*Lauren*
Budzą mnie promienie słoneczne dostające się przez okno hotelowego pokoju. Otwieram powoli oczy i rozglądam się po pomieszczeniu. To nie jest mój pokój. To nie jest pokój, w którym poszłam spać. Po chwili słyszę obok siebie otwieranie drzwi. Momentalnie spoglądam w tamtą stronę, a to co widzę doprowadza mnie do szerokiego uśmiechu.
- Widzę, że wstałaś. - mówi Camila z uśmiechem.Kiwam głową i gestem ręki pokazuję jej, by do mnie przyszła. Brunetka patrzy na mnie podejrzliwie, ale podchodzi i opiera jedno kolana na materacu, zaś drugie przerzuca przez mój pas.
- Jak się spało? - pyta wtulając się we mnie.
- Bardzo dobrze. - odpowiadam z wyraźną chrypką. - A ty, wyspałaś się? - kiwam na nią głową.
- Tak. - przytakuje. - Ale to tylko dlatego, że tu byłaś. - uśmiecham się na jej słowa i przesuwam rękę po jej plecach.Widzę jak drży pod moim dotykiem. Reakcja jej ciała powoduje u mnie uśmiech. Może nie będzie tak źle z tym zakładem? Głaszczę ją i od czasu do czasu całuję jej czoło.
- Która godzina? - pytam po chwili.
- Niedługo 9. Będzie trzeba wstać. - słyszę jak wzdycha.
- Co dzisiaj mamy w planie?
- Mamy dzień wolny. Będziemy mogły wypocząć. - przynajmniej tyle. - Tej nocy też do mnie przyjdziesz? - pyta i spogląda na mnie.
- Oczywiście. Tym razem nie zaśpię. - czekoladowooka śmieje się i chowa głowę w zagłębieniu mojej szyji.
- Wiesz, że nic się nie stało. - mówi pewnie.
- Wiem, wiem.. - odpowiadam tak tylko, po to, bo wiem że inaczej nie odpuści.Po tym, jak Camila wraz z Ally poszły obudzić resztę uczniów ja poszłam ogarnąć się do mojego pokoju. Wiem tylko tyle, że będziemy mieć jakieś zajęcia w hotelu. Ale najbardziej boję się jednego.
Co się stanie, gdy staniemy sobie na drodze z Matthew'em?
CZYTASZ
Unfulfilled desires
FanfictionOna, Camila. Spokojna, 25-letnia pani psycholog w jednej ze szkół w Miami. Lauren. 18-letnia, typowa buntowniczka. Trzyma się raczej na uboczu, ale i tak wszyscy się jej boją. Co się stanie, gdy Lauren kolejny raz się pobije, ale tym razem w obronie...