10. Do rana

1.2K 53 9
                                    

SHAWN

Razem z Jasperem wyszedłem na dwór gdzie czekała znajoma trójka.
- Stylowy plasterek Mendes. - odezwał się Sivan.
Moja dłoń powędrowała na mój policzek i szybkim ruchem zdarła opatrunek.
- Czego chcecie? - warknąłem na nich.
- Tego co zwykle.
- Nie.
- Co ty powiedziałeś?
- Nie. - powtórzyłem nieco głośniej.
- Chyba mam problemy ze słuchem, możesz powtórzyć?
- Nie mogę, a jak coś Ci się w ucho stało to do lekarza.
- Skoro tak chcesz się bawić to wiedz, że ta twoja lalunia nie będzie bezpieczna.
- Tylko spróbujesz coś jej zrobić. - uniosłem do góry dłoń.
- Oj bo się przestraszę. - odpowiedział kpiąco Marcus.
Obejrzałem się do tyłu, mój przyjaciel stał kilka metrów od nas opierając się o mur.
- Jeśli coś jej zrobicie...
- Nie będzie takiej potrzeby jeśli nas posłuchasz.
- Nie mam całej nocy. - powiedziałem by dać im znak żeby mówili czego chcą.
- Wyjedziesz, zrobisz to co ci każemy i może kiedyś wrócisz.
- Was do reszty pojebało?!
- Zamknij się.
- Nie będę nigdzie wyjeżdżał.
- Oj, to w takim razie mamusia, tatuś i ta twoja dziewczynka mocno ucierpią.
Czułem, że ta rozmowa do niczego nas nie doprowadzi, jedynym sposobem żeby uratować moich bliskich i ochronić Cassie był wyjazd.
- To jak, umowa stoi? - uśmiechnął się chytrze Sivan.
- Jaką będę miał pewność, że nic jej nie zrobicie?
- Żadną. Chyba, że nam zaufasz. I dasz nam to czego chcemy.
- Już się tym nie zajmuję.
- Teraz będziesz grał przecznego chłopca? Już nie pamiętasz jak byłeś wystraszony i przytłoczony światem kiedy do nas dołączyłeś?
- To był najgorszy wybór w moim życiu.
- Takie też się zdarzają.
- Czyli jeśli wyjadę, zostawicie ją w spokoju?
- Tak.
- Do kąd miał bym wyjechać?
- Wyślemy ci dane.
- Myślicie, że tak łatwo będzie mi się poprostu wyprowadzić?
- To już nie nasza sprawa. Ty masz tylko zdobyć to czego chcemy i nam to dostarczyć. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz.
Próbowałem udawać, że ta sytuacja mnie nie rusza, ale w głębi serca czułem się rozerwany na kawałki. Nie chciałem zostawiać tego co tu mam, nie chciałem opuszczać Jej, ale z drugiej strony wiedziałem, że jeśli nie wykonam ich polecenia mogę mieć poważne problemy, i to nie tylko ja.

***

- To do rana.
- Do rana. - odpowiedziałem przyjacielowi i wszedłem do pokoju w którym na łóżku spała Cassie.
Wyglądała naprawdę uroczo. Światło z zewnątrz lekko oswietlało jej bladą twarz zostawiając na jej policzkach i nosie jeszcze więcej plamek. Jej pełne, malinowe usta były lekko otwarte. Nie potrafiłem się powstrzymać. Podszedłem do niej i lekko musnąłem jej wargi swoimi. Jęknęła cicho i przewróciła się na bok.
Była tak cholernie urocza. Kiedy mnie pocałowała czułem się jak w niebie.
Ma w sobie coś co przyciąga mnie jak magnes, a nie powinno. Nie tak mocno.
Położyłem się obok niej, jednak w pewnej odległości. Tak żeby między nami było chodź trochę przestrzeni. Nadal miała na sobie ten sam strój, trzymała się kurczowo kołdry, a gdy próbowałem przeciągnąć jej kawałek na swoją stronę nie pozwoliła mi na to.
Było by nam dużo wygodniej i cieplej gdybym położył się bezpośrednio obok niej, ale nie miałem pojęcia jak zareaguje kiedy się obudzi.
Przykryłem się lekko kawałkiem kołdry, położyłem głowę na poduszce i spojrzałem w okno znajdujące się teraz przede mną.
Nie chciałem myśleć o tym co muszę zrobić dla Sivana i reszty, ale świadomość, że będę musiał zostawić ją samą była jak dźwięk dzwonu odbijajacy się echem w mojej głowie.
Zamknąłem oczy i zwolniłem oddech, leżałem tak przez kilka lub kilkanaście minut, po czym poczułem, że odpływam.

***

Nagle podniosłem się na łóżku ciężko oddychając. Za oknem zaczynało szarzeć.
Spojrzałem na dziewczynę upewniając się czy aby na pewno ciągle tu jest.
Była. Leżała na wpół odkryta, jej włosy były w totalnym nieładnie i zapewne gdyby zobaczyła się w takim stanie stwierdziła by, że wygląda okropnie, jednak dla mnie właśnie w tym momencie była najsłodzszą... Shawn, nie możesz tak myśleć. Obiecałeś coś sobie, pamiętasz? Żadnych dziewczyn. Przynajmniej dopóki nie załatwię swoich spraw.
Usprawiedliwiałem sam siebie, ale w głębi serca czułem, że krzywdzę ją bardziej niż mi się wydawało. Ona mi ufała, wierzyła, że pomiędzy nami coś może być, a ja poprostu się nią bawiłem. Chciałem żeby była szczęśliwa, a na pewno nie zazna tego przy mnie. Jestem ostatnią osobą jakiej potrzebowała w swoim życiu.
Czułem się okropnie z tym, że ją wykorzystuję. Nie chciałem tego, ale jeśli chciałem by moi bliscy, a także ona byli bezpieczni musiałem to robić.
Wstałem z łóżka i podszedłem do okna.
Uwielbiałem widok przedmieść Toronto rankiem. Niby nic specjalnego, kilka domów, jeden podobny do drugiego, ale dla mnie to było coś więcej. Nie miałem pojęcia czemu tak przywiazuję się do tego miejsca w końcu i tak będę musiał wyjechać. Nie wiem czemu przywiązywałem się do czego i kogo kolwiek. Posłałem szybkie spojrzenie dziewczynie w dalszym ciagu śpiącej w pościeli.
Najtrudniej będzie mi zostawić ją, nie wiem jak ona zareaguje. Wiedziałem jedynie tyle, że będzie mnie to bolało, a ją jeszcze bardziej.
Po cichu zszedłem schodami na dół. W kuchni zrobiłem sobie kawę, po czym wyszedłem na dwór. Na sporych rozmiarów tarasie stały meble ogrodowe. Usiadłem w jednym z foteli i wbiłem wzrok w przestrzeń pomiędzy dwoma dachami gdzie właśnie wschodziło słońce.
- Jay się nią zajmie. - pomyślałem i poczułem malutkie ukłucie.
Doskonale wiedziałem, że była dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Znaliśmy się nie cały miesiąc, a ona już potrafiła coś we mnie skruszyć - kawałek kamienia na moim sercu.
Gdyby nie ona pewnie już dawno był bym poza Kanadą.
Gdzieś z tyłu głowy miałem wrażenie, że to właśnie o nią może chodzić Sivanowi, ale nie do końca chciałem wierzyć, że kazał by mi wyjeżdżać gdyby tak było.
- Nie śpisz?
Odwróciłem się w stronę głosu. Jasper stał oparty o framugę drzwi i przyglądał mi się.
- Jak widzisz, nie.
- Co jest?
- Nic.
Zapiąłem bluzę i objąłem się ramionami.

No... To tak. Łapcie drugi rozdział maratonu, nie wiem ile ich dzisiaj będzie, ale postaram się zrobić jeszcze conajmniej dwa.
O co może chodzić tej trójce?
Co waszym zdaniem Shawn musi dla nich zrobić?
Hope you enjoy

If you're honest/ Shawn Mendes |ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz