Zaczęła mało rozumiejąca powagę tego zadania Emma. Niby czym lustro miało ją zmusić do bezwarunkowego poddania się? Jednak obawiała się ,że jego wnętrze jest zupełnie odmienne oraz mroczniejsze od powłoki zewnętrznej. Nie myliła się.

- Lustro, tak.- Potwierdził pozwalając by chytry uśmieszek wkradł się na jego bladą twarz co już zapewne wiemy nie wróży to nic nader dobrego.

- Twoje zadanie nie jest skomplikowane a przynajmniej sprawia takie pozory.- Kontynuował a Clark przysłuchiwała mu sie bezgłośnie z wyraźnym zdeterminowaniem.- Musisz całą noc spoglądać na swoje odbicie w lustrze. Bezprzerwy. I nie dać się mu pochłonąć.

Kiedy Emma posłała mu jedno z pytających spojrzeń ten unikając pytania prędko udzielił jej natychmiastowej odpowiedzi.

- Wyprzedzając pytanie.- W momencie wypowiedzianych przez niego słów zanurzył swego pianistycznego palca wskazującego w domniemane szkło które przeistoczyło się w coś w rodzaju połyskującej tafli wody. One go pochłonęło. Pochłonęło palca jak wir rwącej rzeki. To było w stanie pochłonąć nawet całego człowieka.

Emma z zamiarem skomentowania tego w jakkolwiek sposób spostrzegła się wówczas ,że w pomieszczeniu nie zastała nikogo z wyjątkiem jej samej. W skutek czego została sam na sam z tajemniczym lustrem które pod żadnym względem nie wzbudzało jej zaufania. Słusznie.

Death EaterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz