Lauren Jauregui

4.8K 200 8
                                    

*Lauren*

- Co ty tutaj robisz? - pytam i patrzę na nią z szeroko otwartymi oczami.
- Jestem nowym psychologiem szkolnym. - odpowiada, a ja natomiast mówię ciche "super" pod nosem.
- Pewnie już o mnie słyszałaś. - mówię cicho i niepewnie.
- Coś się natknąłam. Lauren Jauregui, wszczyna bójki, zastrasza innych i małe kradzieże. - spuszczam wzrok i zaciskam pięści.
- Lauren może wyjdziemy? - słyszę głos przyjaciółki. Biorę głęboki wdech i kręcę przecząco głową, po czym idę zająć miejsce gdzie indziej. Nosz japier kurwa dole! Gorzej być już nie może. Jakim cudem w takim wieku ona jest psychologiem szkolnym?
- Wszystko w porządku? - wzdrygam się słysząc głos Camili.
- Jak w najlepszym. - odpowiadam sarkastycznie.
- Właśnie widzę. Co się dzieje? - pyta, a w jej głosie można usłyszeć... troskę? Chyba właśnie to. Nie wiem co to za uczucie troszczyć się o kogoś. Niegdy nie miałam kochającej rodziny, ani dziewczyny.
- Nic. - odpowiadam po 2 minutowej ciszy, a po chwili można usłyszeć głos dyrektora, który zaczyna swoje przemówienie. Natomiast Camila przez cały czas uroczystości siedzi koło mnie i od czasu do czasu na mnie zerka. - Coś się stało? - pytam już trochę podirytowana jej zachowaniem. Widząc o tym, że ją przyłapałam spuszcza wzrok i rumieni się. Ooo jak uroczo..... Zaraz! Co? Odwracam z powrotem głowę w stronę dyrektora, który już kończy i pozwala iść do domów. Wstaje pośpiesznie z miejsca i wychodzę z sali nie czekając nawet na Dinah.
- Co tak wyprułaś? - słyszę głos przyjaciółki, gdy już mnie dogania.
- Nic. - odpowiadam zwięźle i na temat.
- Jasne. - prycha. - Coś jest na rzeczy i ciocia Dinah się o tym dowie. - śmieje się z jej wypowiedzi.
- Przepraszam. - podnoszę wzrok na dźwięk kobiecego głosu. - Wiecie może kto jest wychowawcą 3b? - pyta nas ciemnoskóra dziewczyna. Spoglądam na Dinah, której oczy są szeroko otwarte, a buzia prawie spada do samej ziemi.
- Ja wiem! - wypala nagle, a jej policzki przybierają czerwonego koloru.
- A pokazałabyś mi też sale, w której mają lekcje? - pyta.
- Yhym. - mruczy. - Proszę. - pokazuje gestem dłoni, by szła przed nią, a tylko ja wiem, że to po to, by popatrzeć na jej tyłek. - śmieje się z niej i wychodzę z budynku. Przekraczam bramę szkoły i kieruję się do mojego bloku. Po 15 minutowym spacerze znajduję się w odpowiednim miejscu. Wchodzę do środka, przekręcam klucz w drzwiach i przechodzę przez próg w mieszkaniu, po czym idę do swojego pokoju. Czemu ona jest moją psycholożką? Czemu nie może być koleżanką? Kładę się na łóżku i zasypiam z myślą o pięknej pani psycholog.

——————————————————
Żyję, żyję... 😁

Unfulfilled desires Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz