Rozdział 2

60 7 23
                                    

- Witajcie kochani! – głos Dolly dobiegał z zamontowanego na suficie głośnika.

Przetarłem oczy, rozglądając się po pomieszczeniu: znajdowaliśmy się w niewielkim pokoju z zimnymi, metalowymi ścianami. Dawało się odczuć lekkie wstrząsy i fale. Ledwo słyszalny szum wody dochodził do mnie z każdej strony.

- Nerka, Hippo, Rubel, Suchar i Robcio. Oraz, oczywiście, Siódmy. Witajcie! Jakże miło mi was tu widzieć! Za chwilę dotrzemy do celu naszej podróży. Przygotujcie się do wyjścia!

Spojrzałem na moich towarzyszy. Byli zaniepokojeni i zdziwieni. W ich oczach widać było strach.

- Wiecie o co chodzi? – spytałem się ich.

- Ta... Mówiła nam o tym. – odezwała się Nerka, chwiejnie stając na nogi.

- To jakaś psycholka! – krzyknął Suchar.

Rubel tylko niechętnie pokiwał głową.

Nagle statek gwałtownie się zatrząsnął, szarpnął, a następnie gwałtownie zatrzymał. Hippo upadła, jęcząc cicho z bólu. Suchar zerwał się szybko by jej pomóc, na co ta posłała mu serdeczny uśmiech.

- I jesteśmy! Drzwi zaraz się otworzą. Macie dokładnie pięć minut na wyjście, chyba, że chcecie, żeby moja asystentka się z wami rozprawiła.

- Jest tutaj? – zapytałem.

- Owszem, jest. Ale spokojnie. Na wyspie zostaniecie sami. – odpowiedziała na moje pytanie. Widocznie zamontowała też mikrofony. – Yhm, przygotujcie się misie!

- Wszyscy gotowi? – zapytał Robcio, badając nas wzrokiem.

- 3... 2... 1... Wybiegajcie! – Dolly przerwała jego badanie, zaczynając odliczanie.

Jedna ze ścian statku zaczęła opadać w dół. Zobaczyliśmy niewielką, liczącą może parę kilometrów kwadratowych wyspę i wzburzone, falujące morze.

Szybko wyskoczyliśmy na piaszczystą plażę, uważając, by się nie potknąć. Roiło się na niej od krabów i innych morskich żyjątek.

- Fuj! – krzyknęła Nerka, odkopując wspinającego się po nią kraba.

- To chyba wasz najmniejszy problem, pysie! – głos Dolly dobiegł do nas z góry, nagle i z zaskoczenia.

To spory dron, który leciał nad naszymi głowami.

- Zaraz zaczynamy zabawę! Widzicie te skrzynki?

Podleciała latającym badziewiem nad trzy duże, drewniane skrzynie parę metrów od nas.

Pełne były zapasów wody i jedzenia oraz broni. Różniły się jednak między sobą.

- Czas podzielić was w pary. Suchar, będziesz w parze z Hippo. Robcio z Rublem. A Siódmy z Nerką. Niech każda para weźmie sobie jedną skrzynkę. W środku znajdziecie mapy, które zaprowadzą was do trzech fragmentów dysku! A gdzie jest czwarty? Hm... Przekonacie się później.

Popatrzyliśmy się po sobie. To zaczynało robić się coraz dziwniejsze.

- Uwaga uwaga! Za chwile wybije ósma! Od niej macie dokładnie dwadzieścia cztery godziny i ani sekundy dłużej, by złożyć dysk w całość i się uratować. A co z nagrodą? Oczywiście, będzie. I to jaka! Sześć milionów dolarów. Dla każdego po jednym. Kusząca oferta, jak na dobę poza domem?

- Z szansą śmierci. – zauważył Rubel.

- To akurat win-win situacion. – mruknąłem.

- Siódmy! – krzyknęła Nerka.

- No co?

Nie zdążyła odpowiedzieć, bo Dolly zaczęła znowu odliczać:

- 10. 9. 8. 7. 6. 5. 4. 3... 2... 1... Start!

Szybko pobiegliśmy w kierunku zostawionych nam przez nią materiałów.

- Powodzenia, gołąbeczki!

***

Odłożyłam mikrofon na statyw i przypatrzyłam się widowni, zgromadzonej przed wielkim ekranem. Wydawali się zainteresowani i ciekawi.

- Żadnych problemów z obrazem? – zapytałam stażystę, stojącego nad wielką konsolą.

- Nie, wszystko w idealnym porządku, szefowo.

- Znakomicie.

Wyjęłam telefon, wybrałam odpowiedni numer i zadzwoniłam. Mój rozmówca odebrał od razu.

- Gdzie jesteś?

- Jestem już w samolocie. Lot potrwa parę godzin, powinnam być przed południem.

- Dobra. Na miejscu wszystko gra? Wszystkie drony są sprawne?

- Owszem, nie ma żadnych problemów.

- Jasne. To miłej podróży. – rozłączyłam się.

Przeczesałam sobie włosy dłonią i usiadłam na wygodnym, skórzanym fotelu ustawionym na scenie. Sięgnęłam po szklankę wody i napiłam się, obserwując poczynania moich podopiecznych.


***

Mam nadzieję, że się podoba :3  

Wyjazd z Książkotworami v3Where stories live. Discover now