Rozdział 1

94 8 20
                                    

- Miło, że wreszcie się obudziłeś, Siódmy. – powiedziała jakaś kobieta, siedząca na biurko przede mną, odwrócona do mnie plecami.

Była średnio wysoka i chuda. Długie, kręcone brązowe włosy spadały jej luźno na plecy. Miała na sobie ciemny mundur, a na nogach wysokie, czarne, skórzane buty.

Próbowałem wstać, ale grube liny wżynające się w skórę skutecznie mnie przed tym powstrzymywały.

- Nawet nie próbuj. I tak nic nie zrobisz. – mruknęła za śmiechem.

- Kim jesteś? – zapytałem, zirytowany jej postawą. Gdziekolwiek byłem, chciałem się stamtąd wyrwać jak najszybciej.

- Nie poznajesz mnie? – zawołała, udając zaskoczenie – Może to trochę ci pomoże.

Odwróciła się w moją stronę, uśmiechając się szyderczo. To była Dolly. Poprawiła okulary, zarzuciła nogę na nogę, czekając na moją odpowiedź.

- Dolly?

- Zgadza się. Nie spodziewałeś się, co?

Nie odezwałem się, nawet nie ukrywając zszokowania.

- Mam dla ciebie... Dla was, pewną propozycję. Propozycję nie do odrzucenia! Wiesz... Czytając twoje fanfiki o wyjeździe z Książkotworami, doznałam olśnienia. I wpadłam na pomysł nowego show. To będzie piękne. Zamknę was na małej wysepce. Będziecie mieli jedynie dwadzieścia cztery godziny na opuszczenie jej. A jedynym na to sposobem będzie zebranie czterech kawałków dysku, poukrywanych w różnych miejscach. Jeśli wygracie, dostaniecie należytą nagrodę. A jeśli przegracie... Osobiście was wymorduję. Podoba się?

- To... To jakiś żart?

- Żart? – zaśmiała się głośno – Nie. To nie żart. Zobaczycie! Publiczność was pokocha!

- Będziesz to nagrywać?

- Oczywiście. Co to za pytanie. Nawet nie wiesz jak długo się do tego przygotowywałam!

- Jesteś szalona. – stwierdziłem przerażony.

- Wiem. – demonstracyjnie wyciągnęła spory nóż i delikatnie przejechała po nim palcem. – To jak? Zgadzasz się?

- A mam inne wyjście?

- Teoretycznie.

- To znaczy?

- Jak odmówisz, to zginiecie od razu. Ty i cały serwer!

- Uh...

- No? Więc?

- Zgadzam się. – odparłem niechętnie.

- Podpisz się tu. To na wszelki wypadek, gdyby komuś zachciało się nas pozwać. – podała mi jakiś dokument i długopis. Poluzowała też więżącą mnie linę, ale tylko tyle, żebym mógł jedynie pochwycić długopis i zostawić na kartce swój podpis. – Dziękuję, Siódmy! – powiedziała z uśmiechem, kiedy zrobiłem co kazała – Nie było tak źle, co? Zawsze przyjemnie robiło się z tobą interesy.

- Możesz mnie już uwolnić? Zrobiłem co chciałaś.

- Została jeszcze jedna rzecz. Wybierz pięć osób z serwera, które pójdą tam z sobą. Kieruj się czym chcesz. Ale pamiętaj! Jeśli coś pójdzie nie tak, zginą. Razem z tobą.

Wypuściłem z siebie całe powietrze, czując na sobie wielki ciężar tak poważnego wyboru. Dolly czekała cierpliwie, a kiedy po dłuższej chwili podjąłem decyzję, poleciła:

- Dyktuj. 

Wyjazd z Książkotworami v3Where stories live. Discover now