*Lauren*
- Dzień dobry Camz. - całuję jej policzek, gdy otwiera zaspane oczy.
- Dzień dobry. - chrypi. - Która godzina? - podnosi się do pozycji siedzącej
- Kilka minut po dziewiątej. - odpowiadam i stawiam tackę z naszym śniadaniem na szafkę nocną. - Zrobiłam śniadanie. - oznajmiam. Brunetka uśmiecha się szeroko i przytula do mojego torsu. Obejmuję ją jedną ręką i przyciągam bliżej siebie.
- Dziękuję. - mówi w moją szyję, a jej oddech drażni moją skórę.Odsuwa się ode mnie i sięgam po jednego tosta, którego zrobiłam dzisiaj. Uśmiecham się do niej i także zabieram się za jedzenie. Cały posiłek jemy w ciszy uśmiechając się do siebie.
- Co chciałabyś dzisiaj porobić? - pytam, gdy kończyny jeść. Czekoladowooka zastanawia się prze chwilę i w końcu spogląda na mnie.
- Może pójdziemy do kina? - pyta.
- Możemy pójść. - przytakuję i wstaję z łóżka. - Zostawiam Ci tu czyste ubrania. Szczoteczkę masz w szafce w łazience. Jakbyś czegoś potrzebowała, to mnie zawołaj. - dziewczyna przytakuje i także wstaje z miejsca, po czym kieruje się do łazienki przy okazji całując mój policzek.By ukryć swoje lekkie zakłopotanie wychodzę do kuchni, na co dziewczyna cicho chichocze.
****
Wchodzimy do kina, a ja podchodzę do kasy po nasze bilety. Po ich zakupie biorę brunetkę za rękę i prowadzę do lady z przekąskami. Bierzemy jeden duży popcorn i dwie cole, po czym idziemy do odpowiedniej sali. Camila wybrała komedię romantyczną, co prawda nie przepadam za nimi, ale dla niej mogę obejrzeć wszytko. Zajmujemy swoje miejsca i czekamy na rozpoczęcie.
****
- I jak, podobało ci się? - pytam, gdy wychodzimy z sali.
- Tak, było cudowny. - mówi i przytula się do mojej ręki, którą trzyma.
- Cieszę się. - uśmiecham się do niej. - A.... - moją wypowiedź przerywa mi pewien głos.
- Widzę, że już kogoś znalazłaś. - śmieje się mężczyzna. Marszczę brwi w nie zrozumieniu i czuję, jak ciało brunetki napieło się.
- Ojcze. - mówi nagle i zacieśnia uścisk ręki. - Poznaj Lauren. - mężczyzna zerka na mnie przelotnie, po czym się śmieje.
- Karla, nie wygłupiaj się. Wracamy do domu. - ciągnie ją za rękę tym samym odrywając ją ode mnie.
- Proszę ją zostawić. - wtrącam się w reszcie. Także łapię rękę dziewczyny i ciągnę w moją stronę.
- Nie wtrącaj się. - mówi groźnie.
- Nie powtórzę tego drugi raz. - także unoszę głos.
- Co ty sobie myślisz dziewczyno?! - krzyczy. - Myślisz, że kim dla niej jesteś? Wielką miłością?! Ona nic do ciebie nie czuje! - wyraźnie akcentuje słowo "nie". - Wiesz, że...
- Ale ja ją kocham! - krzyczę tak głośno, by każdy mógł mnie usłyszeć.
- Co?
- Co? - pytający wzrok Camili skierował się na moją osobę.Ups...
——————————————————
To się porobiło.Do następnego 😊
CZYTASZ
Unfulfilled desires
FanfictionOna, Camila. Spokojna, 25-letnia pani psycholog w jednej ze szkół w Miami. Lauren. 18-letnia, typowa buntowniczka. Trzyma się raczej na uboczu, ale i tak wszyscy się jej boją. Co się stanie, gdy Lauren kolejny raz się pobije, ale tym razem w obronie...