━━━━━ 🔪 ━━━━━
Waszyngton, miesiąc później
━━━━━ 🔪 ━━━━━
Po kilku wykonanych rozmowach z kim trzeba, Styles zakończył swoją kadencję jako dyrektor FBI. Louis doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jeszcze kiedyś wróci z wyrzutami i chęcią zemsty, ale nie interesowało go to. On sam zajął posadę Harry'ego i w końcu zaprowadził w agencji porządek. W gabinecie przestały mieszać się ze sobą najróżniejsze damskie perfumy, a w szufladach biurka nie było prezerwatyw tylko najistotniejsze dokumenty, dotyczące spraw, które trzeba było załatwić. FBI wychodziło na prostą. A przynajmniej tak się wszystkim wydawało. Louis rozwijał swoich ludzi i cenił tych, którzy starali się robić wszystko jak najlepiej. Cenił tych, którzy nie przychodzili za karę do agencji i którzy robili wszystko, aby się nie nudzić, nawet jeśli równało się to z porządkami w archiwum.
Ludzie przestali narzekać na to, że nic się nie dzieje, bo działo się. Bardzo dużo się działo. Louis dbał o to, aby zespoły były ze sobą zintegrowane i żeby nikt nie skakał sobie w nich do gardła, bo nie o to chodziło. Sam przestał to robić, bo nie było już Stylesa i odetchnął z ulgą. Miał spokój i w końcu się nie stresował.
━━━━━ 🔪 ━━━━━
Alex spojrzała na męża, który poprawiał swój krawat i zapięła ostatni guzik w swojej bluzce. Próbowała się nie uśmiechać, ale nie była w stanie. Kąciki jej ust powędrowały do góry jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Blondynka odgarnęła z twarzy włosy i rozejrzała się po gabinecie. Już rozumiała fenomen tego pomieszczenia i tego, że Styles tak bardzo lubił go wykorzystywać do poznawania ciał nowych sekretarek. Seks w nim był całkiem podniecający i ciekawy.
– Musimy to powtórzyć – stwierdził szatyn, po czym odwrócił się już do żony. Miał roztrzepane włosy, jakby rzeczywiście dopiero co skończył się kochać, przez co Alex mimowolnie podgryzła wargę.
– Musimy – zgodziła się i wygładziła swoją spódnicę. Spojrzeli na siebie, po czym Alex znowu uśmiechnęła się dwuznacznie i podeszła do męża. Poprawiła mu kołnierzyk w koszuli i marynarkę, tak aby się prezentował w należyty sposób. Strzepała mu kilka drobinek kurzu z ramienia i potem wspięła się na palce, aby znowu go pocałować. – Mam nadzieje, że szybko, bo wyglądasz pociągająco w tym garniturze.
– Z ust mi to wyjęłaś. Ta spódnica nie daje mi normalnie myśleć – mruknął w jej wargi, dając jej przy okazji klapsa. Alex przewróciła teatralnie oczami, po czym szturchnęła go w ramię.
– To już nie moja sprawa – uśmiechnęła się niewinnie, po czym założyła kosmyk włosów za ucho. – Planujesz dzisiaj zostać po godzinach?
– Nie wydaje mi się, abym musiał – stwierdził, zerkając na biurko, które o dziwo nie było zarzucone papierami. – A dlaczego pytasz?
– Z ciekawości. Ja wracam wcześniej, więc może przygotuje jakąś kolację. Położyłabym dzieci szybciej spać i w ogóle – przyznała, po czym znowu podgryzła wargę.
– Zawsze bardzo ceniłem pani kreatywność, pani Tomlinson.
– Wiem, panie Tomlinson. Cieszę się, że dalej pan docenia.
– Widzimy się w domu?
– Tak – skinął głową i posłał żonie uśmiech. – Kocham cię.
– Wiem. Ja ciebie też.
Alex wyszła i Louis odprowadził ją swoim wzrokiem, po czym usiadł już przy biurku. Nie wiedział za bardzo, za co mógłby się zabrać, ale z pewnością coś się znajdzie. Blondynka wpadła do niego zupełnie niespodziewanie, jednocześnie wybijając go z rytmu. Później wszystko potoczyło się szybko i przez pół godziny nie był dostępny dla nikogo poza blondynką. Jakieś kilka minut temu dopiero doprowadzili się do porządku i zdecydowali się wrócić do swoich obowiązków, choć tak naprawdę zostało im jeszcze trochę czasu. Louis jednak wolał nie nadużywać swojej władzy i nie chciał zamienić się w Stylesa. Żoną mógł się nacieszyć w domu i z tego, co usłyszał wszystko na to wskazywało.
Szatyn zajął się pracą, choć tak naprawdę było to tylko kilka jego podpisów. Później oddał wszystko sekretarce, której zadaniem było odniesienie dokumentów tam, gdzie były potrzebne. Później poprosił o kawę i z kubkiem udał się na spacer po biurze. Ludzie, którzy go mijali i których mijał uśmiechali się na jego widok i witali się radośnie, choć byli zajęci. Zdarzyło się, że zamienił z kimś parę słów. Tak naprawdę chciał znaleźć Q i dowiedzieć się, co u niego słychać. Odkąd wrócili z Włoch ich relacja zamieniła się w prawdziwą przyjaźń i informatyk był dla niego jak brat. Z Nathanem w prawdzie nadal miał kontakt, ale ten podróżował po świecie, próbując ułożyć sobie życie po tym, jak Nadine go zostawiła. Nadal nie wiedział do końca, co się z nią stało, bo Louis mu nie powiedział, że została zastrzelona. Tomlinson uznał, że tak po prostu będzie lepiej.
Louis znalazł informatyka w jego gabinecie. Nie wiedział, czy akurat pracował nad czymś istotnym czy też nie, ale zanim wszedł do środka, grzecznie zapukał do drzwi. Mężczyzna zerknął na niego, po czym uśmiechnął się i gestem ręki zaprosił go do środka. Szatyn rozejrzał się dookoła siebie i wsunął dłonie do kieszeni spodni, po tym jak odstawił kubek na biurko.
– Widzę, że niewiele się tu zmieniło – przyznał, kiedy usiadł już na fotelu przed biurkiem. Q wzruszył ramionami, po czym odsunął od siebie klawiaturę, aby mieć wolne ręce.
– Nie lubię, gdy mam wokół siebie bałagan i do pracy tak naprawdę jest mi potrzebny tylko komputer – przyznał po chwili i przeczesał palcami włosy. – Co cię do mnie sprowadza, hm?
– Wpadłem zobaczyć, co słychać – przyznał, jakby to nie było nic specjalnego i posłał informatykowi uśmiech.
– Po staremu. Ostatnio był u mnie Sully. Kazał was pozdrowić – Q podsunął Louisowi pocztówkę nie wiadomo skąd, którą dostał od Victora.
– Wrócił?
– Chciałbyś – roześmiał się informatyk. – Akurat był przejazdem w mieście. Mówił, że ma jakąś fuchę na Bahamach i bardzo dobrze mu płacą. Przyjechał tylko do jakiegoś kumpla, któremu był winien pieniądze, aby się spłacić. Ale obiecał, że jak się dorobi swojego, to nas odwiedzi –dodał, po czym obydwoje z Louisem się roześmiali.
Obydwaj wiedzieli, że raczej Sully szybko nie wróci i minie trochę czasu zanim od nowa wszyscy się zobaczą.
━━━━━ 🔪 ━━━━━
ostatniB)
CZYTASZ
repeat • tomlinson
Fanfiction❝każda doniosła inicjatywa ma swój początek, lecz to wytrwałość, doprowadzenie sprawy do jej kresu, przynosi prawdziwą chwałę.❞ ━ sir f.drake ~*~ [zakończone ✔] [book three] © text and cover by xrainbow_007x (2017/18/19)