*Lauren*
Weszłyśmy do mieszkania Ally i Camili, po czym zdjełyśmy buty. Czekoladowooka poszła odstawić zakupy do kuchni, a ja natomiast zostawiłam swoje w korytarzu.
- Lo! Chcesz coś do picia? - słyszę jej głos. Uśmiecham się pod nosem i idę w kierunku pomieszczenia. Camila stoi do mnie tyłem, co zamierzam wykorzystać. Podchodzę do niej od tyłu, ręce kładę na blacie po obu stronach jej ciało i nachylam się do jej ucha.
- Woda mi wystarczy. - szepczę, na co jej ciało się spina. Chyba się nie spodziewała takiego zagrania z mojej strony.Lekko spięta przytakuje głową i sięga po szklankę, po czym napełnia ją napojem i mi podaje. Dziękuję jej skinięciem głowy i odchodzę kawałek.
- Co chcesz robić? - pytam, gdy siadamy na kanapie.
- Musimy nadrobić jedną sesję, którą ostatnio opuściłaś. Czemu cię nie było? - no tak, ona nie wie, że jest zakładem. Ale nie mogę też powiedzieć jej prawdy.
- Nie mogłam przyjść. - mówię spokojnie. - Sprawy... Prywatne. - kłamię na piczeknaiu.Patrzy chwilę na mnie podejrzliwie, ale chyba uwierzyła w moje słowa. Przynajmniej mam taką nadzieję.
- W takim razie, teraz ją nadrobimy. Pasuje Ci? - spogląda na mnie. Uśmiecham się do niej szeroko i przytakuję lekko głową. - W takim razie... Zauważyłam, że nie ma już tyle bójek z tobą. Rzadko kto przychodzi ze skargą na Ciebie. To też jest plus. - informuje mnie. - Ćwiczysz coś tak jak mówiłam?
- Po szkole chodzę do boks, a czasem tak po prostu na siłownię. Natomiast w szkole zakładam na nadgarstek gumkę, jeśli czuję że nie planuję nas sobą strzelam nią.
- Pomaga ci to? - pyta lekko przerażona.
- Ból fizyczny na mnie pomaga mi, bo wtedy nie mam ochoty uderzyć kogoś. - Camila przytakuje i chwilę się zastanawia nad czymś.Od czasu do czasu spogląda na mnie, a po chwili dookoła pomieszczenia, jakby szukała jakiejś podpowiedzi.
- A życie miłosne? - pytam w końcu.
- Nie bawię się w takie rzeczy. - odpowiadam od razu. - Miłość nie istnieje. - dopowiadam.
- Czemu tak myślisz?
- To jest zwykłe uczucie jak.... - myślę chwilę. - Załóżmy gniew. Podczas gniewu czujemu się silniejsi, mamy ochotę uderzyć lub zdemolować coś. Natomiast miłość.... Nie wierzę w motylki w brzuchu. Możemy czuć się komfortowo przy tej osobie, bądź będziemy chcieli spędzać z nią coraz więcej czasu, ale to wszystko.Camila zastanawia się przez chwilę i słodko marszczy nosek. Zaraz... Co?! Skąd mi się to wzięło?! Jauregui ogarnij się!
- Powiedziałaś to bardzo ładnie. - odzywa się w końcu. - Nawet nie mam słów jak to opisać. - patrzę tak na nią chwilę, a mój wzrok sam zjeżdża na jej usta, a po chwili znowu na jej oczy. Gdy ponownie mój wzrok ląduje na jej pełnych ustach, ona zagryza wargę. Aż mam ochotę sama to zrobić. Pochylam się lekko w jej stronę, a nasze twarze dzielą milimetry.——————————————————
REKLAMA 😂Jutro bądź pojutrze będzie kolejny.
Do następnego 😊
CZYTASZ
Unfulfilled desires
FanficOna, Camila. Spokojna, 25-letnia pani psycholog w jednej ze szkół w Miami. Lauren. 18-letnia, typowa buntowniczka. Trzyma się raczej na uboczu, ale i tak wszyscy się jej boją. Co się stanie, gdy Lauren kolejny raz się pobije, ale tym razem w obronie...