26. Uważaj!

776 45 19
                                    

Przeczytajcie notatkę na dole

CASSIE

- Więc musisz tam iść?
- Niestety.
Objęłam jego tors ramionami i oparłam o niego czoło.
Pachniał jak zwykle cudownie, włosy opadały mu na twarz i układały się w różne kształty.
- Uważaj na siebie. I nie zgadzaj się na żadne głupie rzeczy. Olej go. Nie warto.
- Cass... To nie jest takie proste.
- W takim razie zrób wszystko żebyś był bezpieczny i mógł ze mną zostać.
- Postaram się. - odpowiedział i pocałował mnie lekko.
Patrzyłam na niego przez chwilę przygryzając wargę po czym puściła jego dłonie i ruszyłam w kierunku drzwi mojego domu.
Zanim znalazłam się w środku pomachałam mu, a on zrobił to samo.

***

Następnego dnia w szkole zostałam zasypana pytaniami dotyczącymi nieobecności mojego chłopaka. Wiedziałam, że albo jest teraz na drugim końcu Ameryki z rodziną, albo załatwia jakieś sprawy dla Sivana. Wersją oficjalną była ta pierwsza, zresztą miałam nadzieję, że jest również tą prawdziwą. Jasper zajmował się mną jak prawdziwy ochroniarz, nie chodził za mną wszędzie, ale miał na mnie oko i byłam mu za to wdzięczna. Z Shawnem nie było kontaktu, nauczyciele nie pytali o niego, zupełnie jakby zostali poinformowani. Niepokoiło mnie tylko zachowanie Matthew i Jaya. Obydwoje po wyjeździe bruneta znacznie częściej pojawiali się w mojej okolicy, zupełnie jakby mnie obserwowali, aczkolwiek mogła to być tylko moja chora wyobraźnia.
- Cass idziemy po lekcjach na zakupy, idziesz z nami? - zapytała Jenn wygrywając mnie z zamyślenia.
Spojrzałam szybko na Jaspera, który posłał mi wzrok w stylu 'najwyżej się poświęcę'.
- Em... Chyba wolałabym jednak zostać w domu. Nieajlepiej się czuję.
- Może następnym razem.
Zadzwonił dzwonek, więc wszyscy razem ruszyliśmy do klasy od chemi.
Dziwnie czułam się siedząc sama, chyba po raz pierwszy od kąd poznałam Shawna moje myśli na tej lekcji były gdzieś daleko. Bynajmniej na pewno nie w Toronto. Nagle na mojej ławce wylądowała karteczka. Rozwinęłam ją i przeczytałam zapisany ładnym pismem tekst 'Dzisiaj o szestastej pod CN tower.'.
Obejrzałam się do tyłu żeby stwierdzić od kogo mogła być. Jasper posłał mi zdziwione spojrzenie, które zdradzało, że nic nie wie.
- Panno Belline. Skoro ma pani czas na rozglądanie się dookoła, to chyba zrobiła już pani zadanie. Zapraszam do tablicy.
Niechętnie wstałam i ruszyłam na przód klasy. Oczywiście, że nie potrafiłam rozwiązać przykładów, do swojej ławki wróciłam z dodatkową jedynką w dzienniku. To nie tak, że nauka z Shawnem nie pomagała, dawała mi naprawdę dużo i dzięki niemu rozumiałam cokolwiek, ale kiedy nie było go obok nie potrafiłam się skupić na słowach Pana Bucketta, a co dopiero na zadaniach.

***

- Jesteś pewna, że wszystko w porządku? - zapytał Niall gdy razem z Jasperem szliśmy do stołówki.
- Tak. Już mówiłam, nie najlepiej się czuję.
- To może jedź do domu? Prześpisz się i zrobi Ci się lepiej. Mówię Ci.
- Dam radę, zostały dwie lekcje.
- Na których nie musisz być, angielski i sztuka, to bardzo nie zmieni twoich ocen.
- No niby tak, ale...
- Jedziesz do domu. I ja o to zadbam. - wtrącił się Jasper po czym złapał mnie za ramię i zaprowadził w stronę szatni, zachaczając o pokój nauczycielski.

Kilka minut potem jechaliśmy ulicami Toronto w jego czarnym Audi.
- Dzięki, że mnie z tamtąd uratowałeś.
- A tak chciałaś zostać.
- No niby tak, ale ledwo żyję.
- Odpoczniesz i będzie dobrze. Masz ochotę na kawę, albo coś do jedzenia? Możemy zajechać po drodze do Starbucksa.
- Nie trzeba, w domu zrobię sobie gorącą czekoladę, zamówię pizzę i będzie dobrze.
- Shawn mnie zabije jeśli dowie się, że dałem co tak poprostu zostać samej w domu kiedy źle się czułaś.
- Zawsze możesz zostać ze mną.
- No dobra, ale ostrzegam, że mogę zanudzić cię na śmierć.
- Chyba przeżyję. - zaśmiałam się - Jako dzieci spędzaliśmy razem mnóstwo czasu Jas.
- O nie. Nawet tak do mnie nie mów, za to spotka cię kara.
- Już się boję.
- Powinnaś.
Zatrzymaliśmy się na światłach.
- Co powiedział Ci Shawn kiedy prosił żebyś się mną zajął?
- Żebym to robił, bo ludzie którzy go pobili są niebezpieczni.
- Nic więcej?
- A powinien?
Odwróciłam wzrok by uniknąć jego przenikliwego spojrzenia.
- Ej... Powiedziałem coś nie tak? - zapytał kładąc dłoń na moim udzie na co lekko się wzdrygnęłam.
- Nie, poprostu... Martwię się o niego.
- Cass... On pojechał do rodziny.
Kolor sygnalizacji się zmienił, a w momencie, w którym Jasper miał ruszyć z miejsca zza zakrętu wyjechał samochód pedzacy z taką prędkością, że z pewnością nie zdążył by wychamować gdybyśmy znaleźli się na jego drodze.
- Uważaj! - krzyknęłam i pociągnęłam jego ramię żeby zmusić go do zatrzymania się.
Nagle samochód zachamował z piskiem opon, a przez jego maskę przeleciała jakaś kobieta.
- Widziałeś to? - zapytałam w dalszym ciągu się go trzymając.
Kierowca srebrnego BMW jak gdyby nigdy nic pojechał dalej pozostawiając brunetkę na środku ulicy. Jasper natychmiast wysiadł i pobiegł do niej przeciskając się przez tłum gapiów. Wolałam się tam nie zbliżać i oszczędzić sobie widoków. Co jakiś czas słyszałam tylko jego spokojny głos wydający polecenia innym.
- Cassie! - zawołał w końcu, więc podeszłam.
- Tak? - odwracałam wzrok od poszkodowanej ale mimo to i tak widziałam mocno poobijane ciało i kość wystającą z łokcia.
- Przejrzyj torebkę. Może znajdziesz dokumenty.
- Jasne.
Wzięłam do ręki czarną, skórzaną torebkę i zaczęłam przeglądać jej wnętrze. Po chwili dorwałam portfel, a w jego wnętrzu dowód osobisty i oczywiście kilka innych rzeczy, ale aktualnie to było najważniejsze.
- Masz coś?
- Skylar Dupont. Tak się nazywa.
- Świetnie, przynajmniej to wiemy. Karetka powinna być za jakieś pięć minut, przy obecnym ruchu może nawet dziesięć. Poczekamy na nich.

No dobra, może to nie autobus ani tramwaj, ale wasza kochana Skylar wreszcie została potrącona. Co prawda w innej książce, ale jednak.
Malutki komunikat.
Rozdziały będą się pojawiać we wtorki, czwartki i soboty.
I jeszcze malutkie pytanko.
Wolicie żeby ta część była dłuższa, czy może krutsza i żeby zrobić kolejną gdzie już bardziej skupimy się na ciekawszej akcji, a ta pozostanie taką delikatną?
Hope you enjoy

If you're honest/ Shawn Mendes |ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz