- Lucjusz, jesteś zalany...- powiedział Artur. Blondyn potrząsnął głową z poziomu podłogi, na której leżał.
- Nieee, nieeestem pjany...- Weasley zaśmiał się cicho, wciągając arystokratę z powrotem na krzesło.
- Jesteś i to bardzo. Chodź, odstawię cię do domu.
- Nieeee chcęęęęę...- mruknął Malfoy, uderzając głową o blat stołu.
- Gdzie ty w ogóle teraz mieszkasz?- spytał Artur. Wiedział, że Lucjusz rzadko kiedy teraz odwiedzał Malfoy Manor.
- Eeee nje wjem...- zaśmiał się Lucy. Weasley westchnął zrezygnowany.
- Mam się z kimś skontaktować?- na tą propozycję na usta blondyna wpłynął szeroki niepełnosprawny uśmiech niczym u samego kota cheshire.
- Do Sevusiaaaaa!
- Że co?
- Do moego Sevusiaaa! Sevuncioooo!- zawył Lucjusz z śmiechem.
- Sevuś? Chodzi ci o Severusa?- spytał lekko zdezorientowany Artur.
- TA!!! TO JE MÓJ SEVUUUUŚ!- krzyknął Malfoy. Artur tylko wyciągnął swoje lusterko.
- Severus Snape- powiedział cicho. Nagle w lusterku pojawił się nie kto inny niż mistrz eliksirów.
- Weasley, czym zawdzięczam ten zaszczyt?- warknął kąśliwie były śmierciożerca na powitanie.
- Lucjusz kazał do ciebie zadzwonić.
- Coś się stało?- spytał czarnowłosy. Artur mógł przysiąc, że usłyszał w jego głosie coś na kształt zmartwienia, co było wręcz niespodziewane. Weasley popatrzył na Malfoya, który właśnie przytulał się do firany po czym spojrzał z powrotem na profesora.
- Z braku lepszego słowa jest zalany- stwierdził po chwili. Snape uniósł brew.
-Zalany?
- Ta, zapomniał gdzie mieszka...- mruknął. Severus westchnął.
- Rozumiem, gdzie jesteście?
- Pod trzema miotłami.
- Z chwilę będę- rzekł po czym się rozłączył.
- Zaraz będzie!- wrzasnął do Lucjusza, który w tym czasie wyznawał miłość posągowi popatrzył na niego po czym się uśmiechnął.
- MÓJ SEVUUUŚ TU JEDZIEEE!- czknął, upadając na podłogę. Po kilku minutach niekontrolowanego chichotania, czkania i robieniu rzeczy, które warto będzie mu później przypomnieć Lucjusz popatrzył w kierunku drzwi gdzie stał czarnowłosy mężczyzna.
- SEEEEVUŚ!- wrzasnął widocznie szczęśliwy Lucy.
- Widzę, co miałeś na myśli mówiąc "zalany"- zaśmiał się Severus.- Hej, Luc.
- SEEEEVUŚ! COOO TY TU?!- krzyknął blondyn, przytulając się do Snape'a. Artur zaśmiał się cicho, co nie uszło uwadze mistrza eliksirów, który zaczął mordować go wzrokiem.
- Nikomu ani słowa, a teraz wyjaśnij jak to się stało- powiedział, trzymając w pasie naprutego Lucjusza aby ten czasami nie zaliczył spotkania z podłogą.
- Spotkaliśmy się i postanowiliśmy zakopać topór wojenny, a potem... Cóż... Sam widzisz...
- SEVIII!!! SEVUSIUUU!!! SEVEŃKU!!! SKALBIE MÓJ NAJDLOSZYYYY!!! KOFFAM CJE!- wrzasnął arystokrata. Sev tylko westchnął, biorąc Lucjusza na ręce.
- Dzięki za cynk...- mruknął po czym wyszedł.
- NARAAAASKA ARTFUR!- zaśmiał się Malfoy za nim zdążyli się teleportować do domu.
______________________________________________________________
Kiedy następnego ranka Lucjusz próbował wstać z łóżka głowa bolała go jakby ktoś walił w nią młotem.
- O Merlinie...- rozejrzał się dookoła. Tak, to jego pokój. Po chwili zerknął także na siebie. Dzięki ci Salazarze, mam bokserki... Nagle usłyszał jak drzwi się otwierają.
- Widzę, że się obudziłeś. Jak się czujesz?- zaśmiał się Severus, wchodząc.
- Jak po torturach u Czarnego Pana, co się wczoraj stało?
- Spotkałeś Artura Weasleya, postanowiliście zakopać topór wojenny, a potem poszliście się napruć.
- Tyle też pamiętam... Pytałem się bardziej o to co wczoraj zrobiłem i jak wielkie mogą być szkody...
- Cóż... Mam wymieniać alfabetycznie czy w kolejności chronologicznej?
- Sev...
- A więc tym razem wyznałeś miłość posągowi, krzyczałeś na ścianę z zapytaniem, dlaczego jest taka płaska, przytulałeś się do firany, czołgałeś się po podłodze twierdząc, że jesteś wężem. Nie wspominając, iż zadzwoniłeś do Dumbledora z pytaniem czy udzieli nam ślubu, ponieważ bardzo mnie kochasz i pieprzymy się jak króliki.
- Cholera...- jęknął Lucjusz, kładąc się z powrotem do wyra.
- Oh! A moje imię najwidoczniej to Sevuuuuś, Sevuniooo, Seveniek lub Seviii- zaśmiał się Snape. Lucjusz jęknął i rzucił w swojego chłopaka poduszką.
- Jesteś potworem...
- Zawsze...- mruknął czarnowłosy, kładąc się obok Lucjusza.
![](https://img.wattpad.com/cover/177754462-288-k362338.jpg)
CZYTASZ
Snucius na tropie
HumorGłównie będą tu talksy, memy, opowiadania z shipu Snucius, ale bd się od czasu do czasu pojawiać inne paringi.