Rozdział 9

18 3 0
                                    

- Jesteś pewna, że powinniśmy iść dalej? – zapytałem, po kolejnych paru minutach monotonnej wędrówki.

- Owszem. Jeszcze zobaczysz, że będzie warto. – odparła.

- Wątpię. – mruknąłem – Wiesz co? Jak tak bardzo cię nosi to idź, ja tu posiedzę i poczekam. – powoli usiadłem na ziemi i ściągnąłem plecak.

- Jak wolisz. – odpowiedziała i poszła dalej.

***

- A nie mówiłam? – zapytała z satysfakcją, prowadząc mnie na koniec długiego korytarza. – Wiedziałam, że to tak się skończy.

- Nie znaleźliśmy jeszcze nic przydatnego, więc się tak nie ciesz. Sprawdzałaś co jest za tymi drzwiami? – pokazałem na czarne, stalowe drzwi, na których wielkimi literami napisano: „Kotłownia".

- Czekałam na ciebie.

- To teraz wchodzimy?

- Dawaj.

Nacisnąłem na klamkę. Drzwi otworzyły się bez oporu, pozwalając nam wejść do środka.

Pomieszczenie było niewielkie. Większość miejsca zajmowały spore maszyny – pompy, piece i inne, których nie potrafię nawet nazwać. Pracowały głośno, wydzielając przy tym sporo gorącej pary. W połączeniu z ciemnością, jaka dla odmiany tam panowała, ciężko było tam wytrzymać więcej niż parę minut.

- Faktycznie wygląda na jakąś kotłownię. – skomentowała.

- Racja. – zgodziłem się – Popatrz! – wskazałem palcem zawieszoną na ścianie mapę.

- To mapa tego bunkra? – zapytała, przyglądając się.

- Na to wygląda. Jesteśmy tu, ten czerwony punkt. A tamten zielony korytarz to to rozwidlenie, jakie widzieliśmy na początku.

- Racja. Ktoś zaznaczył krzyżykiem ten pokój. Daleko od nas, w ogóle po lewej stronie obiektu.

- Być może to Dolly chce, żebyśmy się tam udali.

- Prawdopodobne. Co jak co, ale rozmachu to jej nie brakuje.

- Dokładnie. Więc idziemy to sprawdzić?

- Chwila, nie bądź taki niecierpliwy. Z tego, co wynika z tego schematu, do tamtego miejsca prowadzi jedynie szyb wentylacyjny. Zaczynający się dokładnie tutaj. – odwróciła się i popatrzała na kratkę zamontowaną w ścianie po naszej lewej stronie.

- Więc musimy nią przejść? – zapytałem z niedowierzaniem.

- A masz inny pomysł?

***

- Strasznie tu ciasno. – westchnąłem, przeciskając się między zimnymi ściankami.

- Nie narzekaj. Droga nie jest długa.

- Mam nadzieję, że dobrze poszliśmy. Bo jeśli nie...

- Bo jeśli nie to co?

- Zobaczysz.

- Mam się bać?

- Może.

***

Po paru minutach wreszcie dotarliśmy na koniec szybu. Hippo kopnięciem wyciągnęła kratkę i zeskoczyła na dół. Ja zszedłem zaraz po niej.

Na środku pokoju zamontowano małą, ceglaną kolumnę, mającą może metr wysokości, otoczoną kratami sięgającymi aż do sufitu. A właśnie na tej kolumnie leżała ćwiartka czegoś, co wyglądało na dysk – coś, czego szukaliśmy!

Podszedłem do niej i wcisnąłem ręce między kraty, mając nadzieję, że uda mi się go wyciągnąć. Bezskutecznie. To było niemożliwe.

- To ci się nie uda, Suchar. – powiedziała Dolly, której głos nagle rozbrzmiał z sufitowych głośników. – Chcecie dysk? Więc musicie zagrać ze mną w grę!

Wyjazd z Książkotworami v3Where stories live. Discover now