8. Emma/Philip

28 1 0
                                    

Emma


Ręka piekła mnie jak cholera. Następnego dnia nie dostałam żadnego telefonu z firmy więc jeszcze miałam jak płacić rachunki. Zawinęłam rękę nowym bandażem i wstałam szybko do pracy. Miałam przecież inne domy do ogarnięcia. Może to się wydawało pracą, która nie jest taka ciężka ale sprzątanie domów było tak męczące, że po dwóch takich rundach wracałam wykończona do domu i zasypiałam na sofie, a nie jedno krotnie  wstawałam nad ranem i resztkami siły wlekłam się do sypialni. Ale z każdym dniem rosła we mnie motywacja wiedząc, że młody wkrótce zamieszka ze mną.

Jednak dwa dni po wypadku nie miałam siły nawet stanąć na nogi. Ręka mi spuchła, a ja zaczęłam gorączkować. Ledwo trzymałam się na nogach pod prysznicem, a gdy poszłam do kuchni o mały włos nie zemdlałam. Zaczęłam się martwić, że to może przemięczenie ale nie byłam pewna czy to prawda.

-Hej... Boże jak ty strasznie wyglądasz!-Scott wszedł mi do mieszkania i zatrzymał się w połowie salonu.

Zaczął nosić okulary bo lekarz przywalił się do jego wady wzroku, przez którą był ślepy jak kret. Jednak przyznam, że ładnie mu było w niebieskich oprawkach.

-Hej.-grzebałam w misce z mlekiem i płatkami bo raczej jedzeniem tego nazwać się nie dało.

-Jesteś blada jak trup!-poprawił okulary po czym zerknął na moją dłoń-Co ci się stało?

-Wypadek w pracy.-jęknęłam na samą myśl.

-Powinnaś zostać w domu.-powiedział stanowczo podpierając się pod boki.

-A pięniądze będą się same zarabiać.-jęknęłam i sięgnęłam po torbę.

-Pogrzało cie!-wzniósł oczy ku górze.

-Coś jeszcze?-fuknęłam otwierając szerzej drzwi żeby wyszedł.

-Nabawisz sie jeszcze czegoś...-wyszedł gderać dalej ale na klatce.

-Bólu głowy...-zamknęłam starannie drzwi na klucz.

Musiałam ich nie zamknąć przez noc. Niby spokojna okolica ale lepiej nie ryzykować. W końcu to nie było centrum miasta ale jednak.

-Mam po ciebie przyjechać?-zszedł na dół ze mną i wyjął papierosa z kieszeni.

-Jak będzie bardziej tragicznie to zapraszam.-popatrzyłam tęsknie za fajką.

Tak dawno już nie paliłam, że miałam ochotę ale powtrzymałam się przed tym. Wystarczająco się nawącham.

-Gdzie robisz?-zaciągnął się.

-U Ja... Hilla.-mruknęłam.

Scott wybauszył te swoje kasztanowe oczy i wyglądał jakby właśnie mu coś przejechało po przełyku. Zaraz chyba będzie musiał szczęke zbierać z ziemi.

-Wiesz, że jestem na imprezie kameralnej, w której jest gościem?-wydawał się wniebowzięty, a mnie zemdliło.

-Świetnie... A ja sprzątam stringi w panterkę po jego nocnych ekscesach...-byłam już na samą myśl zniesmaczona.

-Uuuu...-zamrugał oczami.

-No właśnie.-wiedział co na ten temat myślę-A twoja nocna panna?

Miałam jeszcze trochę czasu więc zaciekawiło mnie czy coś mi powie. W tedy zlał temat zimną wodą ale dziś planowałam go przycisnąć.

-A co ma być.-strzepnął papierosa i wyglądał jakby jego matka przyjechała i zastała go z dziewczyną w łóżku.

Pamiętałam tą sytuacje. Pół bloku się trzęsło ze śmiechu kiedy jego matka darła się w niebo głosy. On sobie chyba też to przypomniał bo tylko zmrużył oczy.

PS. Na zawsze twójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz