Pers. Niemiec.
Wróciłem do domu. Stanąłem przed lustrem, które znajdowało się w moim pokoju.
N: Co ja znów zrobiłem ?? Znów chciałem kogoś skrzywdzić...
Patrzyłem zapłakany na potwora, który znajdował się w lustrze.
N: Nie dziwię się czemu nikt mnie nie lubi...
Po chwili usłyszałem ten niski, mroczny głos.
Zn: To nie twoja wina. Polska cię podpuszczał. Przecież gdyby nie rzucił cię tym krzyżem i nie wyzwał od „cholernego nazisty" to nic byś mu nie zrobił, wahrheit (prawda) ??
N: Al- ale t- to ni- nie j- ja... to ty chciałeś to zrobić !!
Zn: Przecież ja nawet nie istnieje *uśmiecha się*
N: Skoro tak to czemu ciągle mnie męczysz ?? Sprawiasz, że inni mnie nienawidzą ??
Zn: Niemkuś, jestem tylko częścią ciebie... Co oznacza, że wszystkie te „okropne" rzeczy ty robisz.
N: Ale ja wcale tego nie chcę !!!
Postanowiłem szybko wziąźć telefon i zadzwonić do Szwajcarii, który jest moim jedynym przyjacielem oraz psychologiem mogącym mi pomóc.
Już chciałem kliknąć „zadzwoń", ale pod wpływem mojej złej duszy wyrzuciłem telefon z ręki.
Zn: Oo do psycholożka dzwonisz ?? Chcesz wyładować w wariatkowie ?!??!!!
N: Wolę być w wariatkowie niż krzywdzić innych !!
Zn: I myślisz, że tak łatwo uda ci się tam zadzwonić ?? Haha, NIGDY !!
Zobaczyłem, że ręce trzymam nóż kuchenny.
Dobra, dobra Niemcy, uspokój się... Nie daj się kontrolować swojej złej duszy. Podejdź normalnie po telefon i zadzwoń gdzie trzeba.
Już miałem telefon w ręce, już mój palec był milimetr od wciśnięcia „zadzwoń"...
Nagle poczułem piekący ból. Zobaczyłem, że mam wbity nóż w ramię.
Zn: Myślałeś, że ci się uda, a to peszek *uśmiecha*.
Poszedłem na dół po opatrunek na moje ramię. Bandażując je szybko napisałem do Szwajcarii.
~N: Proszę, przyjedź, ratuj, szybko !!
~Szwajcaria (sw): Co się stało ??
~N: Później powiem, jak dojedziesz to nie pukaj tylko od razy otwieraj drzwi.
~Sw: Dobra. Za chwilę będę.
W tym momencie, mając opatrzoną ranę, poszedłem do salonu i włączyłem telewizor, aby niby oszukać moją złą dusze, że do nikogo nie pisałem.
Po chwili usłyszałem, że Szwajcaria otwiera drzwi. Szybko podbiegłem do przyjaciela.
Sw: Co ci się w ramie stało ??
N: O tym później. Narazie, proszę zrób coś moja zła dusza mnie prześladuje !! Ratuj !! *ciekną mu łzy z oczu*
Zn: Gówno prawda. U mnie jest wszystko w porządku. *wyciąga nóż i wystawia w stronę Szwajcarii* Możesz stąd iść.
N: *zabiera nóż od Szwajcarii* Nie słuchaj go, pomóż mi. To przez niego mam bandaż na ramieniu...
Sw: Niemcy, jak mam ci pomóc ??
Zn: Nie pomagaj mi. Wyjdź stąd !!
Sw: Jedyne co mi przychodzi na myśl to zabrać cię do psychiatryka... Ja ci niestety nie mogę pomóc... Wybacz...
Czyli mam trafić do psychiatryka ?? Dobrze, jak mi tam pomogą to z miłą chcęcią.
N: Dobra jedziemy. *biegnie z Szwajcarią do auta*
Wsiedliśmy do mojego samochodu. Zapiąłem pasy szybciej niż Szwajcaria. Gdy mu się przyglądałem nacisnąłem gaz i auto pojechało.
Sw: Poczekaj chwilę.
Zn: Nie martw się, wszystko będzie dobrze...
Poczułem jak robię mocnego drifta i uderzam bokiem auta w drzewo.
Zobaczyłem, że mój przyjaciel stracił przytomność i ma rozwaloną głowę.
Szybko rzuciłem „przepraszam" i starałem się biec w stronę wariatkowa. Na szczęście nie było jakoś daleko.
Będąc pod drzwiami budynku już złapałem za klamkę i nagle... przywaliłem sobie w twarz, że straciłem przytomność.
Gdy się obudziłem zobaczyłem, że znajduje się w białym pokoju ze ścianami wyłożonymi czymś miękkim, a ja byłem ubrany w kaftan bezpieczeństwa.
To znaczy, że się udało !!
N: I co ostatecznie wygrałem, przegrywie !
Zn: Ale i tak będziesz mieć Szwajcarię na sumieniu...
_________________________________________
Jest 3:05, a ja sobie piszę książkę, nice 🙂.
583 słowa
Byeeee 💕💕💕
CZYTASZ
Gejuszek Polska.
Fanfiction⚠️ Uwaga cringe alert (stara książka) Wątki w tej książce zmieniam jak rękawiczki, więc chuj nie daje jakiegoś szczególnego opisu. Powiem tyle jest to opowiadanie o gerpolu w wersji yaoi i czasami też są tutaj wątki z BiałoruśxUkraina. Jesteś zaint...