2. Nie znasz tych ludzi

1.9K 62 15
                                    

CASSIE

- To gdzie teraz?
- Ja bym poszła jeszcze na basen.
- Masz strój? - zapytał Justin podejrzliwie.
- Nie. - odpowiedziała z ogromnym uśmiechem.
- Możemy iść jutro.
- No dobra...
- Ktoś jedzie ze mną? - zapytał Nath otwierając pilotem swój samochód.
- Ja! - krzyknęła Jennifer przez co zciągnęła na nas wzrok ludzi.
Po chwili dołączyły do niej głosy innych dziewczyn.
- Cass, też jedziesz?
- Nie. Przejdę się, mam niedaleko.
- Jak chcesz. Shawn?
- Ja też mam blisko do domu.
Na te słowa na chwilę zamarłam, co jeśli to on ma być tym nowym sąsiadem?
Po chwili samochód odjechał z piskiem opon, a ja zostałam na parkingu z Mendesem.
Nie zwracając na niego uwagi ruszyłam przed siebie.
- Gdzie mieszkasz? - zapytał nagle podbiegając do mnie.
- Nie musisz wiedzieć.
- I tak się dowiem.
- Jesteś straszny.
- Wydaje ci się.
- Na początku wydawałeś się inny.
- Przecież się nie znamy. To dopiero jeden dzień.
- To, że cała reszta cię zaakceptowała to świetnie. Masz znajomych, ale ja nie czuję tego obowiązku.
- Nie wymagam tego od ciebie.
Znaleźliśmy się z dala od dużych tłumów miasta, Shawn przeczesał dłonią włosy i szedł dalej wpatrując się w dal.
- Nie jesteś taki.
- Przecież mnie nie znasz.
- Przestaniesz to powtarzać?
- Wątpię.
- Jesteś bardzo uparty.
- Wiele osób mi to mówi. Chociaż nie zawsze tak jest.
On jedynie głośno wypuścił powietrze z płuc.
- Czemu udajesz?
- Nie udaję. Coś ci się przewidziało.
- Wcale nie Shawn. Jesteś inny, teraz.
- Tak?
- Tak.
Zmierzył mnie chłodnym wzrokiem.
- Gdzie mieszkasz?
- Jeszcze dwie przecznice.
- Okej. Powiedz mi jedno. Tylko szczerze.
- Dawaj.
- Skąd przypuszczenia, że udaję?
- Nie wiem. To chyba poprostu intuicja.
- Uważasz, że gdybym cały czas był taki jak teraz to ktokolwiek by się mną zainteresował? Nie chodzi tu o dziewczyny tylko o charakter i o zdobywanie znajomych.
- Gdy przyszłam do liceum byłam podobna.
- Serio? - zapytał z zainteresowaniem.
- Tak. To ludzie z którymi teraz się przyjaźnię mnie zmienili. Nie musisz być kimś kim nie jesteś. Jeśli pokażesz prawdziwego siebie będzie Ci łatwiej.
- Nie wydaje mi się.
- Poprostu mnie posłuchaj, okej?
- Czyli mam być sobą?
- Tak.
- Czyli muszę być tym gościem ze szkoły?
- Ta... Co?!
- To jestem prawdziwy ja.
- Nie prawda.
- Właśnie, że tak.
- Poprostu ci nie wierzę Shawn.
- Musisz mi uwierzyć. Taka jest prawda.
- Nie...
Zatrzymałam się gdy doszliśmy pod mój dom.
- Tutaj mieszkasz?
- Tak.
- To do zobaczenia.
- A ty gdzie mieszkasz?
- Daleko stąd.
- Więc czemu tu ze mną szedłeś?
- Nie rozumiesz? Z resztą nie ważne.
- Ważne! Pojawiasz się w moim życiu z nikąd, zaczynasz jakieś głupie gierki, udajesz kogoś kim nie jesteś, kiedy myślę, że wreszcie cię zrozumiałam oznajmiasz mi, że się myliłam, a teraz tak poprostu odchodzisz?!
- Właśnie tak. - odpowiedział w dalszym ciągu idąc przed siebie.
Zobaczyłam jedynie jak zasalutował i tyle go widziałam.

***

Nie było go w szkole przez kolejnych kilka dni, nie pojawiał się na treningach, nie miał kontaktu z nikim z drużyny. Może to i lepiej, nie wiem czy miałam ochotę na spotkanie z nim. Chociaż za każdym razem gdy ktoś wymawiał jego imię czułam się dziwnie.
Jednak kiedy przyzwyczaiłam się do jego braku nagle postanowił wrócić.
- Hej. - poczułam ramiona oplatajace się wokół mojej szyi.
- Shawn. - powiedziałam oschle- Stop.
Strząchnęłam z siebie jego ręce.
- Co cię ugryzło?
- Ktoś raczył się pojawić.
- Chodzi o mnie?
- Raczysz mi wreszcie wytłumaczyć o co chodzi?
- A coś jest na rzeczy?
Po raz kolejny przyparł mnie do ściany. Kilka dziewczyn stojących w pobliżu nas posłało mi mordercze spojrzenia.
- Przestań.
- Może to ty powinnaś to zrobić?
- Ja nie mam ci się z czego tłumaczyć.
Nagle przerwał nam dzwonek.
Nie patrząc więcej na niego ruszyłam do klasy.

If you're honest/ Shawn Mendes |ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz