*Lauren*
Chodzę nerwowo po moim hotelowym pokoju. Nienawidzę tego całego Matthewa. Nienawidzę, gdy tak patrzy na Camilę. On jest moja. Prawda?
Nie wytrzymam dłużej, mam ochotę coś rozwalić. Wychodzę z pokoju trzaskając drzwiami i idę w kierunku pokoju Camili i Ally. Mam nadzieję, że jest sama.
Podchodzę do odpowiednich drzwi i pukam w nie, a po usłyszeniu cichego "proszę" wchodzę do pomieszczenia.
- Jesteś sama? - pytam na wstępie, gdy nie widzę niziutkiej blondynki nigdzie, ale może być też prawdopodobieństwo, że jest w łazience. Brunetka kiwa głową na "tak" i marszczy w niezrozumieniu brwi.
- O co chodzi? - pyta w końcu.Rzucam się na jej łóżko bez słowa i wzdycham ciężko. Chowam głowę w rękach i biorę parę głębokich wdechów. Co jest w niej takiego, że tak szybko się uspokajam. Nikt tak na mnie nie działał.
- Lo... - słyszę cichy szept.Podnoszę się do pozycji siedzącej i spoglądam na nią.
- Co się dzieje? - pyta już któryś raz.
- Byłam zdenerwowana, a nie miałam innego pomysłu co mogłabym zrobić, dlatego przyszłam do ciebie. - mówię w końcu.Brunetka uśmiecha się i przyciąga do uścisku. Wzdycham ciężki i wtulam się w jej małe ciałko.
- Cieszę się, że tu jesteś. - szepcze.
- Ja też. - odpowiadam.
- A teraz mów, co się stało, że tak się zdenerwowałaś? - odsuwa mnie lekko od siebie.
- Ten cały Matthew mnie drażni. - przyznaję.
- Szkolny podrywacz? - pyta.Przytakuję głową na te słowa.
- Dlaczego?
- Patrzy się na kogoś w taki sposób, w jaki nie powinien. - mam nadzieję, że się nie domyślisz, że to o tobie mówię.Camila próbuje się uśmiechnąć co jej nie wychodzi zbyt dobrze.
- Stało się coś? - pytam zestresowana jej stanem.
- Nie.. - mówi bez przekonania. - Powiesz mi kto to? - pyta, a w jej goście można usłyszeć... Panikę? Smutek? Bądź zawód? Chyba coś w tym stylu.
- Nie wiem czy powinnam.. - spuszczam głowę w dół.Czekoladowooka podnosi mój podbródek dwoma palcami, tak bym na nią spojrzała. Przez chwilę patrzymy sobie w oczy, a ja się zastanawiam czy powiedzieć jej prawdę. Kłamstwo? Prawda? Kłamstwo? Prawda... Dobra raz się żyje.
- Jest to pewna piękna brunetka. Ma intensywne brązowe oczy. - oglądam jej twarz dokładnie. - Lekko zadziorny nosek i pełne malinowe usta. - mówię i spuszczam wzrok na nie.Widzę jak się uśmiecha, a z jej twarzy znikają poprzednie wymienione emocje. W oczach pojawiają się te cholerne ogniki, przez które szaleję.
Brunetka pochyla się w moją stronę i napiera wargami na moje. Uśmiecham się przez pocałunek na ten gest i oddaję się pieszczocie. Gdy czuję język Camili na mojej wardze uchylam usta. Nasze języki spotykają się w naszym wspólnym tańcu połączonym z walką o dominację.
Całujemy się coraz namiętniej. Nasze oddechy przyśpieszyły, a z naszych usta wylatują ciche jęki. Gdy posadziłam Camilę na swoich kolanach usłyszałyśmy dźwięk otwieranych drzwi. Pośpiesznie odrywamy się od siebie i spoglądamy w tamtą stronę.
O Boże.
——————————————————
Już nie będę pytać, czy wiecie kto to, bo znając was byście zgadli za pierwszym razem😂😂Ale komentarze mile widziane😉
Do następnego😙
CZYTASZ
Unfulfilled desires
FanfictionOna, Camila. Spokojna, 25-letnia pani psycholog w jednej ze szkół w Miami. Lauren. 18-letnia, typowa buntowniczka. Trzyma się raczej na uboczu, ale i tak wszyscy się jej boją. Co się stanie, gdy Lauren kolejny raz się pobije, ale tym razem w obronie...