Rozdział 20

22 5 2
                                    

- Dobrze Nerka, skończyłam już z Siódmym, więc teraz pora na ciebie. – oznajmiła Dolly po kilku dłużących się w nieskończoność minutach.

- Więc co mam robić?

- Widzisz tą platformę przed sobą? Jest ich więcej. Rolą Siódmego będzie sterowanie nimi tak, abyś bezpiecznie dotarła na koniec tego toru. Tam czeka na was fragment dysku.

- A jeśli spadnę?

- Zaliczysz bliskie spotkanie z kilkumetrowymi, ostrymi kolcami wystającymi z podłogi.

Chociaż tego nie widziałam, mogę założyć się, że w tamtym momencie uśmiechnęła się bardzo szeroko.

- Twoje zadanie jest stosunkowo proste. Musisz tylko chodzić, może czasami skakać, to wszystko.

- Proste? A to, że mogę zginąć nic tu nie zmienia?

- To dodatkowa atrakcja, kochana!

- Dla ciebie. – mruknęłam.

- I dla wszystkich widzów, na całym globie!

- To też.

- Ale dobra, skończmy wreszcie gadać. Niech zacznie się akcja! – krzyknęła – Siódmy, Nerka... Przedstawienie czas zacząć! Ruszajcie!

Z niepokojem podeszłam do krawędzi metalowej platformy, na której się znajdowałam. Duża, obita skórą kolumna szybko wzniosła się do góry, zrównując się z poziomem moich butów. Z szybko bijącym sercem postawiłam na niej najpierw jedną, a potem drugą stopę. Ku mojej uciesze, dalej żyłam. Po niecałej sekundzie wysunęła się kolejna kolumna. Przeszłam na nią już bardziej pewnie, zaczynając rozumieć ten prosty mechanizm. Wyglądało na to, że pomimo groźby raczej śmiertelnego wypadku wszystko będzie proste.

***

- Cholera! – krzyknąłem, uderzając pięścią w biurko – Jak to brak dostępu!?

Westchnąłem głośno, dając upust gromadzącej się we mnie złości. Program do sterowania torem przeszkód nagle się zawiesił, komputer zrestartował, a po ponownym uruchomieniu okazało się, że wymaga on jakiegoś hasła. Nawet nie wiedziałem, jak Nerka sobie radzi. I to mnie najbardziej martwiło.

- Coś nie tak, Siódmy? – zapytała Dolly z rozbawieniem.

- Możesz łaskawie podać mi to hasło?

- O nie... To nie może być takie proste.

- Co zaś mam zrobić?

- Zobaczysz. – mruknęła tajemniczo – I nie bój się o Nerkę, jak na razie wszystko z nią w porządku.

- Mam nadzieję. – odburknąłem.

Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby przez jakiś mójbłąd coś jej się stało.

Wyjazd z Książkotworami v3Where stories live. Discover now