18.Puść mnie.

2.5K 80 61
                                    

Caroline POV

    William otwiera mi drzwi od restauracji, za co cicho mu dziękuję i wchodzę do środka. Od razu rozglądam się po wielkim pomieszczeniu, orientując się, że jest to naprawdę ekskluzywne miejsce. Przy naszym boku pojawia się kelner, który odbiera ode mnie mój płacz, po czym pokazuje nam, gdzie mamy nasz stolik. Bez zastanowienia podążam w tamtą stronę, zajmując jedno z krzeseł. 


    - Podoba Ci się? – pyta szatyn, siadając centralnie naprzeciwko mnie. 


    - Tak – potwierdzam zgodnie z prawdą. – Ładnie tu urządzili – dopowiadam, mając zamiar pociągnąć jakoś ten lekki temat. 


    - To dobrze. Chciałem zabrać Cię w godne miejsce na randkę – wypowiada spokojnie, podczas gdy mój żołądek związuje się w supeł na ostatnie słowo. 


    - To miłe – ucinam krótko, unikając jego spojrzenia. 


    Z tej niezręcznej sytuacji ratuje mnie chłopak, który przynosi nam menu. Poświęcam jadłospisie całą swoją uwagę, udając, że jestem bardzo zaciekawiona czytaniem różnych dań. Tak naprawdę to wcale nie jestem głodna, ale skoro już zgodziłam się na tę kolację, to zachowam się przyzwoicie. 


    Mój wybór pada na krewetki w słodkim sosie, a chłopak stawia na jakiegoś steka. Zamawiamy nasze dania, dodając do tego coś do picia. Pracownik uśmiecha się do nas serdecznie, po czym zostawia w swoim wzajemnym towarzystwie. Między nami zapada cisza, której za żadne skarby nie potrafię przerwać. W mojej głowie wciąż znajduje się Noah, o którym trudno mi zapomnieć, choćby na minutę. 


    - Co tam u Twoich rodziców? – zagaduje, na co unoszę swoje spojrzenie na jego twarz. 


    - Po staremu. Tata wciąż prowadzi firmę, a mama zajmuje się ranczem – odpowiadam, uświadamiając sobie, że strasznie za nimi tęsknię i cieszę się, że zbliżają się święta. 


    - A co u najmłodszego członka rodziny? – pyta, najpewniej nawiązując do synka Blake'a.


    - Skąd wiesz, że mój brat został ojcem? – Ciekawię się, bo o ile pamiętam, nie wspominałam mu o tym, że urodził się Chase. 


    - Tata mi powiedział, kiedy byłem u niego w odwiedziny – tłumaczy, a na samą wzmiankę o mężczyźnie czuję się dziwnie. 


    Od kiedy pamiętam, ich relacje nie były na dobrym poziomie, a Will często przypominał, że szczerze go nienawidzi. Jego mama zmarła, kiedy szatyn miał pięć lat, dlatego nie pamięta jej za dobrze. Pan Olivier nie mógł poradzić sobie ze stratą żony i popadł w ciężki alkoholizm. To było trudne dla Williama, ale na przestrzeni czasu się do tego przyzwyczaił. 


    - Jeżeli nie chcesz, to nie musisz odpowiadać, ale... – zaczynam, mając nadzieję, że go nie urażę. – Co u Twojego taty? – rzucam na jednym tchu. 

FLAME OF PASSIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz