08.

97 8 7
                                    

━━━━━ 🔪 ━━━━━

kilka dni wcześniej, paryż

kilka dni wcześniej, paryż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

━━━━━ 🔪 ━━━━━

Louisowi udało się wymknąć. W prawdzie narobiło się trochę bagna, ale szatyn wydostał się z hotelu łatwiej niż można by się spodziewać. Sumienie zaczęło go gryźć, bo zostawił tam Alex zupełnie samą, ale z drugiej strony chciał, aby poczuła się tak samo jak on, gdy wybrała Josepha zamiast własnego męża. Wybiegł na ulicę, gdzie ostatnio zniknął mu Pierce i zauważył głowę mężczyzny, która znikała w luksusowym samochodzie. Tomlinson zaklął pod nosem, a później złapał taksówkę. Kazał jechać w sporym odstępie za czarnym Mercedesem, po czym wyskoczył z samochodu, gdy Pierce i jego obstawa zatrzymali się przed zupełnie innym hotelem, z daleka od Ritza. Louis nie miał pojęcia, która to była dzielnica Paryża, ani gdzie dokładnie się znajdował, ale postanowił zrobić wszystko, aby w końcu dopaść Williama. Miał serdecznie dość zabawy w kotka i myszkę. Chciał wiedzieć wszystko, co tylko było mu potrzebne, a mężczyzna znikający w lobby w towarzystwie nieznanej kobiety, której Tomlinson nie rozpoznał z daleka, ale to właśnie jej twarz zapamiętał jaką ostatnią, bo dosłownie sekundę po ty zrobiło mu się potwornie ciemno przed oczami. 

━━━━━ 🔪 ━━━━━  

Louis obudził się w jakimś magazynie. Nie miał pojęcia, jak daleko od Paryża go wywieźli, ale słyszał na zewnątrz francuski, co oznaczało, że dalej jest w mieście. Spróbował się poruszyć, ale jego głowę przeszył niewyobrażalny ból. Swobodę ruchów także miał ograniczoną. Poczuł otarcia na nadgarstkach od spinek do kabli, ale nie było to nic nowego. W dodatku miał pewność, że nie był nagi, bo z trudem zauważył na sobie spodnie od garnituru, w jakim przyjechał do Francji. Uśmiechnął się sam do siebie, jakby to miało go w jakiś sposób pocieszyć i zamrugał kilkakrotnie oczami, aby wzrok mu się wyostrzył. Był nieźle oszołomiony, ale szybko dochodził do siebie. A przynajmniej taką miał nadzieję. 

- Gdzie ja do cholery jestem? - wymruczał, rozglądając się tu i tam, ale dookoła stały tylko wielkie kartony owinięte w folię bąbelkową. Zmarszczył brwi, próbując rozszyfrować nazwę miejsca, aby się stamtąd wyrwać, ale nic mu nie pomagało. Jedyne, co było pocieszające w tamtym momencie, to fakt, że krzesło, na którym go posadzono było w miarę wygodne. W miarę, bo też nie dało się poszaleć z tym określeniem. 

W pewnym momencie jednak całe pomieszczenie się rozświetliło, a całkiem niedaleko otworzyły się jakieś drzwi. Louis poczuł, jak jego mięśnie mimowolnie się napinają. Czuł co się święci, ale ku jego zdziwieniu zobaczył najpierw tę samą brunetkę, którą widział, gdy znikała w lobby. Dopiero później zobaczył Pierce'a i na samym końcu dwóch osiłków, którzy z pewnością byli tymi, którzy go obezwładnili i tutaj zostawili, czekając, aż się przebudzi. Tomlinson nie wiedział, która jest godzina, ani jak długo był nieprzytomny, ale miał nadzieje, że nie trwało to nie wiadomo ile. Zależało mu na czasie. I to naprawdę mocno zależało mu na czasie. A nie mógł się nawet ruszyć. 

- Louis. Miło cię znowu widzieć - William rzucił od niechcenia, poprawiając przy okazji swój krawat. Louis przewrócił oczami. Nie miał ochoty na jakieś pogaduszki. - Ostatnio nie mieliśmy okazji, aby się spotkać - dodał, a później spojrzał na kobietę. 

- Szkoda, że nie mogę powiedzieć tego samego o tobie - mruknął, kręcąc głową. Spojrzał na brunetkę, która zsunęła ze swojego ramienia futro i uśmiechnęła się chytrze w jego kierunku. Louis był ciekaw, co William naobiecywał jej takiego, że przyszła tu z nim dobrowolnie. Przeczuwał, że zaraz dostanie za swoje, ale jakoś się tym nie przejmował. Z kolei jego umysł pracował na najwyższych obrotach. - Naprawdę jesteś taką sadystyczną świnią, że musisz sobie sprowadzać publikę na takie sceny?

- Katsy? Ona po prostu mnie lubi - wzruszył ramionami, a brunetka zatrzepotała rzęsami. 

- Katherine Marlowe - wymamrotała po chwili, a z jej głosu dało się wyczytać wyraźny akcent. Louis jednał był zbyt skołowany, aby stwierdzić o jaki dokładnie chodzi. Nie był to na pewno francuski. 

- Mhm, miło mi - mruknął tylko, podsuwając się trochę do góry na krześle. - W innych okolicznościach mógłbym udać szarmanckiego, ale twój kochaś aktualnie ma niewielką przewagę, więc wybacz - dodał, a później przewrócił oczami. Zaczął się zastanawiać, dlaczego nagle był dla nich taki miły, skoro mieli mu zaraz obić mordę. No, może nie Katherine, ale pozostałych trzech jak najbardziej. 

- Gdybyś nie siedział mi tak na karku, to być może nic by się nie stało. A tym czasem Joseph jest niezadowolony z tego, że nie mógł się ze mną spotkać, tak jak planował, bo jestem tutaj. 

- Mało mnie to obchodzi, wiesz? - przewrócił oczami, starając się przy okazji jakoś wyswobodzić nadgarstki. Od zawsze były niewiarygodnie chude, przez co już parę razy w swojej karierze, a raczej jej ciemnej stronie udało mu się wydostać z kajdanek bez kluczyka i miał nadzieje, że tym razem też się to uda. W końcu spinka do kabli, a kajdanki to było prawie to samo. 

Niestety poszło gorzej niż Louis się spodziewał, ale zostawili go w końcu na skraju przytomności. Wsiał pomiędzy tym stanem, a omdleniem i próbował zorientować się, co dzieje się dookoła, ale było to wyjątkowo trudne zadanie. Poza tym nie miał pojęcia, gdzie zniknął Pierce i czy będzie miał jeszcze okazję go złapać. Nie chodziło o Stylesa, bo jego miał daleko w dupie, ale o własną satysfakcję i wewnętrzną potrzebę doprowadzenia sprawy do końca, bo Tomlinson był typem, który nienawidził niedomówień. 

Nie podobało mu się to, że Alex była tam przez cały czas i nie kiwnęła nawet palcem, aby to wszystko przerwać. Obserwowała wszystko z ukrycia, starając się wyłapać z rozmowy coś, co by ją zainteresowało, ale że nie padło nic takiego, po prostu pozostała w ukryciu, aż do momentu, w którym William, Katherine i dwóch osiłków po prostu znikną.Potem pojawiła się przed Tomlinsonem i w zemście za to, że zostawił ją w hotelu z ochroną, rzuciła mu tylko mały scyzoryk oddaliła się. W prawdzie z bolącym sercem, które jednak zostało z nim, ale odeszła. Tym razem to ona poczuła się zdradzona. 

━━━━━ 🔪 ━━━━━

jak się wam podoba?


repeat • tomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz