Ockneła się.. Była w chacie, obok niej siedział Jono. - Już wszystko dobrze. - powiedział i z wrednym uśmiechem pogłaskał ją po twarzy. - Zemdlałaś ponieważ byłaś zestresowana tak jak ja. Pójdę muszę pilnować gości. Odpocznij sobie a potem przyjdź to nasze wesele. - powiedział i wyszedł. Astrid zamknęła oczy. Kiedy poznała Jona wydawał jej się normalnym człowiekiem. Czkawka wyjechał wtedy na sąsiednią wyspę smoków. Musiał zbadać ich zwyczaje.
***
Szła samotnie ścieżką wzdłuż morza. Nawet nie zauważyła że ktoś idzie w jej stronę. - Dzień dobry. Może mi Pani pokazać gdzie jest siedziba wodza? - zapytał wysoki blady blądyn. Miał piękne zielone oczy. - Wodza nie ma. - powiedziała szybko. - Jestem Jono. A Pani jak ma na imię? - zapytał. - Astrid, choć nie wiem do czego to ci potrzebne. - powiedziała zdziwiona. - A.. To Pani jest tą słynną Hoferson. Ja jestem drwalem. - rozmowa ciągnęła się dalej. Poznała go bardzo dobrze i on ją też. Zaprzyjaźnili. Aż pewnego dnia Jono wyznał jej miłość a ona powiedziała mu o Czkawce. Gdy się dowiedział pokazał jej swoją siedzibę i wyznał prawdę że chce przejąć Berg. Jednak za jej namową zaprzestanie jeśli wyjdzie za niego i będą żyli "szczęśliwie". Tak oto Astrid zniszczyła swoje życie przez jedną osobę. Jono namówił jej matkę do siebie. I tak zyskał zaufanie. Ale nie jej..Astrid.