one shot: Odporność

1K 57 1
                                    

Dwójka chłopców Regulus i Severus szło właśnie w stronę wyjścia z Hogwartu aby udać się na małe zakupy do Hogsmeade i kremowe piwo do trzech mioteł. Black szedł z szerokim uśmiechem, podskakując przy okazji za to Snape wlókł się jakby na ścięcie, wbijając znudzony wzrok przed siebie. Już mieli przekroczyć bramę gdy nagle zatrzymał ich dość głośny krzyk.

- SEV!!!!- Severus odwrócił się na zawołanie, by zobaczyć pędzącego w ich stronę Lucjusza, który pochwili znalazł się przy nich, dysząc jakby przebiegł właśnie maraton. 

- Wszystko w porządku?- spytał troskliwie czarnowłosy, pochylając się nad kochankiem.

- S... Sza... Szalik...- wydusił, zginając się wpół. 

- Że co?

- Jest dzisiaj zimno! A ty mały idioto nie wziąłeś nic oprócz kurtki!- krzyknął Lucy gdy odzyskał władzę w płucach.  Sev wyprostował się z miną wyrażającą lekką irytację.

- Zidiociałeś do reszty?- spytał po chwili. Malfoy tylko uśmiechnął się lekko po czym podszedł do Severusa i założył mu szalik a następnie czapkę.

- Przeziębił byś się. Po za tym sam jesteś idiotą- mruknął blondyn, wywalając język. Snape pokręcił zrezygnowany głową nie chcąc już dłużej ciągnąć tego tematu po czym pocałował szybko Malfoya.

- Lepiej sam wracaj do szkoły bo się przeziębisz.

- Jestem odporny na wszystko, pa kotku- powiedział Lucjusz, idąc z powrotem do szkoły.

- Chodź Regulus- rzekł Snape. Black tylko popatrzył na oddalającego się blondyna  po chwili wzruszając ramionami i  biegnąc za Severusem. 



*Na następny dzień*


Lucjusz Malfoy właśnie leżał w łóżku z zimnym obkładem gdy do pokoju wszedł Severus.

- Przyniosłem ci rosół- powiedział, siadając na łóżku kochanka. Malfoy uśmiechnął się lekko po czym psiknął parę razy.

- Możesz to powiedzieć... Widzę, że chcesz- szepnął Lucy, patrząc na Severusa, który na to stwierdzenie zaśmiał się cicho.

- Mógłbym, ale po co skoro sam wiesz, ze jesteś idiotą...- odpowiedział czarnowłosy, podając blondynowi lekarstwa.

- Czepiasz się... Gdybym nie wyszedł to ty teraz leżałbyś tu chory...

- A co z twoim: "Jestem odporny na wszystko"?- spytał Sev z szerokim uśmiechem. Lucy psiknął po czym spojrzał na niego nadąsany.

- Czasami cię nienawidzę...- burknął obrażony, łykając eliksir przeciwbólowy.

- Oczywiście, skarbie...- zaśmiał się po raz kolejny Snape z lekkim uśmiechem.

Snucius na tropieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz