~fire~

3.5K 214 28
                                    

- ...Lesstrange, Mulciber, Black i Malfoy.- brunetka skończyła wymieniać na palcach jej długich dłoni wszystkich popleczników Toma a Moody przyglądał jej się z widocznym zaciekawieniem.

- Spodziewałbym się tego po nich.- mruknął do siebie po zdaniu przez Emme wszystkich cennych dla zakonu informacji.- Pokaż mi to złociutka.- kiwnął głową w strone jej przedramienia. Emma bezzastanowienia zrozumiała a co mu chodzi i odsłoniła swój nadgatstek oszpecony przez widniejący na nim mroczny znak. Mimo świadomości ,że to wszystko tak naprawde nie jest na serio męczy ją poczucie ,że musi brać w tym udział. W pewnych momentach czuła się jakby faktycznie była jego własnością. Marionetką która musi wykonać każdy rozkaz.

- Znakomicie.- wpatrywał się w znak niczym w dzieło sztuki natomiast w tym samym momencie Emma myślała nad sposobami które pomogłyby jej usunąć mroczny tatuaż raz na zawsze. Niestety nie miała świadomości ,że takowe nie istnieją.- Niesądziłem ,że zaufa ci tak szybko. Dobra robota.- Patrzył z dumą na dziewczyne która tylko tępo potakiwała głową.

- Ciekawe na jak długo to jego zaufanie ze mną pozostanie.- Moody zignorował jej burknięcie pod nosem a zamiast to z potężnej dębowej szafy wywlukł jakiś spory kawał pergaminu.

- Widzisz to miejsce?- spytał wskazując palcem w wyznaczone miejsce na mapie.

- Dolina Godryka. Czarny Pan planuje dziś zamach na jej mieszkańców.- sprytnie zauważyła wciąż obdarowując Alastora pytającym spojrzeniem.

- A co jeśliby zmusić ich na to by zaatakowali tu.- wzkazał na kolejny punkt na mapie którym było:

- Mętne wzgórze. Przecież tam praktycznie nikt nie mieszka.- zauważyła wciąż nie wiedząc czego auror tak naprawde od niej oczekuje.

- No właśnie.- potwierdził uradowany przewracając swoim osobliwym okiem.- Jeśli namówisz JEGO to reszta podąrzy za nim a choćby i w gniazdo smoków. Wcześniej ewakuujemy zamieszkujących tam ludzi. Nikt sie nie zorientuje. A Czarny Pan za pomyślne zorganizowanie ataku tylko nabierze do ciebie zaufania.- trzeba było przyznać że nie gadał głupio. I sama Emma podświadomie, niechętnie zaczęła przyznawać mu racje.

- Załóżmy że sie zgadzam ale ostrzegam cie Moody jeśli ten twój bezmyślny plan weźmie dupe będziesz leżał poćwiartowany.- zagroziła charakterystycznie dla niej marszcząc nos.

- Zuch dziewczyna.- Poklepał ją po plecach odprowadzając wzrokiem do drewnianych drzwi.

***

- Sugerujesz aby zrezygnować z ataku na jedną z najbardziej zamieszkiwalnych dzielnic w zamian za spalenie jakiegoś zadupia? Nie żal ci siebie?- przenikliwe czarne ślepia wpatrywały się w zaangażowaną w swoją role dziewczyne.

- Po pierwsze większość czarodzieji a szczególnie szlamy ze względu na obecną sytuacje zmienili swoją lokalizacje na mniej podejrzewalne i mało zamieszkiwalne miejsca. Możemy im pokazać ,że jesteśmy od nich cwańsi i że ich mugolskie móżdżki nie są w stanie dorównać nam czarodzieją. A po drugie Dolina Godryka to teraz główne spotaknia aurorów. Jest to ich oczko w głowie dlatego reszte miejsc są w stanie przeoczyć a nawet nie brać ich pod uwage. Dlatego też mamy większe pole do popisu.- Toma nieco dumiła jej niezwykła lekkość mowy w jego towarzystwie a tymbardziej jej pewność siebie. Założyłby sie że żaden z śmierciożerców nawet za zapłate bałby się mu przeciwstawić. Co innego Emma. Riddle jeszcze nie wiedział czy mu sie to zupełnie nie podoba czy wręcz przeciwnie.

- A skąd ty możesz wiedzieć co w tej chwili robią aurorzy?- Zadrwiła zirytowana Bellatrix która od dłuższego czasu nie mogła pogodzić się z twardym i pewnym swego temperamentem Emmy.

- A stąd moja droga Bellatrix ,że jestem śmierciożercą i mam pewne obowiązki. A w przeciwieństwie do niektórych staram dowiedzieć się pożytecznych rzeczy.- odgryzła się a czarnowłosa wystrzeliła jak z procy wystawiając w jej strone różdżke.

- Ty mała gnido.- syknęła lecz wstrzymała ją czyjaś ręka. Należała ona do Toma.

- Jak chcesz to zrobić?- spytał zaintrygowany brunet który przyjął wyraz twarzy niczym najprawdziwsza, żywa rzeźba.

- Niech wszystko stanie w płomieniach.- Clark wysiliła się na nieco psychopatyczny ton który najwyraźniej spodobał się Czarnemu Panu gdyż ujrzała u niego charakterystyczny szaleńczy błysk w oku.

Ich wymiane zdań przerwał wchodzący do pomieszczenia młody, raczej mało groźny śmierciożerca.

- Panie oddziały gotowe.- Zakomunikował na co ten skinął jedynie głową.

- Nastąpiła zmiana planów. Kierujemy się na mętne wzgórze.- Po tych słowach Emme przepełniło spełnienie. Wiedziała, że poraz kolejny wykonała bezbłędnie swoje zadanie. Jak narazie szło wszystko idealnie.

- Jak? Przecież...- Twarz kuzynki Syriusza zmieniła barwę na buraczaną która jeszcze bardziej uwydatniała jej złość. Tom zmierzył ją morderczym wzrokiem na który odrazu zamilkła mrucząc tylko niczym mysz pod miotłą.- Tak jest panie.

Emma zrobiła kolejny krok ku celu który z czasem stanie się coraz bardziej odległy.

***

Dym, walące się domy oraz ogień. Ogień przepełniał wszystko. Od wiekowtch chałup po nowoczesne zadbane mieszkania. To było przerażające w jak szybkim czasie można było pozbyć się miejsca zamieszkania. I życia.

Clark wpatrywała się w dym który drażnił jej nozdrza. Tylko ona wiedziała ,że w domach nie ma nikogo. To ona ich uratowała. Dała im szanse na życie.

Wokól niej niczego nie świadomi śmierciożercy tańczyli ze szczęścia. Śpiewali, krzyczeli, radowali się. Jak gdyby była to dla nich największa nagroda. Cieszyło ich cierpienie innych. Każda odebrana dusza dodawała im punktów do szacunku i respektu. To była paranoja.

Brązowowłosa poprzysięgła sobie ,że nigdy nie stanie sie taka jak oni. Robili wszystko aby przypodobać się Riddlowi. Chodzili jak zmanipulowani.
Nigdy nie stane się marionetką

Clark po chwili zorientowała się ,że nie ona jedyna stoji wyodrębniona od grupy. Nieco dalej sam Tom wpatrywał się w płomienie ognia.

Emma miała okazje się mu bliżej przyjrzeć. Ciemne włosy kontrastujące z czarnymi oczami. Blada jak u wampira twarz z charakterystycznymi rysami. Trzeba było mu przyznać że urody nie miał przeciętnej. Ale był kim był i w tym wypadku charakter zdecydowanie zamazywał reszte.

Niespodziewanie chwile potem Riddle przerzucił swój wzrok na wciąż wpatrującą mu się Emme. Nie speszyła się. Jak już wcześniej wspomniałam ona z nielicznych nie bała się Voldemorta. A może tylko ona?

Chwile zatracili sie w swoich spojrzeniach które jak zwykle jego nie wyrażało kompletnie nic. Nawet przez setną sekundy Emma zapomniała o tym kim jest. Lecz wtedy potworna rzeczywistość odsłoniła się przed nią ukazując nad jego głową mroczny znak wśród deszczowych chmur.

***

Ja okropnie przepraszam ,że tyle musieliście czekać na tą część. Ale w głowie przez ostatnie dni miałam totalny armagedon. Mam nadzieje że wybaczycie (mina typowego kota ze Shreka)

Jeśli chodzi o ten rozdział to myśle, że jako tako będzie on przyzwoity ale opinia należy do was.

Dozobaczenia Black_cat221💜

Death EaterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz