~question~

2.9K 195 12
                                    

- Panie prawie wszyscy już są. Zwołać kogoś jeszcze?- Mulciber stał u progu drzwi z szacunkiem jak i strachem przyglądając się swojemu przywódcy.

- Jest Clark?- ciemnooki spytał niemal natychmiast przyglądając się uważnie swojemu słudze.

- Nie. Nie ma Panie.- odparł zgodnie z prawdą mężczyzna którego możnaby było określić mianem dużego.

- Przyprowadźcie mi ją. Też musi być.- przeczesał swoje niemal idealnie ułożone włosy z lekko kręcącymi się końcami.

- Tak jest.- Mulciber już miał zamiar czym prędzej udać się wykonać przydzielone mu zadanie gdy nagle na myśl przysunęło mu się pewne pytanie. Nie był pewien czy należy o to pytać ale ostatecznie ciekawość wzięła górę i tym sposobem ponownie zabrał głos:

- Emma poprawnie sie sprawuje? Nie ma Pan do niej żadnych zastrzeżeń?

Zapadła cisza. Riddle umilkł właściwie sam niewiedział czemu. Co miał mu powiedzieć? Czy jej ufał? Jaka jest? A właśnie. Dobre pytanie. Jaka jest Emma Clark? Zdecydowanie nie była taka jak inni. Nie była taka jak reszta śmierciożerców i Tom doskonale zdawał sobie z tego sprawe. Nie zawsze była wobec niego zgodna. Nigdy ślepo nie pożądała za jego rozkazami. Umiała mu sie postawić. Lecz do teraz Tom nie wiedział czy ma to traktować jako wadę czy wręcz przeciwnie.

- Jest inteligenta. I napewno nie naiwna. Czasem przez swój impulsywny charakter chodzi po cieńkim lodzie ale to da sie z niej wyplemić. Narazie czekam co nam jeszcze pokaże.- zakończył koniuszkami opuszek głaszcząc łuskowatą skórę Nagini która tego rodzaju "pieszczoty" tolerowała tylko w wykonaniu Voldemorta.

Mulciber wciąż zaciekawiony słowami Toma tylko pośpiesznie kiwnął głową i udał się właśnie po dziewczyne o której przed chwilą była mowa.

Tom natomiast pozostawił swojego pupila w spokoju i przeszedł zaledwie kilka kroków do niedużego okna wpatrując w widniejący za nim krajobraz który przysłaniała czarna szata nocy. Kiedy tak stał jak spetryfikowany nagle przez głowe przemknęło mu pytanie.

Jaka jest Emma Clark?

****

Nagłe zebranie zostało wezwane z powodu schwytanego przez zakon śmierciożerce. Co swoją drogą było sprawką Emmy przysłuchującej się temu wszystkiemu z pokerową twarzą. Riddle głównie ostrzegał wszystkich o ogólną ostrożność i aby pod żadnym pozorem nie dać się złapać. Planował również odbicie swojego poplecznika lecz nie był świadomy że z tak dobrym szpiegiem w jego szeregach jest to poprostu niewykonalne.

Kiedy czarnooki ogłosił oficjalny koniec zebrania każdy tu obecny opuścił tak zwany "pokój spotkań". Kiedy tak Emma przechadzała się dość wąskimi i widocznie zniszczonymi przez czas korytarzami poczuła nagłe oraz gwałtowne szarpnięcie w okolicach ramienia i niemal natychmiast znalała się w jakimś innym niewielkim pomieszczeniu.

Jak sie okazało jej oprawcą był. A raczej była ciemnowłosa, określana mianem szalonej w złym tego słowa znaczniu kobiety znana jako Bellatrix Lestrange.

Przygwoździła ją niezbyt delikatnie do równie starej jak cały dom ściany przez co dało się usłyszeć charakterystyczne lekkie skrzypnięcie. Długa różdżka wykonana z włókna smoczego serca spoczywała na krtani Emmy natomiast twarz Bellatrix była na tyle blisko ,że jej bujne, ciemne loki spoczywały jej na dekolcie.

- Zostaw mnie.- głos Emmy był przesięknięty jadem który udało jej sie już wypracować do perfekcji.

- Myślisz że możesz tak sobie pogrywać?- Lestrange totalnie zignorowała jej groźbe zadając jej następujące pytania.- Myślisz że owinęłaś sobie Czarnego Pana wokół palca? Otóż nie. Grubo sie mylisz. Jedyną osobą którą może darzyć większą relacją jestem ja. I tylko ja. Więć łaskawie sie usuń dziewczynko bo jeśli nie chętnie zrobie to za ciebie.- mówiła to z tak wyrysowaną nienawiścią w oczach która chyba wybijała poza skale przeciętności.

- Czy ty naprawde myślisz że moim celem tutaj jest nawiązywanie jakieś większej relacji z samym Voldemortem? Czy ty do Merlina siebie słyszysz? Nie uważasz że twoje podejście jest conajmniej idiotyczne? Bo ja tak uważam. A jeżeli szukasz atencji to może warto zamiast śmierciożercy zmienić tożsamość na kobiete lekkich obyczajów.- warknęła na co ta z impetem jeszcze mocniej przytwierdziła Clark do ściany.

- Odszczekaj to.- wycedziła to przez zęby a jej oczy nosiły za sobą śmierć.

- Nie mam najmniejszego zamiaru.- Emma uśmiechnęła się wyzywająco a ta z wzrastającą furią krzyknęła.

- Cruc!- niezdążyła dokończyć zaklęcia gdyż przeszkodziło jej w tym kolano Emmy uderzające ją z ogromną siłą w jej brzuch przez co ta dosłownie zgięła się w pół.

- Expelliarmus- to zaklęcie natomiast ostatecznie wytrąciło obolałej Lestrange leżącej na ziemi jej różdżkę którą Emma kopnęła na drugi koniec niewielkiego pokoju.

Chwilę jeszcze patrzyła z politowaniem na leżącą i trzymającą się za brzuch przeciwniczke gdy zaraz potem jakby nigdy nic poprawiła kołnierz od czarnej koszuli i udała się w stronę wyjścia.

Jednak oby dwie nie zdawały sobie sprawy ,że całemu zdarzeniu z uwagą przyglądał się sam Tom Riddle...

***

Hejka

Jak wam życie ucieka? Niewiem jak wy ale ja już czuje święta. Atmosfera świąt już zdążyła mnie dopaść. Łapie sie już nawet na śpiewaniu kolęd.

Mamy już 10 rozdział. Powiedzcie mi kiedy tak szybko zleciało? Jeszcze chwila a będzie koniec. Nie no żatuje oczywiście bo do końca JESZCZE długa droga. I myśle że jakoś przez nią przebrniemy i przyjemnie wam się będzie czytać tą książke.

Swoją drogą jestem ciekawa co sądzicie o naszej głównej bohaterce. Emmie Clark. Nawet pojawiło sie takie pytanie "Jaka ona jest?". Odpowiedzcie na nie. Jestem ciekawa waszej opini.

Dozobaczenia Black_cat221💜

Death EaterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz