Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
━━━━━ 🔪 ━━━━━
Sully doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Alex prędzej czy później wykastruje go za to, że działał za jej plecami. A Q przeczuwał, że może sobie pomarzyć o powrocie do FBI. Pomimo to mężczyźni zawarli coś w rodzaju paktu. Jeszcze wcześniej połączył ich układ, który miał na celu wyrwanie blondynki z radzieckiego więzienia. Teraz jednak chodziło o to, aby połączyć z powrotem Tomlinsonów, niezależnie od tego, czy najpierw sami się zabiją, czy zrobi to kto inny. Inicjatorem tego pomysłu był nie kto inny, jak Victor. Q na początku się sprzeciwiał, ale po dostarczeniu mu argumentów, które przekonałyby kogoś tak inteligentnego jak on, nie mógł się nie zgodzić. Spotkanie małżeństwa zaplanowali w niewielkim pokoju hotelowym. Sully wmówił Louisowi, że ma tam kompletną dokumentację działał Pierce'a, co było kuszącą propozycją. A Q przekonał Alex, że właśnie tam znajdował się jakiś kontakt, który mógł coś wiedzieć o Josephie, czy Williamie. Blondynka byłaby idiotką, gdyby z tego nie skorzystała. Tym bardziej, że teoretycznie została na lodzie. Informatyk nie był już w stanie nigdzie się włamać, bo FBI odcięło go od oficjalnego serwera, na którym pracował. Przypuszczali, że była to sprawka nikogo innego jak Stylesa. Tomlinson pojawił się tam przed czasem. Było to dla niego typowe, tym bardziej, że osobiście nie cierpiał spóźniania się.
Pokój nie przypominał apartamentu. Nie był dobrze urządzony, było w nim duszno, a pościel była wymięta. Poza tym zostało jeszcze kilka innych śladów po wcześniejszym gościu, tudzież gościach. Łóżko było dwuosobowe i Louis na pewno nie chciał wiedzieć, co się w nim działo, jeśli przed nim w pokoju była para, małżeństwo, czy ktokolwiek inny. Szatyn rozejrzał się po ścianach, jakby szukał pluskiew, czy kamerek, ale nic takiego nie znalazł. Wsunął dłonie do kieszeni spodni, zastanawiając się nad tym, gdzie Sully trzymał akta i wstrzymał się od przeszukiwania zakamarków pomieszczenia. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Victor mu ufał i nie wypadłby przed nim dobrze, gdyby zastał go nad rozprutym materacem, czy rozwalonym kafelkiem w łazience. W oczekiwaniu Tomlinson odpalił papierosa, choć nie miał ochoty na palenie. Ostatnimi czasy w ogóle nie miał na nic ochoty i ta ciągła tułaczka z miejsca na miejsce, bęcki, które dostał od Williama w Paryżu i strefy czasowe sprawiły, że czuł się jak sflaczały balon. Nie miał ochoty na żarty i wiedział, że nie będzie nad sobą panował, jeśli rzeczywiście okaże się, że Sully naopowiadał mu tego wszystkiego, aby go po prostu wkręcić.
Victor, Q i Alex zjawili się po czasie. Sporo po czasie. Na tyle, że Louis zdążył zrobić się niesamowicie zirytowany i niewiele brakowało, aby porozwalał to wszystko, co go otaczało. Już nie tylko z ciekawości, ale i ze złości. Czuł, że marnował czas, kiedy uciekała mu każda cenna minuta, które to widział na przesuwających się wskazówkach zegara. Kiedy trójka się pojawiła, siedział w hotelu stojącym w kącie pokoju i palił papierosa. Ochota wróciła, ale niestety paczka zbliżała się ku nieuchronnemu końcowi.
– Po co to wszystko? On miał być w tym pokoju, ale go nie ma, bo wchodzicie ze mną, więc ewidentnie coś jest nie tak – odezwała się Alex. Poprawiła włosy spięte w kucyka i przyjrzała się uważnie swojemu odbiciu w lustrze, które wisiało w łazience. Drzwi były niedomknięte.
– Daj mi jeszcze chwilę – powiedział Victor, po czym wyminął ją i rozejrzał się po pokoju. Zauważył szatyna, a kiedy ten miał już zamiar się odzywać i opieprzyć go solidnie za to, że tyle kazał na siebie czekać i uciszył go jednym ruchem.
Alex w końcu pojawiła się w pokoju i stanęła jak wryta, gdy zobaczyła męża siedzącego w fotelu, otoczonego w dodatku zasłonką z dymu papierosowego. Reakcja Louisa była podoba. Wyłupił oczy jak głupi, jego usta utworzyły niewielki okrąg, a oddech przyśpieszył. Przez kilka minut patrzyli na siebie w osłupieniu i zdziwieniu, jakby to miało wyjaśnić sobie wszystko to, co stało się pomiędzy nimi za nich samych.
– Dobra, widzę, że cieszycie się na swój widok, więc nic tu po nas. Chodź, Q. Spadamy – Victor pociągnął za sobą informatyka, po czym szybko wyszli w pokoju, zostawiając małżeństwo samo sobie. Później mieli okazję usłyszeć dźwięk klucza przekręcanego w zamku. Hotel był jeszcze starej generacji i nie było czytników kart. Zwykłe zamki i zwykłe klucze. Nic poza tym. Teoretycznie gratka dla agentów, którzy radzili sobie z wytrychami, ale wtedy żadne z nich ich nie miało.
Pierwszy otrząsnął się Louis. Spojrzał jeszcze raz na Alex, po czym wsunął papierosa między usta i porządnie zaciągnął się dymem. Stwierdzenie, że był w szoku było niczym. Był w ogromnym szoku. Nie wiedział, co go zdziwiło bardziej. Obecność żony, czy to, że rzeczywiście dał się wrobić Sully'emu i Q, który najwidoczniej mu pomagał i nic sobie z tego nie robił. Szatyn pokręcił głową i wstał, aby podejść do drzwi. Szarpnął za klamkę, ale nic to nie dało. Uderzył parokrotnie pieścią w powierzchnię drzwi i krzyknął, żeby go stamtąd wypuścili, ale na korytarzu nikogo nie było.
– Możesz mi powiedzieć, o co z tym wszystkim chodzi? Nie bawi mnie to ani trochę i mam co robić. W przeciwieństwie do niektórych – rzucił oschle, odwracając się do blondynki.
– Nie miałam pojęcia, że tu będziesz, więc nie miej do mnie pretensji - spojrzała na niego z uniesionymi brwiami, po czym pokręciła głową. – Nie wiem, o co chodzi z tą szopką i nie chce tego wiedzieć. Nie chce tu też z tobą być, więc może darujemy sobie jakieś uprzejmości. Pomożemy sobie ten ostatni raz, a potem już każde pójdzie w swoją stronę. Ostrzegam, że nie mam humoru na żarty, więc licz się z tym, że wkurwienie mnie to jedna kulka z magazynu w pistolecie to jedna dziura w tobie.
– Jak zwykle urocza – prychnął sarkastycznie, po czym przewrócił oczami.
– Jak zwykle czarujący – odpowiedziała tym samym tonem, kręcąc przy tym głową. Odwróciła się na pięcie, po czym wyszła na balkon, aby sprawdzić jak wysoko nad ziemią się znajdują. W duchu jednak doskonale zdawała sobie sprawę, że ciało prędzej czy później ją zdradzi i pokaże, jak bardzo za nim tęskniła.
━━━━━ 🔪 ━━━━━
mam nadzieje, że uda mi się skończyć to ff do walentynek :x