1. Możesz mnie puścić?

2K 83 14
                                    

CASSIE

- I tak poprostu cię pocałował? - zapytała Alice żywo gestykulując.
- Tak.
- To nieźle. Cassie jest rozchwytywana.
- Co?
- Nie widzisz tego? Leci na ciebie, on, mój brat, Carter, nawet Jasper ostatnio inaczej na ciebie patrzy. - wtraciła się Jennifer.
- Nie zapominaj o Niallu.
- Jasne Gen.
- Tak, tak. Na sto procent tak jest. - odpowiedziałam im sarkastycznie.
- Mówię jak jest.
- Idziemy do Sturbacksa? - zapytałam by odciągnąć je od tematu.
- Nie żartuj sobie, gadamy o ważnych sprawach, a poza tym pójdziemy jutro.
- Rozumiem, że idziesz się z nim spotkać?
- Nie! Z kim ja żyję... - westchnęłam i przyspieszyłam kroku.
- Przecież żartowałam.- Alice dorównała mi tępem i objęła ramieniem.
- Idziemy pooglądać trening?
- Jeszcze tego mi brakowało. Jest piątek dziewczyny. Poza tym nie mam ochoty się z nim spotkać.
- Nie gadaj tyle, idziemy.

Do sali weszłyśmy kilka minut potem.
Chłopcy byli w trakcie rozgrywania jakiegoś małego meczu, a przynajmniej tak mi się wydawało bo połowa z nich miała na sobie odblaskowe, żółte koszulki.
Przez chwilę mój wzrok zatrzymał się na Shawnie. Podskoczył na tyle wysoko, że jego ręce znalazły się na wysokości kosza i wrzucił do niego bez większego problemu piłkę.
Reszta drużyny w której grał wydała z siebie okrzyk radości. Trener dmuchnął w gwizdek i wszyscy podeszli do niego. Chłopak zaczął rozglądać się po trybunach jakby czegoś szukał, nagle jego wzrok spoczął na mnie. Na jego twarz po raz kolejny wkradł się ten cholerny uśmieszek.
- Panowie! - krzyknął trener widząc ich rozproszenie naszą obecnością- Dostałem dziś wiadomość, że zakwalifikowaliśmy się do zawodów między stanowych. Chciał bym żebyście bardziej przyłożyli się do treningów i poćwiczyli nowe rzeczy. Zagrajcie teraz jeszcze raz. Shawn, będziesz rozgrywającym.
Matthew, spojrzał na mężczyznę ze zdziwieniem ponieważ właśnie oddał jego pozycję nowemu zawodnikowi.
- Spokojnie. Tylko na tą jedną rozgrywkę.
Odetchnął z ulgą.
- No dobra, lećcie się napić i gramy dalej.
Od razu skierowali się natrybuny, zabrali swoje butelki z napojami i podeszli do nas.
- Cześć dziewczyny. - przywitał się Nath.
-Hej. - odpowiedziałyśmy prawie jednocześnie.
- Co was tu sprowadza?
- Przyszłyśmy sprawdzić jak gra nowy zawodnik. - Jennifer spojrzała znacząco na Shawna.
- Radzi sobie świetnie. - odpowiedział jej szybko Jasper.
- A tak się bałeś, że dostaniecie jakiegoś słabiaka.
- Moja propozycja nadal aktualna. - szepnął mi do ucha przez co lekko się wzdrygnęłam.
- Panowie! Wracamy do gry!
- Jasne trenerze!
Zeszli schodkami na dół. Niektórzy z nich zaczęli ściągać koszulki. Gdy dziewczyny to zauważyły chcąc nie chcąc wychyliły się lekko do przodu by popatrzeć.
Shawn posłał mi tajemnicze spojrzenie i lekko przygryzł wargę.
- Mówiłam, że na ciebie leci. - odezwała się blondynka siedzaca obok mnie.
- Bardzo śmieszne.

***

- Zaczekacie na nas? Poszli byśmy gdzieś razem.
- Czemu nie.
Już chciałam wtracić się i zaprzeczyć ale widząc wzrok wszystkich skierowany na mnie poprostu się poddałam.
- Jasne.
- To dajcie nam chwilę. Ogarniemy to w kilka minut i jesteśmy.
Alice posłała chłopakom szybkie spojrzenie i szeroki uśmiech po czym oni poszli do szatni, a my zostałyśmy na swoich miejscach.
- Podoba Ci się? - Kate zwróciła się cicho do Gen.
- Kto?
- Jasper.
- Nie bądź śmieszna.
- Ty nie bądź. Nam wszystkim się podoba. Nie unikniesz tego.
- W pożądku. Jest uroczy, piękny, miły...
- Czyli ci się podoba.
- Nooo... Tak.
- O nie.
- Co? - zapytałyśmy równocześnie.
- Ktoś musi iść do nich do szatni.
- Po co? - odezwała się Alice.
- Potrzebuję czegoś od mojego cudownego brata.
- Nie możesz na niego zaczekać?
- Nie.
- No to idzie Cass.
- Co?! Czemu ja?!
- No leć.
Szybko otworzyły drzwi i wepchnęły mnie do środka.
Od razu uderzył we mnie zapach męskich perfum.
Ruszyłam przed siebie w poszukiwaniu oznak życia i nagle wpadłam na coś, a raczej na kogoś. Zderzyłam się z jego klatką piersiową i poczułam jak uginają się pode mną nogi, jednak w porę mnie złapał. Szybko zacisnęłam dłoń na jego ręce i dopiero wtedy spojrzałam na jego twarz. Cholera. Czemu on?
- Hej. - powiedział z tym cholerny uśmieszkiem.
- Widziałeś gdzieś Jay'a? - zapytałam gdy stałam bezpiecznie na dwóch nogach.
- Nie.
Położył dłoń na moim biodrze i lekko przyciągnął mnie do siebie.
Między nami było zaledwie kilka centymetrów, czułam ciepło jego nagiej klatki piersiowej i lekko przyspieszony oddech. Wpatrywał się we mnie swoimi hipnotyzującymi tęczówkami.
- Ekhem. - odkaszlnęłam, a kiedy to nic nie dało odezwałam się - Możesz mnie puścić?
- Nie.
- Ops. Przepraszam. - Justin natychmiast cofnął się do łazienek.
- Właściwie Shawn miał już mnie puścić.
- Cassie chciała powiedzieć...
- Wiem co chciałam powiedzieć. - popchnęłam go lekko.
- Spokojnie.
- Justin. Widziałeś gdzieś Jay'a? - zbyłam chłopaka.
- Zaraz powinien tu przyjść. Jay dawaj tu! Cass czeka!!
Chwilę potem pojawił się brat mojej przyjaciółki. Stanął obok Shawna. Dopiero teraz mogłam zobaczyć jak wiele ich różni.
Shawn był bardziej wysportowany o czym świadczyła chociaż by jego klatka piersiowa, jego włosy były bardziej skręcone, dodatkowo był wyższy o prawie pół głowy.
- O co chodzi Cass? - wyrwał mnie z zamyślenia.
- Jennifer... Coś od ciebie chciała.
- A tak dokładniej?
- Eeee... - zorientowałam się, że dziewczyna nie powiedziała mi co mam wziąć od jej brata - Nie wiem? - wzruszyłam ramionami.
Uśmiechnął się do mnie przyjaźnie i wyminął zakładając koszulkę i idąc w stronę wyjścia.
- Panowie Mendes i Folly proszeni do mnie! - usłyszeliśmy krzyk trenera.
Shawn ruszył w kierunku jego pomieszczenia zabierając po drodze Jay'a.
Wyszłam z szatni, a gdy tylko znalazłam się na zewnątrz otoczyły mnie dziewczyny.
- Dzięki, wiecie?
- Było aż tak źle?
- Gorzej.
- UPS.

Macie taki prezent na osłodę dnia.
Co myślicie o Cassie? Lubicie ją, czy raczej nie bardzo?
Aktualnie przeżywam brak weny więc nowy rozdział pojawi się jak tylko uda mi się coś sklecić.
Gdyby ktoś był zainteresowany zapraszam na swojego Instagrama
Drawingsby_ola gdzie dzisiaj wleciał rysunek Shawna.
Hope you enjoy

If you're honest/ Shawn Mendes |ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz