Schadzka

709 29 8
                                    

Astrid czekała na znak. Mogła się spotkać z Czkawką tylko wtedy jak Jono zaśnie. Heathera uprzedziła ją wcześniej o przebiegu spotkania. Jono zasnął. Usłyszała dźwięk sowy który to miał jej ogłość. Podeszła do okna. Jono pokój miał po drugiej stronie domu, więc nie mógł zobaczyć zajścia zwłaszcza jeśli spał. Nagle pojawił się Czkawka. Postawił pod oknem drabinę by As mogła spokojnie zejść.
- Witaj. Ja.. Muszę z tobą porozmawiać. - powiedział gdy bezpiecznie zeszła.
- Powinnam ci coś powiedzieć.... - zaczęła Astrid.
- To dziecko? Ono jest moje? - zapytał Czkawka dotykając dłonią jej brzucha.
- Tak.... - wyszeptała Astrid.

Objął ją.
- Dlaczego Ci nie pomogłem? Nie przewidziałem? Ile czasu musiałaś go zność?!-był na siebie wściekły.
- Czkawka! To nie twoja wina. Zaczynasz nowe życie. Pomożesz mi pozbyć się Jona i podzielimy się opieką nad dzieckiem. - powiedziała Astrid.
- Co ty klepiesz? Podzielimy się opieką?! Ty sądzisz że ja tak poprostu ułożę sobie życie bez ciebie? - krzyczał. Nie nie.
- Kochasz inną a ja.. - Nie dokończył Astrid bo Czkawka ją pocałował. Chciał w ten sposób zagłuszyć te jej bzdury. Kiedy odsunął się, spojrzała na niego.
- Ja.. Nigdy nie przestałem cię kochać. Myślałem że kiedy się zaręcze się to ty też poczujesz ten ból. Teraz wiem że nie chcę już złości ani zawiści. Chcę być blisko ciebie. - powiedział Czkawka. Astrid spojrzała na niego, po policzkach ciekły jej łzy. Czkawka ujął jej dłonie.
- W tych dłoniach wschodzi i zachodzi dla mnie słońce. Daj mi to słońce. - powiedział i pocałował je.
- Musisz być ostrożny. Inaczej Jono zabije ciebie, mnie, nasze dziecko i całe Berg. - powiedziała As.
- Jedno słowo twoje Milady a wbije mu nóż w plecy. - powiedział Czkawka.

Wieczna miłość - HistridOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz