Rozdział 16

21 6 5
                                    

Kolejna część tego podziemnego systemu grot i jaskiń była mniej więcej takich samych rozmiarów, co poprzedniczki. Różniła się jednak jednym ważnym szczegółem – przed nami stały solidne, metalowe drzwi, szczelnie zamknięte drzwi.

- Kochani, pora na lekkie wyzwanie! – powiedziała Dolly po chwili. – Chcecie przejść dalej?

- A mamy inne wyjście? – zapytałem.

- Jeśli bierzecie śmierć pod uwagę, to tak.

- No więc nie mamy. – powiedziała Nerka – Co mamy zrobić?

- To proste. Drzwi otworzą się, jeśli spełnicie wszystkie trzy warunki. Pierwszym jest hasło. Drugim klucz. A trzecim... Musicie napełnić tamte dwie miski swoją krwią. Do pełna! – wytłumaczyła. – No, powodzenia misiaczki!

Westchnąłem głośno, chwilę po tym jak zamilkła.

- Za co jako pierwsze się zabierzemy? – zapytała Nerka.

- A co już mamy?

- Hasłem może być ten dziwny kod z pierwszej grocie.

- Miałoby to sens... - mruknąłem, podchodząc bliżej do mechanizmu.

Do drzwi wmontowano ekran i klawiaturę. Dokładnie dwanaście miejsc na litery. Pod tym znajdowała się dziurka na klucz. Dość spory klucz. Z kolei ze ściany zaraz obok wystawała niewielka, gipsowa półka. Leżały na niej dwie szklane miski średniej wielkości.

- Pamiętasz je?

- Nie. Chyba sobie żartujesz.

- Nie zapisałeś go?

- A ty nie mogłaś o tym pomyśleć?

- Więc teraz wrócę się tam i to zrobię. – odparła sucho – Tu masz klucz. – podała mi znalezisko ze skrzynki z poprzedniej groty – Zaraz wrócę.

- Powodzenia.

Nie odpowiedziała, idąc w stronę początku.

Westchnąłem i wróciłem do drzwi. Wsadziłem klucz do dziurki i powoli go przekręciłem, z przyjemnym dla ucha kliknięciem. Jedna z trzech niewielkich diod zapaliła się na zielono.

Po paru minutach wróciła Nerka. W ręce trzymała zapisany świstek papieru.

- Masz ten kod?

- Tak, mam. Wpisać go?

- Dawaj. Innej możliwości raczej nie ma.

- Raczej. – mruknęła, wpisując hasło. Druga dioda się zapaliła.

- Jeszcze tylko krew, kochani! – oznajmiła Dolly ze śmiechem. Naprawdę, zaczynała doprowadzać mnie do szału.

- Czym niby mamy niby to zrobić?

- Macie skały. Przecież są ostre, czyż nie?

- Nie mamy nic innego? – zwróciłem się do Nerki.

- Z przedmiotów, które mogłyby zrobić jakieś rany... Tylko nóż i pistolet.

- Daj ten nóż. – poprosiłem.

Wziąłem ostrze i zrobiłem sobie kilkucentymetrową ranę na wysokości przedramienia. Krew szybko zaczęła lecieć, więc nadstawiłem rękę tak, by skapywała do lewej miski.

- Boli?

- Nie. – odparłem sarkastycznie. – Masz – podałem jej nóż.

Zrobiła to samo, zajmując pozycję po mojej prawej stronie.

Stękając z bólu po chwili oboje napełniliśmy swoje naczynia. Drzwi otworzyły się wolno i praktycznie bezgłośnie.

- Gratulacje! – krzyknęła Dolly – Jestem z was dumna, naprawdę. 

Wyjazd z Książkotworami v3Where stories live. Discover now