Rozdział 33

8 4 0
                                    

Powoli przeszłam się po scenie. Starałam się nadać mojemu kroku jak najwięcej gracji, pewności siebie i wyższości. Czułam na sobie coraz więcej obiektywów aparatów i kamer. Wiedziałam, że wystarczy jedno moje słowo, a cały świat zwróci się w moim kierunku. To jednocześnie fascynujące, ale i... Przerażające.

- Jak państwo przed chwilą widzieli... Ostatnia para wykonała swoje zadania. Co za tym idzie, finał tej ekscytującej przygody jest coraz bliżej. – wypowiedziałam do mikrofonu.

Podniosłam głowę i spojrzałam na rosnące tłumy reporterów zgromadzonych pod ścianą studia. Ich wszystkie sprzęty skierowane były we mnie, gotowe uchwycić każdy mój krok, każde wypowiedziane przeze mnie zdanie. W duchu podziękowałam Dolly za szkolenie, które ze mną odbyła przez kilka poprzednich miesięcy.

- Muszę jednak odnieść się na chwilę do kontrowersji, jakie na całym świecie wywołuje nasze show. – powiedziałam po chwili. Szum migawek i fleszy aparatów narastał. – Uczestnicy sami zgodzili się na takie traktowanie. To oni sami sobie zadawali rany, to oni krzywdzili siebie i innych. My nie jesteśmy za nich odpowiedzialni. A wspomniana wcześniej egzekucja, jaka zostanie na nich dokonana w wypadku nie dopełnienia zobowiązań, również została uzgodniona z członkami programu. Jeśli ktokolwiek ma jeszcze jakieś możliwości proszę skontaktować się z naszymi prawnikami.

- A co z tygrysem, którego tak niehumanitarnie zamordowaliście!? – krzyknął ktoś z widowni, nagle podnosząc się z krzesła.

- Ten osobnik był chory i był przeznaczony do uśpienia. A to, w jaki sposób został zabity nie jest zależne od nas. Jak mówiłam, nie odpowiadamy za ludzi, których widzicie na ekranie. – odpowiedziałam spokojnie, patrząc delikwentowi w oczy – I poza tym, proszę o zachowanie kultury wypowiedzi. Nie życzymy sobie tutaj takich akcji. – kiwnęłam głową w stronę ochroniarza, który przygotowywał się do interwencji.

Wysoki, silny mężczyzna podszedł do tamtego faceta, krzyknął coś do niego i wyprowadził z budynku. Uśmiechnęłam się z satysfakcją, po czym dodałam:

- To samo tyczy się też każdego innego.

***

Z dumą i podziwem oglądałam poczynania mojej podopiecznej. Naprawdę dobrze sobie radziła.

- Gratulacje. Tak trzymaj, a wszystko będzie dobrze.

- Dziękuję Dolly. Masz jeszcze jakieś wskazówki?

- Musisz trzymać ich wszystkich krótko. Dopóki nie dasz sobie wejść na głowę wszystko będziesz mieć pod kontrolą. I pamiętaj – gdyby sytuacja zrobiła się niebezpieczna... Wystąpię za ciebie zdalnie. Tylko daj znać, okej?

- Jasne, dzięki.

- Dobra, leć prowadzić dalej. Trzymam kciuki kochana.

- Oh, dziękuję. I nawzajem. 

Wyjazd z Książkotworami v3Where stories live. Discover now