7.Nie chcę byc Twoim przyjacielem.

2.7K 119 24
                                    

Caroline POV

Przeglądam swoją szafę, próbując wybrać odpowiedni strój, ale nie umiem się zdecydować. Sama nie wiem, co będzie odpowiednie na tą okazję, a to jeszcze bardziej mi to utrudnia. Wzdycham smętnie, decydując się na luźny kombinezon z Guessa.

Po tygodniu odkładania spotkania z Trevorem, w końcu zgodziłam się na spędzenie z nim trochę czasu. Blondyn postanowił zabrać mnie do jakiegoś baru i zapoznać mnie ze swoimi znajomymi. Jak najbardziej pasuje mi ten układ, bo nadal nie znam chłopaka aż za bardzo, dlatego jeśli będzie więcej ludzi, nie będzie ryzyka spięcia lub niezręcznych rozmów.

Moje ruchy przerywa niespodziewany dzwonek do drzwi, więc lekko zdezorientowana podążam w ich stronę. Zaraz po otworzeniu ich, w moje oczy rzuca się sylwetka Mai, która wpada do mojego mieszkania, jak burza.

- Nie mogę w to uwierzyć! Jak On mógł?! - wybucha, wymachując rękoma na wszystkie strony.

- Boże, co się stało? - dopytuję przerażona, z powrotem zamykając drzwi i podchodząc bliżej niej.

- Raphael mnie zdradził - wypala wściekła, przez co moje oczy znacznie się poszerzają.

- Niech to szlag. Z kim? - Ciekawię się, wciąż będąc w niemałym szoku.

- Z jakąś pustą lalą, która obchodzi się z gołym tyłkiem przez cały uniwerek. Typowa dziwka - syczy, a ja mimo, że jej współczuję, to mam ochotę się roześmiać. - Spakowałam jego rzeczy i wywaliłam za próg domu. Już tam nie wejdzie, bo wymieniłam zamki - informuje z dumą, po czym rusza w kierunku mojego mini barku.

- Szybka jesteś - komentuję, obserwując, jak nalewa do szklanki whiskey. - Tak mi przykro - mówię ze smutkiem, stając naprzeciwko niej.

- Nie ma co się nad sobą użalać. Trafiłam na chuja i tyle. - Wzrusza ramionami, opróżniając szklankę jednym łykem. - Po prostu trzeba działać szybko. Już nigdy więcej się do mnie nie zbliży - anonsuje, a ja dziwię się, że w jej głosie nie słychać żadnego smutku.

- I tak łatwo o nim zapomnisz? - Marszczę brwi, uważnie jej się przypatrując.

- Na pewno nie będę po nim płakać. Nie jestem załamana, tylko wściekła - stwierdza, robiąc sobie kolejnego drinka. - I wybacz, że tak Cię nawiedziłam, ale Jane ode mnie nie odbiera, bo gdzieś wyszła. Jestem pewna, że złowiła jakieś ciacho. - Sugestywnie się uśmiecha.

- Jeśli chcesz, to ja odwołam swoje spotkanie, żeby móc z Tobą zostać - proponuję, mając zamiar już iść po swój telefon, ale dziewczyna mnie powstrzymuje.

- Co? Zwariowałaś? Nie ma mowy, masz tam iść i się dobrze bawić. Ze mną wszystko jest dobrze - zapewnia, lecz ja nadal jestem niepewna. - Więc, kto jest tym szczęściarzem? - pyta ciekawa.

- Idę z Trevorem i jego znajomymi do baru - odpowiadam, co powoduje, że jej twarz zostaje ozdobiona uśmiechem.

- Uhuhu, to nieźle - rzuca, puszczając do mnie oczko. - Tydzień temu byłaś na randce z Noah, teraz Trevor. Masz w czym wybierać - nabija się.

- Hej, nie byłam na randce z Noah. Jesteśmy przyjaciółmi i robimy to codziennie - zauważam, jednak Ona jedynie posyła mi znudzone spojrzenie.

- Wiesz, ale teraz tak często mówi się o tym friendzone i w ogóle - mówi, po czym wybucha śmiechem.

- Daj spokój. - Szturcham ją w ramię, na co śmieje się jeszcze bardziej.

FLAME OF PASSIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz