EPILOG

1.1K 44 29
                                    

CASSIE

- Chcesz mi powiedzieć, że to wcale nie był orzeszek?
- Właśnie tak.
- Ale to BYŁ orzeszek.
- Nie wierzę Ci.
Już od dobrych piętnastu minut słuchałam tej wymiany zdań pomiędzy Jennifer a Owenem i miałam jej dość.
- Cass, mam dla ciebie wyzwanie. - odezwał się mój blądwłosy przyjaciel.
- Hm?
Niall położył głowę na moich udach i podał mi komórkę.
- Zadzwoń do Victorii i powiedz jej, że jestem obłędny.
- Chyba śnisz.
- Nie wydaje mi się.
- A może jednak? - zachichotałam.
Ostatecznie wzięłam do ręki urządzenie i wcisnęłam odpowiedni numer. Jednak kiedy zamiast słodkiego głosu przyjaciółki usłyszałam, zaspany i zachrypnięty męski głos nie było mi do śmiechu.
- Halo? - zapytał.
- Victoria? - zapytałam dosyć dziwnie.
- Cassie, co się stało?
- Niicc... Kim jesteś? Księżniczką czy księżniczkiem?
- Ile wypiłaś?
- Ociupinkę.
- I jeszce jeden, malutki wina dzban... - zawodził blondyn.
- Jest z tobą Niall?
- Nie.
- Ja jestem Irlandzką księżniczką, nie obrażaj jej wysokości. - odpowiedział mu.
- Kto pozwolił ci tyle wypić?
- A co cię to interesuje, nie ma cię ponad miesiąc i co zrobisz? Przyjedziesz i dasz mi karę? Wontpię.
Przez kilka kolejnych minut nie usłyszałam żadnej odpowiedzi więc poprostu się rozłączyłam.
- Kto to był?
- Shawn. - odpowiedziałam wbijając wzrok w bliżej nieokreślony punkt w przestrzeni.

***
NASTĘPNEGO DNIA

- Cass...
- Nic nie mów. - odpowiedziałam śmiejącej się przyjaciółce.
W dalszym ciągu czułam okropny ból głowy i zastanawiałam się jakim cudem dałam się zaciągnąć na imprezę w środku tygodnia i do tego tyle na niej wypić. Najprawdopodobniej nie wyglądałam też najlepiej bo kiedy rano robiłam sobie makijaż byłam na wpół śpiąca i zapewne nie jedna rzecz wyszła mi okropnie.
Na szczęście moje cudowne przyjaciółki, które trzymały się lepiej ode mnie zaprowadziły mnie szybko do łazienki i wykonały zabieg upiększający dzięki, któremu znów wyglądałam jak człowiek.
Przez cały dzień w szkole starałam się nie zasnąć i jakoś mi się to udało mimo, że na chemii ledwo mogłam utrzymać otwarte oczy.

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

- Cassie! - usłyszałam głos zmierzającej w moim kierunku Elizabeth, przewodniczącej samorządu uczniowskiego.
- Tak?
- Dyrektor cię wzywa, ponoć ma ważną sprawę.
- Zaraz tam pójdę, odłożę tylko torbę do szafki.
Zrobiłam to co powiedziałam i ruszyłam w stronę gabinetu. Gdy stanęłam przed jego drzwiami miałam dziwne wrażenie, że zaraz zdarzy się coś na co niekoniecznie miałam ochotę. Nacisnęłam klamkę i lekko pchnęłam drewnianą powłokę. Pan Schuiler siedział przy swoim dużym, drewnianym biurku, a kiedy weszłam do pomieszczenia podniósł się i skinął głową w stronę małego pomieszczenia. Gdy zauważyłam kto właśnie z niego wyszedł zakryłam usta dłońmi.
Był chudszy niż gdy widziałam go ostatnio, na twarzy, w okolicy prawej skroni miał niedużą ranę, skórzana kurtka opinała się lekko na jego umięśnionych ramionach, a kręcone, kasztanowe włosy były dłuższe i opadały swobodnie na czoło.
Natychmiast podeszłam do niego i skoczyłam na szyję przytulając go, od razu poczułam jak obejmuje mnie i przyciska do siebie zamykając w szczelnym uścisku. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
Naprawdę nie mogłam doczekać się tego spotkania, mimo tego wszystkiego co przez niego przeszłam w dalszym ciągu był dla mnie ważny i go kochałam.
- Tęskniłem. - powiedział lekko zachrypniętym głosem.
- Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo, dlaczego tak długo nie wracałeś?
- To nie jest rozmowa na teraz.
Odsunął mnie lekko od siebie i skinął na dyrektora.
- Więc, zabierasz Cassie?
- Tak, chodź.
- Pilnuj żeby się kurowała.
- Obiecuję. - pociągnął mnie za sobą w stronę wyjścia.
Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale wolałam się nie odzywać żeby nie pogorszyć sytuacji i poprostu ruszyłam za nim.
- Dobrze się czuję.
- Wiem. To był pretekst, musimy porozmawiać.

Do momentu, w którym byliśmy w szkole, zachowywał się normalnie. Był uśmiechnięty, witał się z wieloma osobami na korytarzu i co jakiś czas zwracał w moim kierunku spojrzenie swoich głębokich, brązowych oczu. Jednak kiedy tylko znaleźliśmy się na parkingu, przy jego czarnym Jeepie złapał mnie mocno za ramię i obrócił w swoją stronę.
- Coś się stało? - zapytałam patrząc na niego.
- To ja powinienem zapytać. - wbił we mnie swój wzrok i nie spuszczał go dopuki się nie odezwałam, a potem wydał się jeszcze bardziej zły.
- Chodzi o Jaspera?
- Co cię z nim łączy? - zapytał sucho.
- Wiesz przecież, że jest moim przyjacielem praktycznie od zawsze.
- Słyszałem co innego. Co się z tobą stało? Byłaś inna.
- Co się stało z TOBĄ? Znikasz mówiąc mi, że wyjeżdżasz z rodziną, dzięki mojej mamie dowiaduję się, że wcale nie wyjechałeś, po tym wszystkim po alkoholu przez przypadek dzwonię do ciebie i jest to nasza jedyna rozmowa w ciągu ostatniego miesiąca, a teraz nagle pojawiasz się i nie mówisz mi nic, zadajesz dziwne pytania i nie wiem czemu jesteś na mnie zły. A nie wspomniałam jeszcze o walkach, o nich też nic nie wiedziałam. Czego jeszcze mi nie mówisz? Co z twoich słów było prawdą?!
- Mówiłem Ci już, że to dla twojego dobra.
- Dla mojego dobra?! Chyba żartujesz, albo jesteś głuchy i sam nie wiesz co mówisz. Wogóle to skąd wiesz co tu się działo?! Nie było cię.
- Powiedzmy, że mam dobrego informatora.
- No proszę, kolejna tajemnica.
- Nigdy o to nie pytałaś.
- Bo nie wiedziałam, że możesz mieć informatorów, a tu proszę.
- Wolałabyś żeby coś ci się stało?
- Miałam Jaspera.
- No jasne, pan idealny. I co, pewnie mogłaś robić wszystko na co miałaś ochotę.
- A żebyś wiedział. Ty z jakiegoś powodu wszystkiego mi zakazywałeś.
- Do cholery, Cassie! - pchnął mnie przez co wpadłam na maskę jego samochodu- Nie musisz wiedzieć wszystkiego!
- Co ty odpierdalasz?! - Jasper wpadł na niego z rozpędu i złapał za koszulkę.
- O, znalazł się twój rycerz.
- Ktoś musi się nią zająć kiedy święty Shawn Mendes znika na ponad miesiąc.
Chłopak pomógł mi wstać i przyciągnął do siebie, przytulając.
- Ja nie kradnę cudzych dziewczyn. - odezwał się brunet.
- A ja bym swoich nie krzywdził. - odpowiedział mu sucho Jasper.
- Jesteś taka sama jak wszystkie. Najpierw dajesz nadzieję, a potem odchodzisz.
- Czy ty się słyszysz?! To ty ją do tego zmuszasz.
Cała się trzęsłam, a jego spojrzenie wcale mnie nie uspokajało, a wręcz przeciwnie. Był zły, cholernie zły.
Ruszyliśmy w stronę srebrnego BMW.
- Jeszcze nie skończyłem!
- Owszem. Skończyłeś!
Wsiadłam na siedzenie pasażera i wbiłam wzrok w okno. Mendes dalej stał tam gdzie go zostawiliśmy. Zaczęłam zastanawiać się gdzie popełniłam błąd, zanim wyjechał wszystko było w porządku, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Jeśli kiedykolwiek był ze mną szczery, to chyba tylko wtedy gdy mówił, że Sivan jest niebezpieczny. Każde jego pozostałe słowa okazały się kłamstwem. Założę się, że ukrywał dużo więcej, ale tego już nigdy się nie dowiem.

Przez kolejne godziny Shawn wysyłał mi wiadomości, dzwonił, a nawet był pod moim domem. Może chciał przeprosić, a może... Nie ważne i tak już mi tego nie powie.
Dziś wieczorem złożyłam papiery do liceum w Chicago. To miał być początek mojego nowego życia, życia bez Mendesa. Musiałam poświęcić przyjaźń z dziewczynami, ale to nie jest drugi koniec świata więc nie musimy od razu zrywać kontaktu.
Będę mogła zacząć od nowa, bez niczyjej pomocy, bez strachu o własne bezpieczeństwo, z czystą kartą i najważniejsze, bez Mendesa i jego kłamstw.
Jeśli był szczery, to już dawno przestał. Bolało mnie to jak mnie potraktował, nadal go kochałam, nie chciałam tego kończyć, ale on nie pozostawił mi wyboru, stał się agresywny i niebezpieczny. Nie wiem co robił przez ostatni miesiąc, ale to na pewno nie wpłynęło na niego dobrze, a może cały czas udawał i tak naprawdę właśnie taki był.
Tego już się nie dowiem...

Nooo dobra. Więc nadszedł koniec.
Następna cześć będzie dwa razy ciekawsza, a przynajmniej mam taki plan. Będzie jeszcze więcej spisków, zwrotów akcji i niebezpieczeństw, ale wiele rzeczy też się wyjaśni. Już na samym początku poznacie kogoś kto... Hm... Będzie ciekawą postacią. Dowiecie się o nim więcej już niedługo. Premiera pod koniec tego lub na początku następnego tygodnia.
Więc cóż...
Hope you enjoy.

If you're honest/ Shawn Mendes |ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz