*Lauren*
Wchodzę właśnie do szkoły i idę pod klasę matematyczną.
- Dzień dobry pani Camilo. - mówię grzecznie i pokryjomu puszczam jej oczko. Brunetka rumieni się i spuszcza głowę w dół.
- Dzień dobry Lauren. - uśmiecham się jeszcze szerzej z powodu jej reakcji i idę dalej.Podchodzę do Dinah, która właśnie rozmawia z czarnoskórą dziewczyną.
- O, Laur, w końcu mogę was sobie przedstawić. - śmieje się blondynka. - To jest Normani. - wyciągam do niej rękę i uśmiecham się uprzejmie.
- Lauren. - odpowiadam za DJ.
- Miło mi cię w końcu poznać. Dinah dużo o tobie mówiła. - mówi.
- Mam nadzieję, że te dobre rzeczy. - śmieję się.Rozmawiamy do końca przerwy, a gdy dzwoni dzwonek wchodzimy do klasy.
- Fajna ta Normani. - mówię szeptem.
- Tak... - mówi zamyślona. - Bardzo fajna. - dodaje po chwili.
- Jeszcze nigdy nie widziałam cię w takim stanie. - mówię do niej cicho.
- W jakim? - pyta zdezorientowana.
- Jauregui i Hansen, czy ja wam w czymś nie przeszkadzam? - pyta nasza nauczycielka.
- Przepraszamy. - mówimy chórem.Reszta lekcji mija nam w miarę dobrze. Co prawda dostałam jeden za gadanie, ale jedna jedynka niczego mi nie popsuje.
- Idziesz teraz do psycholog? - pyta Dinah, gdy stoimy przy mojej szafce.
- Tak. - odpowiadam radośnie.
- WOW, ja ciebie też nie widziałam w takim stanie. - śmieje się ze mnie.
- Ohhhh, zamknij się. - mówię do niej i odchodzę.Idę przez korytarze, gdzie teraz znajduje się większość uczniów. Dochodzę do odpowiednich drzwi i pukam w nie, a po usłyszeniu cichego "proszę" wchodzę do środka.
- Witaj Lauren. - pierwsza odzywa się Camila.
- Dzień dobry. - mówię i siadam na krześle przed nią. - Jaki będzie dzisiejszy temat sesji? - pytam ciekawa.
- Emocje. - odpowiada. Spoglądam na nią i skinam na to głowa, by mogła kontynuować. - Opowiedz mi o najlepszych uczuciu jakim dotąd doznałaś. - mówi.
- Nie wiem jak to nazwać, ale ostatnio miałam dziwne uczucie.
- W jakim sensie?
- Dziwne ciepło rozniosło się w moim podbrzuszu, a serce strasznie przyśpieszyło. - Camila uśmiecha się na to i skina głową.
- Co jeszcze? - pyta po chwili.
- Nie mogę przestać myśleć o tej osobie. - widzę, jak uśmiech czekoladowookiej trochę się zmniejszył, ale starała się to ukryć. - Mam chęć bycia przy niej.
- Czyli to dziewczyna? - pyta tym samym mi przerywając. Na to pytanie potwierdzam nieśmiałym kiwnięciem głowy. - Chyba wiem co to.
- Hmmm? - mruczę do niej. Całe szczęście, że nie wie że to o niej mówię.
- Zauroczenie, możliwe też, że później może to być miłość. - mówi spokojnie.
- Co? - całe moje ciało się spieło, ja nie mogę się zakochać. Nie w niej. - To niemożliwe. - mówię pewnie.Wstaję pośpiesznie z miejsca i zakładam plecak na ramię.
- Lauren..?
- Nie to nie może być to. - mówię i wychodzę z pomieszczenia. Nie mogę się zakochać w mojej psycholog. Nie mogę. Ja nie jestem dla niej stworzona, tylko ją zranię swoją osobą. Wychodzę pośpiesznie ze szkoły i kieruję się do miejsca, gdzie dawno mnie nie było. Przechodzę przez małą furtkę, idę przez ścieżki i siadam na małej ławeczce niedaleko.
- Witaj kochanie... - szepczę.——————————————————
Co o tym myślicie?
Gdzie mogła pójść Lauren?Do następnego 😊😊
CZYTASZ
Unfulfilled desires
FanfictionOna, Camila. Spokojna, 25-letnia pani psycholog w jednej ze szkół w Miami. Lauren. 18-letnia, typowa buntowniczka. Trzyma się raczej na uboczu, ale i tak wszyscy się jej boją. Co się stanie, gdy Lauren kolejny raz się pobije, ale tym razem w obronie...